Mity Europejczyka i religia instant

Odbudowa więzi z Bogiem jest nakazem naszych czasów - twierdzi autor. Pozbawiony tej więzi człowiek powoli ulega rozpadowi, a oderwana od transcendencji kultura nie ma szans na przetrwanie.

30.11.2010

Czyta się kilka minut

"Bóg i terror historii" to opowieść o człowieku, który zapragnął wyzwolić się od Boga i samemu zostać panem historii, tworząc ją według własnych pomysłów. Jednak gdy w XX wieku zderzył się z okrucieństwem i bezsensem historii, zamiast powrócić do Boga, zamknął się w swojej prywatności, wpadając w hedonizm i konsumpcję. Tak rozpoczęła się era "epifanii ludzkiego ego".

Nowa książka Krzysztofa Dorosza jest próbą "ożenienia" historii z Bogiem na nowo. Ale jest również ostrzeżeniem. Gdy człowiek traci więź z transcendencją, zaczyna na to miejsce budować iluzoryczne światy, a te zbyt często wydobywają z ludzkich głębi niszczycielskie moce.

Faust i zerwana więź

Człowiek zawsze uciekał od Boga - pisze Dorosz. Dziś jednak ucieczka od Boga ogarnęła całą cywilizację, a wielu z nas ucieka wraz z nią, nie zdając sobie z tego sprawy. Tę cywilizację autor określa mianem kultury faustycznej, nie przez przypadek sięgając do popularnego mitu. Faust, który teologię porzucił na rzecz magii, staje się tu postacią emblematyczną. Jakieś pięćset lat temu człowiek zaczął ewoluować i zmieniać się powoli w maga, który, uwiedziony potęgą nauki i techniki, stworzył sobie świat nieskończonych możliwości. W tym świecie ludzie już nie zrywają więzi z Bogiem; w ich mniemaniu ta więź w ogóle nie istnieje i nigdy nie istniała.

Problem jednak tkwi w tym, że człowiek posiada naturalną potrzebę rozumienia tego, co się dokoła niego dzieje. Silna więź z transcendencją zaspokaja tę potrzebę. Gdy więzi z Bogiem nie ma, człowiek bezwiednie szuka innych idei, które mu świat wytłumaczą. A gdy ich nie znajduje, buduje własne lub wpada w ramiona bogów fałszywych. Właśnie dlatego marksizm i hitleryzm tak łatwo zawładnęły duszą człowieka.

Człowiek zbuntował się przeciwko Bogu. Ale dziś, w XXI wieku, warto zadać pytanie: czy był to rzeczywiście bunt przeciwko Bogu, czy może przeciw jego obrazom i maskom stworzonym przez Kościoły i samych chrześcijan? Czy człowiek odrzucił więź z Bogiem, czy raczej z jego idolami? - pyta autor.

Odbudowa więzi z Bogiem jest nakazem naszych czasów - twierdzi Dorosz. Pozbawiony tej więzi człowiek powoli ulega rozpadowi. Rozpada się jego serce, jego człowieczeństwo i cywilizacja, a oderwana od transcendencji kultura nie ma szans na przetrwanie. Doskonale to przeczuwał niewierzący Pablo Picasso, rysując zdeformowane ludzkie twarze, które uległy rozpadowi.

Prometeusz jako upadły anioł

Eseje Krzysztofa Dorosza osadzone są na dwóch fundamentach: na wnikliwej obserwacji rzeczywistości lub analizie faktów historycznych oraz uważnej, szeroko zakrojonej lekturze. Te dwa elementy spaja refleksja autora, która prowadzi czytelnika w niezwykle ciekawe obszary.

Z obserwacji zjawiska współczesnego terroryzmu zestawionego z myślą Erica Voegelina zrodził się na przykład otwierający książkę esej "Zabijam, więc jestem". Pomocny w zrozumieniu terroryzmu okazuje się termin "pneumopatologia". Voegelin używa tego pojęcia na opisanie choroby ducha, której głównym objawem jest pomijanie niektórych elementów rzeczywistości na rzecz stworzonego w wyobraźni zupełnie nowego świata. Dorosz nie waha się w tym dyskursie obok członków współczesnej japońskiej sekty postawić terrorystów islamskich, rewolucjonistów, chrześcijańskich chiliastów, Hitlera, przywódców Rewolucji Francuskiej, Marksa, NKWD, Dzierżyńskiego, Bakunina... Wspólnym mianownikiem jest tu właśnie pneumopatologia - choroba, która sprawia, że chory, by istnieć, by mieć poczucie własnego istnienia, musi dążyć do destrukcji, musi nawet zabijać. Dorosz dodaje do tego jeszcze jedną cechę wspólną. W walce, jaką prowadzą wszyscy zarażeni pneumopatologią, nie obowiązują normy dobra i zła. Bojownicy, jako ci, którzy walczą ze złem, żyją poza moralnymi kategoriami. "Nam wszystko wolno" - złowieszczo brzmi przytoczone hasło Dzierżyńskiego.

Autor przywołuje tu kolejną mityczną postać - Prometeusza. Nie bierze go jednak za szlachetnego zbawcę ludzkości, lecz - dość nietypowo - upatruje w nim upadłego anioła. Kontestował przecież urządzenie świata i buntował się przeciwko jego panu, Zeusowi. W myśli Dorosza Prometeusz niespodziewanie staje się patronem Marksa i współczesnej gnozy.

Komunizm, zdaniem autora, jest nowożytną gnozą o charakterze prometejskim. Ze starożytną gnozą łączy go postawa całkowitej kontestacji zastanego świata. Jednak gnostyk współczesny jest o wiele niebezpieczniejszy: nie szuka już drogi uwolnienia się od tego świata, lecz jedynie sposobu jego zniszczenia, by na gruzach zbudować nową rzeczywistość. Poza tym współczesny gnostyk zamknął swą duszę na rzeczywistość transcendentną, a Augustyńskie amor Dei zastąpił amor sui - miłością własną.

Krzysztof Dorosz, znowu idąc za Voegelinem, wierzy, że człowiek zawsze żył, żyje i będzie żył w fundamentalnej wspólnocie bytów, na którą składają się Bóg, człowiek, świat i społeczeństwo. Nasza współczesność tę wspólnotę rozbiła i człowiek nie jest już partnerem Boga. "Bóg i terror historii" wpisuje się w nurt heroicznej walki o przywrócenie tego partnerstwa.

Ikar, czyli nowa etyka

Eseje Dorosza przynoszą druzgocącą krytykę współczesnego Europejczyka. Swój osąd na ten temat wypowiada autor między innymi przy okazji zadumy nad bohaterami Samuela Becketta. "Dzieje Europejczyka, który sięgnął po duchową autonomię, dobiegły końca. Rzekome samostanowienie okazało się złudzeniem. Rozmach i patos, powodowane niegdyś zapierającym dech w piersiach odkryciem możliwości człowieka, uległy wyczerpaniu, otoczone niegdyś kultem własne »ja« zaczęło mocno śmierdzieć, wymarzona autokreacja zadała śmiertelny cios mocy twórczej". W świadomości Europejczyka - pisze Dorosz - pozostał tylko odrażający, mroczny bezład, bezsensowny świat.

W tym kontekście pojawia się kolejny bohater mityczny, Ikar. Jak wiadomo, Dedal do spojenia wykonanych przez siebie skrzydeł użył wosku. Ikar nie posłuchał rad ojca, wzbił się zbyt wysoko ku niebu. W efekcie wosk nie wytrzymał próby słońca, a lotnik spadł do morza. Wyobrażenie doskonałości, nieśmiertelności czy równości bogom zawsze jest karane upadkiem i zemstą tychże bogów - komentuje Dorosz. Wszelka inflacja ego nieuchronnie prowadzi do upadku.

Autor przywołuje tu Ericha Neumanna, ucznia Junga, który w oparciu o intuicje mistrza próbował stworzyć nową etykę. Dla Dorosza jest to nic innego jak pragnienie dorównania bogom, a więc pycha. Neumann odrzuca starą etykę, która utożsamiała człowieka z pozytywnymi wartościami, i skupia się prawie wyłącznie na wartościach negatywnych. Droga zbawienia według niego wiedzie w dół, przez ciemności i świat instynktów, poprzez integrację cienia i asymilację zła. Człowiek schodzi do piekieł, by wyzwolić swoje dobro, które dostało się w niewolę zła. Tymczasem wejście w taki schemat myślenia kończyło się na ogół klęską, czego symbolicznym obrazem jest upadek Ikara - konkluduje Dorosz. Człowiek bez Boga nie potrafił poradzić sobie ze złem. Okazało się, że to nie człowiek schodzi do piekieł, lecz piekło wychodzi na powierzchnię.

Gdy człowiek Zachodu odrzucił zależność od niebios, pozbawił się tym samym pomocy w konfrontacji ze złem. Gdy więc nagle - za sprawą nowożytnych eksperymentów - ciemna strona człowieka eksplodowała, nasza kultura okazała się niedojrzała do jej przyjęcia. Brak tarczy ochronnej uczynił nas ofiarami. Jedną z nich - pisze Dorosz - był Franz Kafka, alchemik ? rebours, który złoto przemieniał w ołów.

Religia instant

Niejako na marginesie swoich rozważań Krzysztof Dorosz pokusił się o diagnozę współczesnego chrześcijaństwa. Zdaniem autora w istotę człowieka wpisane jest pragnienie zmiany, pragnienie stałej przemiany życia na lepsze, dążenie do poprawy swojego bytu. A radykalna poprawa ludzkiego bytu to nic innego jak zbawienie. Niestety współczesne chrześcijaństwo w sposób niewystarczający odpowiada na tę podstawową potrzebę człowieka. Najważniejszym orędziem Kościoła są najczęściej nauka o moralności, postulat wypełniania praktyk religijnych i posłuszeństwa wobec nauczania biskupów. Zbyt rzadko się zdarza, by chrześcijanin dostał ofertę prawdziwej przemiany swojego życia, owej biblijnej metanoi, która angażuje wszystkie sfery ludzkiego bytu - uważa Dorosz. Gdy głód przemiany daje o sobie znać, a tradycyjne chrześcijaństwo nie potrafi go zaspokoić, zaczynają się poszukiwania gdzie indziej - w innych religiach, konsumpcjonizmie, a nawet tzw. religii instant.

Religia instant jest towarem wyprodukowanym przez świeckie ideologie, spłycone duchowe nauki Dalekiego Wschodu lub narkotyki dostarczające jakoby mistycznych przeżyć. "W wielkim supermarkecie religijnym, jaki powstał w Ameryce i Europie, usłużni sprzedawcy prześcigają się w podawaniu nam gratisowych podróbek »czystej duchowości« (...) Niestety »czysta duchowość« najczęściej okazuje się jeśli nie pięknym złudzeniem, to sztucznym tworem, pozbawionym życiodajnych soków". Dodatkowo wyznawcy religii instant budują sobie świat, w którym nie ma zła. Ich życie staje się w ten sposób pozornie łatwiejsze, bo jest pozbawione trudnych wyborów.

A chrześcijaństwo? "Spójrzmy na chrześcijaństwo, poczciwą europejską religię, która, jak kiedyś pełna świetności i dostojeństwa dama, dziś mocno już zmęczona życiem, zasiadła na rozklekotanym fotelu i ze smutkiem spogląda na swoich dawnych wielbicieli" - pisze Krzysztof Dorosz. Autor zadaje dramatyczne pytanie: dlaczego chrześcijaństwo przestało być atrakcyjne? Niestety: bo straciło wiarygodność, a nawet zasiadło na ławie oskarżonych. Może też dlatego, że oferta współczesnego świata jest niezwykle bogata. Te argumenty nie miałyby jednak żadnego znaczenia, gdyby w naszym chrześcijaństwie było po prostu więcej ludzi głębokiej i żywej wiary.

Receptą Dorosza na prawdziwe chrześcijaństwo są ludzie, którzy całym swoim życiem potrafią stanąć przed Bogiem. Wtedy chrześcijańskie życie wcale nie polega na tym, by wykonywać nakazy czy wypełniać przykazania, lecz na tym, by słuchać uważnie Bożego głosu, a na Jego wezwanie dawać twórcze odpowiedzi. Dlatego sercem chrześcijańskiego życia jest modlitwa. "W codziennym życiu wszyscy odgrywamy jakieś role i pełnimy różne funkcje - pisze Dorosz. - W modlitwie natomiast wypadamy z roli i zdejmujemy z twarzy maskę. Stajemy wówczas przed Bogiem ogołoceni ze wszystkiego z wyjątkiem głębokiej potrzeby Jego samego". W takiej modlitwie "niebo spotyka się z ziemią", taka modlitwa jest drogą do odbudowania więzi z Bogiem. I chyba dlatego esej zatytułowany "Modlę się, więc jestem" znalazł się na końcu tej książki. Jako przesłanie i wyzwanie.

Niezwykle erudycyjne eseje zebrane w tomie "Bóg i terror historii" były publikowane w różnych pismach (m.in. w "Więzi", "Znaku", "Tygodniku Powszechnym", "Newsweeku", "Europie", "Jednocie") w latach 2001-2009. Ułożono je teraz nie w porządku chronologicznym, ale w zestawieniu, które prezentuje bardzo przemyślaną całość. Autor każdy esej opatrzył wstępem, który pełni rolę łącznika pomiędzy tekstem go poprzedzającym a po nim następującym, podkreślając myślową ciągłość książki. A czyta się ją wyśmienicie.

Krzysztof Dorosz, Bóg i terror historii, Warszawa 2010, Wydawnictwo Semper.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz i publicysta, zastępca redaktora naczelnego portalu Aleteia.pl, redaktor kwartalnika „Więź”, współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2010

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku 10 (49/2010)