Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kończąc w synagogach szabatowe modły za Polskę i za Izrael, społeczność żydowska – z nadzieją na rychłe ziszczenie się tego proroctwa – wypowiada słowa Izajasza: „I przekują miecze swoje na pługi, a włócznie swoje na sierpy. Nie podniesie naród przeciw narodowi oręża, i nie będą ćwiczyć się nadal do boju” (Iz 2, 4; Cylkow). Od ponad dwustu dni słowa te rezonują w szczególny sposób. Niektóre wspólnoty postanowiły dać temu wyraz, dodając do tej części nabożeństwa modlitwę za Ukrainę.
Nawet jeśli ktoś ze społeczności uważa, że Azerbejdżan ostrzeliwuje Armenię „daleko od nas”, a walki toczące się za naszą wschodnią granicą już mu spowszedniały, odczytywany publicznie Pięcioksiąg Mojżesza nie pozwoli mu o konfliktach zbrojnych zapomnieć. Nie tylko poprzez przypominanie o stoczonych przez Izraelitów bitwach bądź mówienie o nieuchronności podjęcia działań militarnych po wejściu do ziemi obiecanej. Tora porusza też kwestie ogólne związane z prowadzeniem wojny.
Przyjrzyjmy się więc, jakie reguły bitewne mają obowiązywać Dzieci Izraela w barbarzyńskich czasach zamierzchłej starożytności. Znajdujemy je przede wszystkim w 20. rozdziale Księgi Powtórzonego Prawa. W ramach przygotowania do walki jako pierwszy przemawia do zbrojnych hufców kapłan. Może to moja nadinterpretacja, ale jego rola kojarzy mi się z funkcją kapelana wojskowego. Kiedy odprawi on swój rytuał, głos zabierają „przełożeni ludu”, by wyłowić tych, którzy winni być zwolnieni z udziału w walkach. „Jeżeli jest który, co zbudował dom nowy, a nie obnowił go... Albo jeżeli jest który, co zasadził winnicę, a nie użytkował z niej... Albo jeżeli jest który, co zaślubił kobietę, a jeszcze jej nie pojął, niechaj pójdzie, a wróci do domu swego, by nie zginął na wojnie” (Pwt 20, 5-7). Ci mężczyźni zainwestowali w przyszłość, ale nie zasmakowali jeszcze owoców swego trudu. Co się z nimi dzieje? Tu czytamy tylko, że mają wrócić do domu, a resztę odnajdujemy w pierwszej części Talmudu: są zobowiązani do dostarczania armii prowiantu i winni się też zająć naprawą dróg. Czyli nie zwalnia się ich całkowicie z odpowiedzialności za kraj, lecz mają robić to, co potencjalnie nie naraża ich na utratę życia.
Kolejnym krokiem przełożonych jest odesłanie do domu „bojaźliwych i lękliwego serca”. Nie każdy nadaje się do walki, a obecność takich osób wśród żołnierzy niechybnie źle wpłynie na morale armii. Kolejna zasada zdumiewa: nie wolno wycinać drzew owocowych należących do obleganego miasta. Ktoś myślał wtedy o deforestacji? W kolejnym czytaniu znajdziemy jeszcze zakaz gwałcenia wojennych branek. Czyżbyśmy mieli do czynienia z międzynarodową konwencją humanitarną?
Pozostaje zapytać: i kto tu jest prymitywnym barbarzyńcą? ©