Miał odwagę być dziennikarzem

„Tu trwa wojna, poluje się na ludzi, porywa, torturuje, morduje” – mówił nam rok temu Timur Kuaszew, dziennikarz z Nalczyka. Ostatniego dnia lipca Timura porwano. Jego ciało znaleziono w lesie.

16.08.2014

Czyta się kilka minut

Timur Kuaszew, 2014 r. / Fot. kavkaz-uzel.ru
Timur Kuaszew, 2014 r. / Fot. kavkaz-uzel.ru

Trwał Ramadan, święty dla muzułmanów miesiąc. Usiedliśmy – ja, moja przyjaciółka Iwona Kaliszewska i Timur Kuaszew – w knajpie w centrum Nalczyka (to stolica Kabardyno-Bałkarii, jednej z republik rosyjskiego Kaukazu Północnego). Timur pościł, nie zamówił nawet wody, choć było parno. Poprosił kelnerkę, by ściszyła muzykę. Zaczęliśmy rozmawiać – i ze świata, gdzie na pozór jest normalnie (są restauracje, gra rosyjska popsa, ludzie się bawią), przenieśliśmy się do świata wojny i okrucieństw, który na Kaukazie Północnym funkcjonuje równolegle.

Na rosyjskim Kaukazie

Timur miał 26 lat, był dziennikarzem – i jednym z bohaterów reportażu opublikowanego potem w „TP”. Wysoki, wyprostowany. Ironiczny. Mówił, że przyjechałyśmy z innej planety i pytał, czy będziemy w stanie zrozumieć świat, w którym on żyje. O swej pracy opowiadał śmiertelnie poważnie. Prosił, by zachować nagranie rozmowy. Teraz, gdy słucham jego słów, przechodzą mnie ciarki. To mówi chłopak, który dopiero wchodził w życie.

Zginął, bo miał odwagę być dziennikarzem na Kaukazie Północnym – tutaj to zawód wysokiego ryzyka. Zginął, bo ujmował się za słabszymi, żądał egzekwowania prawa i nie godził się, aby sprawy tortur i morderstw pozostawały na zawsze niewyjaśnione.

W rozmowie z nami Timur opowiadał o ludziach, którzy „przepadli bez wieści” (jak mawia się w Rosji). Zapewne zostali zamordowani, choć ich ciał nie odnaleziono. Mówił o ludziach, których oskarżano o przynależność do radykalnego podziemia islamskiego – z tego powodu zostali zabici. Tyle że na rosyjskim Kaukazie Północnym łatkę „wahabity” może otrzymać każdy, kto się modli – czyli chodzi do meczetu i przestrzega zasad wiary.

Timur opowiadał, jak żyją krewni zamordowanych: pogrążeni w żałobie, nieumiejący poradzić sobie z niesprawiedliwością. Powiedział takie zdanie: „Kogo się porywa? Tu nie ma żadnych zasad. Porywa się ludzi młodych z różnych pod względem socjalnym rodzin”. Dalej opowiadał, że porywa się tych, którzy mieli kontakt z kimś z podziemia albo utrzymują kontakty z krewnymi podejrzanych o wyznawanie „radykalnego islamu” i przez to zamordowanych. Jeśli ktoś wspiera wdowę po takim człowieku albo jego dzieci, może zostać „ukarany”. Porywa się też ludzi aktywnych, którzy za dużo mówią i zadają pytania. Takich jak Timur.

Napad na Nalczyk

Tamtego dnia, 31 lipca, Timur miał jechać wieczorem do teatru, gdzie pracowała jego mama. Świadkowie twierdzą, że mężczyźni w cywilnych ubraniach pojmali go, wsadzili do auta i odjechali. Kilkanaście dni później jego ciało odnaleziono w lesie pod Nalczykiem.

Podczas naszej rozmowy, rok wcześniej, Timur komentował wydarzenie, które przeszło do historii jako „napad na Nalczyk”: 13 października 2005 r. setka uzbrojonych, młodych ludzi zaatakowała budynki rządowe. W przygotowaniu akcji brał udział Szamil Basajew, słynny dowódca antyrosyjskiej partyzantki czeczeńskiej. Zginęło ponad 80 osób z obu stron; pojmanych bojowników rozstrzelano. Timur mówił: „Policja uważa, że w 2005 r. muzułmanie zaczęli wojnę i odpowiada im tak, jakby ta wojna trwała do dziś. Wielu mundurowych żywi osobistą nienawiść do muzułmanów”.

Timur – jako dziennikarz i prawnik (z wykształcenia) – był zaangażowany w temat „napadu na Nalczyk”; wciąż toczy się w tej sprawie postępowanie sądowe. Timur zabiegał o to, by nie cierpieli ludzie, którzy nie mieli z tym nic wspólnego (dla milicji to pretekst do prześladowań). Dziś jego przyjaciele – m.in. współpracujący ze stroną internetową Kaukaski uzeł – spekulują, że to mogła być przyczyna jego porwania i śmierci. Timur był też współpracownikiem Memoriału: organizacji, która na obszarze posowieckim walczy o prawa człowieka; głośne były zabójstwa jej działaczy w Czeczenii.

Jako dziennikarz Timur był bardzo aktywny, prowadził bloga. Pisał także o poczynaniach „eskadronów śmierci” – grup, które określają się mianem „wojowników walczących przeciw wahabitom”, a swoje interesy załatwiają, strzelając ludziom w głowę. Przypominał sylwetki ludzi, którzy zostali zamordowani lub zaginęli. Utrzymywał kontakty z ich rodzinami – mogły liczyć na jego pomoc. Pisał też o korupcji. I był działaczem społecznym – chciał doprowadzić do dialogu prawosławno-islamskiego.

Dwa lata temu Timur Kuaszew zorganizował demonstrację chrześcijan i muzułmanów – ponad podziałami, w obronie uniwersalnych wartości. Marzyła mu się demokratyczna Rosja, często powoływał się na prawo. Za tę wiarę zapłacił życiem. Wszystko wskazuje, że jego nazwisko można dopisać do długiej listy ludzi, których śmierć nigdy nie zostanie wyjaśniona.


ZA WOLNOŚĆ SŁOWA

Anna Politkowska, zastrzelona w 2006 r. w Moskwie, musi otwierać listę dziennikarzy zamordowanych w Rosji. Natalię Estemirową (dziennikarkę i działaczkę Memoriału) zamordowano w 2009 r. w Czeczenii. Natalię Baburową zastrzelono w Moskwie w 2009 r.: w „Nowej Gazecie” zajmowała się ruchami neofaszystowskimi, tamtego dnia szła ze Stanisławem Markiełowem, prawnikiem działającym m.in. na Kaukazie – zginęli razem. Romana Nikiforowa zasztyletowano w stolicy Rosji w 2011 r.; w tym samym roku w Magadanie zamordowano Anatolija Bitkowa. 15 lipca 2014 r. zastrzelono Andrieja Rybakina. Freedom House sytuację mediów w Rosji określa krótko: „kraj pozbawiony wolności”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, reporterka, ekspertka w tematyce wschodniej, zastępczyni redaktora naczelnego „Nowej Europy Wschodniej”. Przez wiele lat korespondentka „Tygodnika Powszechnego”, dla którego relacjonowała m.in. Pomarańczową Rewolucję na Ukrainie, za co otrzymała… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2014