Miłość i bojaźń

Jeszajahu Leibowic (1903–1994) był profesorem chemii organicznej, biochemii i neurofizjologii, prowadził też wykłady na wydziale filozofii w Jerozolimie.

19.11.2012

Czyta się kilka minut

Sam uważał się za filozofa amatora. Uprawiał filozofię jako przejaw głębokiej, tradycyjnie pojętej religijności. Teoretyczne rozważania miały oczyszczać wiarę z naleciałości ludzkiej wyobraźni, czyli z idolatrii. Wszak służyć mamy Bogu, a nie naszym o Bogu wyobrażeniom. Ten pogląd ma związek z tak ważnym pytaniem o wiarę i Holokaust. Gdy jeden z rozmówców powiedział mu, że przestał wierzyć po Auschwitz, Leibowic odpowiedział: „W takim razie nigdy nie wierzyłeś w Boga”. Jeśli człowiek przestaje wierzyć po nawet najstraszniejszych ze zdarzeń, to oznacza, że ufał i służył Mu tylko dlatego, że wierzył, że rozumie Boską opatrzność i dlatego, że oczekiwał w zamian jakichś ziemskich nagród. Wiara religijna, podkreślał w swoich esejach, nie jest wyjaśnieniem życia, historii, natury, nie jest też obietnicą lepszej przyszłości na tym lub drugim świecie, ale wymaganiem, zobowiązaniem do wypełniania Tory i przykazań.

Poza Izraelem jest nadal myślicielem prawie nieznanym. Jego uczniowie stawiają go w jednym rzędzie z Sokratesem. Z całą pewnością może uchodzić za najwierniejszego z uczniów wielkiego Mojżesza Majmonidesa. Pisał językiem niezwykle prostym. Jego teksty są otwarte dla czytelnika, choć ich pełne zrozumienie wymaga sporej wiedzy o judaizmie. Niekiedy nazywany jest pisarzem stylu radykalnego. Dużo w nich emocji, często negatywnych, acz Leibowic niechęcią obdarza idee, nigdy ludzi. Chrześcijaństwo uważał za religię pogańską, a zarazem przyjaźnił się z dominikaninem wykładającym na uniwersytecie jerozolimskim i wyjątkowo cenił sobie teologiczną myśl Karla Bartha. Miał bardzo stanowcze poglądy na temat polityki Izraela. Był jednym z najbardziej zagorzałych krytyków polityki aneksji ziem palestyńskich po 1967 r. Uważał, że okupacja tych ziem moralnie zepsuje Izraelczyków. Wręcz pisał o judeo-nazistowskim syndromie obecnym pośród izraelskich polityków i żołnierzy. Nietrudno sobie wyobrazić, z jakimi negatywnymi reakcjami spotykały się takie komentarze. Uważał też, że państwo i religia muszą być od siebie odseparowane, ponieważ państwo izraelskie nie ma żadnej religijnej legitymizacji.

Dla zrozumienia Księgi Hioba zasadnicze znaczenie ma, zdaniem Leibowica, rozróżnienie dwóch rodzajów wiary: interesownej i bezinteresownej, czego konsekwencją są dwa rodzaje służby Bogu. Te dwie postawy nie są sobie przeciwstawione. Są dwiema drogami, które judaizm akceptuje. Interesowna służba szeroko obecna pośród wiernych służy zaspokojeniu ludzkich potrzeb duchowych czy materialnych. Wiąże się z oczekiwaniem jakiejś nagrody. Większość ludzi potrzebuje wiary skromniejszej, na ich miarę. Potrzebuje religii, która pozwoli im podążać ścieżką cnoty i rozumności.

Bezinteresowna służba Bogu wyróżnia człowieka doskonałego. Stoi w zgodzie ze słowami psalmisty: „Szczęśliwy mąż, który się boi Pana i wielkie upodobanie ma w jego przykazaniach”. Ten rodzaj wiary jest rzadki. Znajduje wyraz tylko pośród największych, pośród tych, którzy wyzwolili się z wyobrażania i pojmowania Boga za pomocą ludzkich kategorii. Sednem życia wybranych i celem samym w sobie jest służba Bogu. Codzienna, zwykła wiara zdaje się być tutaj przeciwstawiona niemal religijnemu szaleństwu, danemu jedynie największym wirtuozom wiary, takim jak Abraham czy Hiob.

Rozróżnieniu dwóch rodzajów służby towarzyszy w myśli Leibowica odróżnienie „miłości bożej” i „bojaźni bożej”. Bojaźń związana jest z oczekiwaniem nagrody lub obawą przed karą. Miłość wyraża się w nienaruszalnym przekonaniu, że chce Bogu służyć, bo wierzy w prawdę, a Bóg jest tylko prawdą. „Tora jest prawdą, a celem człowieka jest jej poznanie i wprowadzenie w życie” – pisał filozof.

Leibowic budował swoją interpretację losu Hioba właśnie wokół swojej koncepcji miłości bożej i wiary bezinteresownej. Kluczem jest codziennie powtarzana przez wierzących Żydów modlitwa Szma: „Słuchaj Izraelu”, i obecne w niej przykazanie: „będziesz miłował Pana, Boga swojego”, „ale nie powiedziano w imię czego należy Go miłować”.


Dostępny jest po polsku świetny przekład ze wstępem Marzeny Zwanowskiej tomu Leibowica „Pięć ksiąg wiary”. Gorąco polecam.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2012