Malowany patron

Mój drogi Piołunie, nie raz i nie dwa wyrażałem już ukontentowanie faktem, że tylu spośród nadwiślańskich sług Cieśli hołduje różnorakim zabobonom, pogańskim gusłom czy myśleniu magicznemu ulega.

04.04.2015

Czyta się kilka minut

Ale to kraina tak niezwykła i wszelkie wyobrażenie przekraczająca, że tu nawet zdeklarowane liberały, lewaki i ateusze po szamańsku świat widzą i pojmują. Niby to z pogardą i poczuciem wyższości szydzą z głupich katoli, którzy wierzą, jakoby skarpetą Jana Pawła wypędzało się z opętanych demona, podczas gdy sami…

Z hukiem minęła okrągła rocznica zgonu przeklętego Jana Pawła. Zaroiło się w prasie i mediach wszelakich od okolicznościowych artykułów i artykulików. Do wiadomości między innymi podano, że w naszym mlekiem i miodem płynącym kraju mamy ponad półtora tysiąca szkół, którym patronuje wspomniany Oberklecha. Niestety – pierwsza część artykułu znudzić musi wyrobionego czytelnika, bo wyłącznie o bzdurach traktuje. Ględzą wychowawcy, że uczniaki w wolontariat się angażują. Że pomagają samotnym staruchom i naukę Jana Pawła zgłębiają, wiedzą w tym temacie insze szkoły o dwie długości bijąc. Na szczęście, zgodnie z warsztatu zasadami, żurnaliści wkrótce porzucają blaski, żeby cnemu czytelnikowi cienie całego tego cyrku takoż pokazać. I tu robi się ciekawie.

Niczym w powieści grozy nowy akapit od razu zaostrza apetyt i od lektury nie pozwala się oderwać: „Nie wszędzieteż rodzice są zadowoleni z wpływu papieża na życie ich dzieci”. Cóż to być może? Jakże to przeklęty Jan Paweł dzieci niewinne może bałamucić? I to dziesięć lat po śmierci! W czym się przejawia jego wpływ złowrogi na naszych milusińskich, narodu naszego nadzieję, przyszłość i oczko w głowach naszych?

Wstrzymajcie oddech chwil jeszcze kilka, by przygotować się na najgorsze. Na prawdę brutalną, z palca niewyssaną, ale prawdę najprawdziwszą – z życia wprost zaczerpniętą, którą wyjawi przepytana przez żurnalistów matka gimnazjalisty z Kalisza. Matka, która dobrą wolą się kierując i godną pochwały troską rodzicielską – posłała nieświadoma dziecko wprost w paszczę lwa. Czyli do szkoły imienia Jana Pawła. Gotowi?

Otóż matka owa rzecze: „Patron nie uchronił mojego dziecka przed pobiciem na szkolnym korytarzu”.

Hańba! Oczywiste jest przecież, że we wszelkich edukacji przybytkach, które imię tak szacowne noszą – nic podobnego zdarzyć się nie może! Zdarzyć się nie ma prawa! Tam się nie ściąga. Tam się brzydkich słów nie używa. Tam się bachory nie biją. I szlugów nie palą na przerwach, za szkolnym murem cichcem się kryjąc. Jeżeli zaś do takich wszeteczeństw dochodzi, znaczyć to musi, że patron zaspał. Na chmurce w niebiesiech się zdrzemnął, zdrożony ludu modłami gorliwymi, i bójce na korytarzu zapobiec nie zdążył. Albo – o zgrozo – może on nie taki święty, jakim go malują?

Nie chodzi zatem o dzieciarni psowanie, ale o to, że patron wielce nieskutecznym się okazał! Kto wie – może innego trza było obrać?

A to wszystko – drogi Piołunie – wydrukował periodyk ponoć w tym kraju najpoważniejszy, z daleka od katolickiego ciemnogrodu się trzymający… Nie piszę jednak o tym, żeby Cię bawić śmiesznostkami i ludzką głupotą. Bo ta z pozoru drobnostka większy problem – pars pro toto – ukazuje. Otóż w tym pięknym kraju nad Wisłą przez ponad ćwierć wieku ludziska – nieważne, wierzący czy niewierzący – nauczyli się myśleć, że Jan Paweł wszystko za wszystkich załatwi. Jak się tylko co złego działo, od razu się dziwowano. Jakże to? Czy nikt jeszcze do Watykanu nie pojechał, sprawy nie objaśnił, o interwencję nie prosił? Oberklecha nam jeszcze nie zakomunikował, co myśleć i robić mamy?

 I tak się wszyscy do tego przyzwyczaili, że nieborakowi w dziesięć lat po śmierci nawet bójki na szkolnym korytarzu nie popuszczą.

Twój kochający stryj Krętacz
©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2015