Między Moskwą a Warszawą

Artur Zapolski, prezes polskiego klubu dyskusyjnego w Wilnie: Chcemy pokazać, że my, litewscy Polacy, jesteśmy częścią społeczeństwa Litwy.

15.03.2015

Czyta się kilka minut

Artur Zapolski / Fot. Zbiory prywatne
Artur Zapolski / Fot. Zbiory prywatne

PIOTR OLEKSY: Czy na Litwie czuć strach przed rosyjskim zagrożeniem?

ARTUR ZAPOLSKI: Owszem, w społeczeństwie nasila się atmosfera strachu. A właściwie niepewności, co może się wydarzyć. Tę niepewność widać nie tylko wśród szerszych warstw społecznych, ale też wśród elit politycznych. Prowadzi ona do podejmowania niejednoznacznych decyzji, jak przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej czy zakaz noszenia munduru przez cywilów. Czasami można zaobserwować przykłady histerii, jak kupowanie konserw na zapas. Ale to pojedyncze przypadki.

Przynależność do NATO i Unii zwiększa poczucie bezpieczeństwa?

Tak, w dużej mierze przekłada się to na przekonanie, że sojusznicy przyjdą nam z pomocą. Władze i część elit próbują tę wiarę w zobowiązania sojusznicze na wszelkie sposoby wzmacniać. Przez jakiś czas mówiono wiele o artykule 5. Traktatu Północnoatlantyckiego. Powtarzano w kółko, że wydarzenia na Ukrainie – w pewnym, choć niewystarczającym stopniu – zmobilizowały struktury NATO. Ale niektóre fakty są postrzegane w społeczeństwie i przedstawiane w mediach całkowicie odmiennie. Przykładem obecność wojsk natowskich lub amerykańskich czy zwiększanie ich kontyngentu. Jedni widzą w tym czynnik odstraszający Rosję przed agresją na państwa bałtyckie. Inni – prowokację, która doprowadzi do wybuchu konfliktu. Te różnice są szczególnie mocno odczuwalne na Wileńszczyźnie.

Jak litewscy Polacy postrzegają Rosję?

Odpowiedź jest złożona... Spora część litewskich Polaków jest bardzo prorosyjska. Mam na myśli nie tylko to, że oglądają rosyjską telewizję czy słuchają rosyjskiej muzyki, ale również całą ich mentalność i postrzeganie świata, bliższe tożsamości rosyjskiej niż polskiej. To niepokojące zjawisko. Od ogłoszenia niepodległości przez Litwę minęło 25 lat, a rusyfikacja polskiej społeczności jest nadal daleko posunięta. Problem w tym, że litewska elita polityczna – również Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, która jest częścią tej elity – nie zrobiła wiele, by zapobiec tym tendencjom. Można wręcz odnieść wrażenie, że niektóre działania służyły umacnianiu się prorosyjskości.

Czy ta prorosyjskość to dziedzictwo Związku Sowieckiego, czy też mają na nią wpływ obecne działania Rosji w sferze informacji i kultury?

Rosyjska propaganda i polityka kulturalna są dobrze widoczne już od pierwszej kadencji Putina, a z czasem się nasilały. Niestety, próby działań odpierających tę politykę podjęto dopiero teraz. Jak gdyby już wcześniej nie były one niebezpieczne. Usiłuje się dziś stworzyć litewskie kanały przeznaczone dla mniejszości rosyjskiej i ogólnie ludności rosyjskojęzycznej. Nie oszukujmy się: jedyny kanał telewizyjny po polsku, czyli TVP Polonia, nie ma szans rywalizować z tą masą telewizji rosyjskiej, która jest dostępna na Litwie.

Czy jeśli chodzi o patrzenie na Rosję, widać różnice pokoleniowe między Polakami wychowanymi w Związku Sowieckim a tymi, którzy tej rzeczywistości nie pamiętają?

Widać, że młodzież, która dość często podróżuje na Zachód, nie jest aż tak prorosyjska. Ale nie można powiedzieć, że młodzi ludzie są wolni od prorosyjskości. Również wśród nich jest wielu takich, którzy przyjmują racje Moskwy jak objawioną prawdę.

Czy słuszne są obawy, że w razie agresji Kremla społeczność polska na Wileńszczyźnie może stanąć po stronie rosyjskiej i wspierać jej działania przeciw państwu litewskiemu?

Nasza społeczność jest bierna. Z tego powodu nie wydaje mi się, że w przypadku pojawienia się „zielonych ludzików” mogliby oni spotkać się z masowym poparciem na Wileńszczyźnie. Ale prawdopodobnie nie pojawiłby się też, niestety, silny opór społeczny. Przede wszystkim jednak tej prorosyjskości nie można demonizować. Dla wielu ludzi ogromne znaczenie ma fakt, że Litwa jest częścią Unii. Zdają sobie też sprawę, że w tej części świata po prostu lepiej się żyje. Choć wielu ma poglądy prorosyjskie, to w znakomitej większości nie wychodzi to poza skalę różnorodności poglądów dopuszczanych w społeczeństwie demokratycznym. To, że ktoś sympatyzuje z Rosją lub czuje, że przynależy do rosyjskiej kultury, nie oznacza wcale, że jest nastawiony przeciw państwu litewskiemu.

Czym zatem powodowane są prorosyjskie gesty liderów Akcji Wyborczej Polaków na Litwie?

Opiera się to na populizmie. Akcja od jakiegoś czasu traci głosy polskie. Przez kilka lat jej uczestnictwa w życiu politycznym Litwy nie udało się rozwiązać najbardziej drażliwych problemów polskiej społeczności, przez co ta partia traci głosy. Jej liderzy są tego świadomi, dlatego próbują poszerzyć swój elektorat i pozyskać głosy ludności rosyjskiej. Ta prorosyjskość to efekt swoistego pragmatyzmu lidera Akcji.

Czym jest Polski Klub Dyskusyjny? Czy Waszym celem jest tworzenie ruchu alternatywnego wobec Akcji?

Celem Klubu jest rozwój postaw obywatelskich wśród Polaków litewskich. Bo wśród nas społeczeństwo obywatelskie jest – delikatnie mówiąc – uśpione. Brakuje inicjatyw oddolnych. Brak aktywności obywatelskiej powoduje samowolę polityków, w tym tych polityków, którzy oficjalnie reprezentują interesy polskiej mniejszości. Chodzi nam o stworzenie platformy dla wymiany poglądów, które są żywe w polskiej społeczności, ale nie mają miejsca dla swojej prezentacji.

Jak dotąd dość powszechne było przekonanie, że litewscy Polacy są raczej jednomyślni w kwestiach politycznych czy światopoglądowych.

W polskiej społeczności możemy spotkać całe spektrum poglądów społecznych czy politycznych, a celem Klubu jest stworzenie miejsca dla ich wyrażenia. Mamy nadzieję, że doprowadzi to do wypracowania alternatywnej strategii, która poprawi wizerunek Polaków litewskich. Mamy też nadzieję, że uda się nam znaleźć nowe ścieżki dialogu z litewską elitą polityczną. Chcemy pokazać, że miejscowi Polacy są częścią społeczeństwa litewskiego, a rozwiązanie problemów tej mniejszości leży przede wszystkim w interesie państwa litewskiego. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2015