Przeklęci i błogosławieni

Jest wielką zasługą chrześcijaństwa, że podjęło walkę ze złem, które z siebie wydało. Od soborowej deklaracji Nostra Aetate Kościół katolicki podjął dzieło samonaprawy i naprawy, które budzi szacunek i wdzięczność. I nie jest tak, jakoby wdzięczność była nie na miejscu, bo jak tu być wdzięcznym za to, że nie uczą już pogardy. Każdy krok w stronę dobra zasługuje na wdzięczność, bo dobro jest wspólne.

08.02.2004

Czyta się kilka minut

 /
/

Prorok Zachariasz nie ma szczęścia do kompilatorów. Mimo że był świadkiem powrotu do Syjonu i odbudowy świątyni, a więc wydarzeń zgoła epokowych, liczony jest do proroków pomniejszych, a wśród nich jest przedostatni. Pozostaje mu jedynie na pociechę, że choć spośród pomniejszych jest więc niemal najpośledniejszy, to za to jest największy: bitych 211 wersetów proroctwa.

Zachariasz nie ma też szczęścia do komentatorów. Może dlatego, że wśród tych 211 wersetów większość stanowią albo takie, które odstręczają powikłaną treścią - konia z rzędem, i to karego, kto wytłumaczy, czym tak uradował Pana wóz w kare konie zaprzężony, który udał się na północ (6:8) - albo takie, które z kolei demobilizują swą oczywistością, jak ten, który organizatorzy dzisiejszego dnia nam do komentowania zadali. Cóż w końcu bardziej oczywistego od stwierdzenia, że “haitem bracha", będziecie - my, Żydzi, będziemy - błogosławieństwem? W końcu o tym jest niemal cała Tora. I od poprzedzającego go stwierdzenia, że “haitem klala" - byliście - my Żydzi, byliśmy - przekleństwem? W końcu niemal cała Tora jest o tym.

---ramka 322629|prawo|1---Żydzi jako metr z Sevres

Raszi, największy z komentatorów, który opatrzył swoimi przypisami niemal całą Biblię hebrajską, o naszym wersecie milczy. Współczesny mu Ibn Ezra z Hiszpanii obietnicę błogosławieństwa zupełnie pomija i zauważa jedynie, że narody mawiają, gdy zdarzy się jakieś nieszczęście, na przykład głód, iż to z powodu Żydów; to oni ściągają na ziemię przekleństwo. Trudno się dziwić pesymizmowi Ibn Ezry, który sam tyle doświadczył zgryzoty, że powiedział: “Gdybym sprzedawał świece, słońce nigdy by nie zaszło, a gdybym handlował całunami, ludzie przestaliby umierać". Zauważmy jednak, że komentator mówi tu coś trochę innego niż prorok. Zachariasz powiedział, że Żydzi stali się czymś w rodzaju wzorca nieszczęścia, metra z Sčvres do mierzenia przekleństwa. Ibn Ezra natomiast przytacza rozpowszechnioną wśród narodów opinię, że Żydzi nieszczęścia na innych sprowadzają. Pozostaje wszelako wielokrotnie potwierdzonym prawem historycznym, że przekonanie, o którym mówi Ibn Ezra, było przyczyną zjawiska, które wspomina Zachariasz: Żydzi cierpieli dlatego, że nie-Żydzi w nich upatrywali przyczyny swoich rzeczywistych lub domniemanych nieszczęść, od wspomnianego przez komentatora głodu, po komunizm, kapitalizm, Unię Wolności i Unię Europejską.

Rabi Dawid Kimchi, zwany Radak, uczeń Ibn Ezry, był gramatykiem, stąd zapewne jego upodobanie do precyzji. W swym komentarzu stwierdza, że to grzechy Żydów powodują nieszczęście, a nie - jak w opinii jego nauczyciela przypuszczają narody - sama ich obecność. Radak zauważa też, że błogosławieństwo, jakie ustami Zachariasza obiecuje nam Pan, obiecane już było Abrahamowi (Gen. 12:2). Jego istotą jest zaś to, że narody, gdy się błogosławieństwo to spełni, będą chciały być jak Żydzi. Żydzi bowiem będą wówczas metrem z Sčvres do mierzenia szczęścia. Rzut okiem przez dowolne okno uświadomi nam jednak, że podobnie jak prorok, na spełnienie tej obietnicy będziemy jeszcze musieli poczekać. Dawid Altschuler, siedemnastowieczny komentator z Pragi czeskiej, w swym “Metsudat Dawid" (Twierdza Dawidowa), zauważa ponadto, iż właśnie tak, jak byliśmy pogardzani i udręczeni, aż staliśmy się przykładem przekleństwa, tak będziemy wyniesieni i opływający w łaski, aż staniemy się przykładem błogosławieństwa. Słowem, jesteśmy grupą eksperymentalną w Bożym doświadczeniu, a nasz los ma być dla innych przestrogą i nadzieją.

Tyle klasyczne komentarze, dostępne w każdym standardowym wydaniu Biblii hebrajskiej. Nieco więcej światła na nasz werset rzucają midrasze. W “Elijahu Rabba", zbiorze midraszy z XVII w., znajdujemy opowieść o tym, jak Bóg najpierw zadziwił się, że Żydzi ochoczo zanieśli mu ofiary, gdy tylko nakazał im budowę Przybytku, a potem zdumiał się, że bez nawet cienia sprzeciwu zaakceptowali wszystkie przepisy o rytualnej nieczystości z Księgi Kapłańskiej, choć sprawiały, że w każdym momencie połowie z nich czegoś nie wolno. Wówczas to powiedział, że tak jak byliśmy przekleństwem, będziemy błogosławieństwem, a nagrodą błogosławionych będzie życie wieczne. Zauważmy i zdrowy sceptycyzm Stwórcy co do naszej gotowości bycia świętymi, i jego pełne radości zaskoczenie, gdy sceptycyzm ten okazał się bezpodstawny. I nawet jeśli bardziej rozpoznajemy się w tym sceptycyzmie niż w jego zaprzeczeniu, to odnotujmy, że tym, co w Jego oczach miało być dla nas najtrudniejsze, była ofiara nie z rzeczy, lecz z uczynków, nie dawanie tego, co posiadamy, lecz powstrzymywanie się od czynienia tego, co skądinąd czynić byśmy mogli. Większość wspomnianych zakazów z Księgi Kapłańskiej tyczy się ograniczeń w korzystaniu z naszej seksualności; przestrzeganie ich ma nam zapewnić nieśmiertelność. Warto tu podkreślić, że Autor Księgi nakazuje nam seksualność ograniczać, lecz nie wyrzec się jej czy uznać za coś złego. Mówi nam, że jeśli rozsądnie korzystać będziemy z danego nam wspaniałego popędu życia, to starczy go na całą wieczność.

W innym zaś zbiorze średniowiecznych i późniejszych midraszy, “Atsar Midraszim" (Zbiór Midraszy) Eisensteina, czytamy, że to, iż wszystkie zapowiedziane nieszczęścia już nas spotkały, oznacza, że spotkają nas też wszystkie obiecane błogosławieństwa. Na dowód przytacza się Jer. 31:28 i nasz werset właśnie. Owa Boża pedagogika ma pokazać, w słowach midraszu, “sprawiedliwość niebiańskich wyroków, które [nie pomijają] ani wielkich ani małych, ani narodów ani Izraela". Sprawiedliwość Boża jest jedna dla wszystkich, bo jedno dla wszystkich jest Boże objawienie. Nas, którzy jesteśmy jego depozytariuszami - bo przecież nie właścicielami - spotykają kary od Boga, gdy nie dochowujemy mu wierności, i często nienawiść od narodów, gdy wierności tej dochowujemy. Ale na tym, że przez nas świat poznał swego Stwórcę, zasadza się i nasze wybraństwo, i błogosławieństwo: to, które trwa od Synaju, i to, którym - jak obiecał Zachariasz - nasz naród będzie.

Będzie on bowiem błogosławieństwem, a nie tylko będzie błogosławiony. “Nim będą się błogosławić wszystkie rody ziemi" (Gen. 12:3). Słowem, najwyższym błogosławieństwem będzie powiedzieć komuś: “Oby was spotkał taki los, jak Żydów". Ale przecież tych słów nie da się wypowiedzieć bez drżenia, zwłaszcza tu, na tej ziemi, gdzie nadal, w sześćdziesiąt lat po fakcie, w powietrzu unoszą się, w rozwianych dymach z kominów nad Sołą, cząstki tych, którzy mieli być nośnikami błogosławieństwa. Gdy pisał swoje słowa Zachariasz, gdy komentował je Ibn Ezra, gdy swe uwagi zapisywali autorzy midraszy, gdy ich myśli studiowano w synagodze Chewra Lomdej Misznajot - Bractwa Studiowania Miszny - w mieście Oświęcim - czekaliśmy ciągle na dzień, w którym spełnią się słowa Zachariasza.

Czas pogardy, czas nadziei

Czekamy nadal. I choć rację miał Radak, przypominając nam, że źródło naszych cierpień w naszych grzechach, to przecież nie jest to źródło jedyne. Bóg nie pali dziećmi w piecach krematoryjnych dla celów wychowawczych.

To ludzkie, nie Boskie przekleństwo, zatrzaskiwało drzwi komór gazowych. To ludzka nienawiść, nie Boski wyrok, sprawiła, że tu, w Krakowie, miał miejsce pierwszy po wojnie pogrom, w siedem miesięcy zaledwie po wyzwoleniu Auschwitz. Rozpętali go ludzie wychowani na słowach żydowskiego kaznodziei, który głosił słowa Tory - “Będziesz miłował bliźniego twego jak siebie samego" (Kapł. 19:18). Zaś Auschwitz zbudowali ludzie, którzy wprawdzie wyparli się tego nauczyciela, ale wyrośli w kulturze przepojonej jego słowami. Półtora tysiąclecia nauczania nie wystarczyło, by się tym ludziom przeciwstawić. Bo nie było to też jedynie nauczanie miłości. Chrześcijaństwo przez te półtora tysiąclecia uczyło też pogardy do Żydów. Ich przekleństwo uznawało za w pełni uzasadnione, tak jak opisał to Ibn Ezra. Ich błogosławieństwo za odebrane. Ich nadzieję za daremną. Nie wierzę, by jakikolwiek chrześcijanin mógł chcieć Auschwitz. Ale bez nauczania pogardy Auschwitz by nie było.

Tu nie tylko chodzi o wielką nienawiść, tę, która każe - jak w sierpniu 1945 roku w Krakowie - zabić za to, że modły do jednego Boga zanosi ktoś w synagodze. Tu chodzi też o tę codzienną, pozornie bezkrwawą, która chroni obrazy w sandomierskiej bazylice czy księgarnię w warszawskim kościele. O tę, która każe z wyższością kpić z drobiazgowości przepisów prawnych Księgi Kapłańskiej. Tej Księgi, z której Jezus zaczerpnął swe przykazanie miłości. Tej, której przestrzeganie przekonało nieufnego Boga, że Żydzi zasługują na nieśmiertelność.

Chrześcijaństwo nie jest jedyną religią, którą toczy rak nienawiści. Znaleźli się pobożni Żydzi, jak Baruch Goldstein, który dwanaście lat temu z zimną krwią zamordował 29 modlących się w meczecie muzułmanów, zanim zabili go w samoobronie ocalali. Znaleźli się też imamowie, którzy nauczają, że rozerwanie się bombą wśród ludzi jest czynem miłym Bogu. Pobłogosławili młodą kobietę, matkę dwojga małych dzieci, którą wczoraj posłał Hamas, by wybuchła na izraelskim przejściu granicznym, zabijając czworo żołnierzy, młodych jak ona. Nie ma religii wolnej od zła, bo zło lgnie do dobra, by ściągnąć je w dół. To jego jedyna broń. Jest czymś oczywistym, że wierzący w jednego Boga winni razem przeciwstawiać się złu, miast przeciwstawiać się sobie nawzajem. Dlatego cieszę się, ze jutro obaj naczelni rabini Izraela zostaną przyjęci przez Jana Pawła II (zob. zdjęcie). Jeszcze większą radością napawa fakt, że na zakończonym wczoraj w Kairze spotkaniu izraelskich i palestyńskich przywódców duchowych - z Izraela był między innymi wiceminister spraw zagranicznych rabin Michael Melchior, ze strony Palestyńczyków minister sprawiedliwości szejk Tajsir al-Tamimi oraz anonimowy reprezentant Hamasu - potwierdzono ważność deklaracji aleksandryjskiej sprzed dwóch lat, która potępia stosowanie przemocy w imię Boga. Oby ci, którzy mieli odwagę spotkać się z ludźmi, myślącymi tak samo, choć wierzą inaczej, nie stchórzyli przed spotkaniem z tymi, którzy wierzą tak samo, ale inaczej myślą.

Jest wielką zasługą chrześcijaństwa, że podjęło walkę ze złem, które z siebie wydało. Od soborowej deklaracji “Nostra aetate" do przyjętej w 1986 r. w Genewie deklaracji “Zakhor" na temat Oświęcimia i do aktu skruchy w roku jubileuszowym, Kościół katolicki podjął dzieło samonaprawy i naprawy, które budzi szacunek i wdzięczność. I nie jest tak, jakoby wdzięczność była nie na miejscu, bo jak tu być wdzięcznym za to, że nie uczą już pogardy. Każdy krok w stronę dobra zasługuje na wdzięczność, bo dobro jest wspólne. A choć wdzięczność nie wymazuje pamięci, bo i czynić tego nie powinna, to sprawia, że pamięć mniej się czuje samotna. Kościół katolicki w Polsce już po raz siódmy obchodzi Dzień Judaizmu. Oby światło, które tego dnia wspólnie rozniecamy, wystarczyło nam wszystkim na pozostałe 364 dni.

***

Imię proroka, którego słowa dziś komentujemy, po hebrajsku znaczy “Bóg pamięta". Pamięta wszystkie nasze uczynki i wszystkie swoje obietnice. Dlatego ustami tego proroka powiedział On: “Tako rzecze Pan zastępów: Wyzwolę mój naród z ziem wschodu i ziem zachodu, i sprowadzę ich do domu, by zamieszkali w Jerozolimie. Będą moim narodem, a Ja będę ich Bogiem - zaprawdę i szczerze." (8:8) “Z ziem wschodu i ziem zachodu" - trudno tu, w tej ziemi, między wschodem a zachodem, nie powtarzać tych słów bez drżenia. Na naszych oczach powtarza się cud, którego świadkiem był Zachariasz. Ocaleni z zachodu i wschodu znów powrócili do domu w Jerozolimie. I tak, jak współcześni proroka, nie wiemy nawet, że żyjemy w czasach cudu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2004