Malczewski w podróży

Wysoka, barczysta postać – to Karol Lanckoroński. Obok niego drobny, niewysoki – Jacek Malczewski. Dzieje tej przyjaźni dokumentuje 229 rysunków i akwarel – dar Karoliny Lanckorońskiej dla Wawelu w 1994 r.

14.12.2020

Czyta się kilka minut

Jacek Malczewski, portret Karola Lanckorońskiego w gabinecie w pałacu w Rozdole, akwarela, 1892 r. / ADAM WIERZBA
Jacek Malczewski, portret Karola Lanckorońskiego w gabinecie w pałacu w Rozdole, akwarela, 1892 r. / ADAM WIERZBA

65 prac łączy się z ekspedycją archeologiczną na tereny Anatolii, zorganizowaną i sfinansowaną przez Karola Lanckorońskiego. Jest to kronikarski – i artystyczny – zapis codziennego życia członków wyprawy. Druga część zbioru to scenki rodzajowe, które malarz podpatrywał w Rozdole, majątku Lanckorońskich niedaleko Lwowa, gdzie rodzina spędzała letnie miesiące, a malarz bywał stałym gościem. Na niewielkich kartach papieru rysował nie tylko hrabiego, jego żonę i dzieci, utrwalał też odwiedziny przyjaciół, ważne wydarzenia, jak wizytę ramiarza ze Lwowa, wieszanie obrazów, inspekcję grobli, wizyty i pożegnania gości. Rysunki opatrywał czasem dowcipnym komentarzem i sam bywał często „bohaterem” swoich prac. Z upodobaniem zestawiał siebie, drobną figurkę, z olbrzymią postacią mecenasa. Kilka rysunków zaludniają też postacie z jego własnej „mitologii”: nimfy, muzy, satyry.

Karolina Lanckorońska nie pamiętała, w jakich okolicznościach Karol Lanckoroński spotkał Jacka Malczewskiego. Poznali się zapewne przed rokiem 1884 – malarz wziął udział we wspomnianej ekspedycji archeologicznej do Anatolii. W towarzystwie uczonych profesorów, których zadaniem była dokumentacja pozostałości świata antycznego na terenach dzisiejszej Turcji, z dziennikarskim zacięciem „relacjonował” w artystycznej formie prace badawcze: szkicowanie i fotografowanie ruin, kopiowanie napisów. Jego niepowtarzalny wkład w dokumentację ekspedycji stanowią scenki rodzajowe: noclegi w karczmie, obozowisko, spotkania z tureckimi żandarmami. Było to dla niego niezwykłe przeżycie, a świadczą o tym zarówno listy pisane do przyjaciół, jak również – a może przede wszystkim – rysunki przechowane przez Karola Lanckorońskiego. W przeciwieństwie do innych dzieł sztuki, którymi był wypełniony jego wiedeński pałac, prace Malczewskiego nie były eksponowane, stanowiły kronikę rodzinną, której nie wystawia się na pokaz, ale ogląda w gronie rodziny i przyjaciół. ©

DR JOANNA WINIEWICZ-WOLSKA – kierownik Działu Malarstwa, Grafiki i Rzeźby na Wawelu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 51-52/2020

Artykuł pochodzi z dodatku „Wawel otwarty na nowo