Łupki na piasku

Złoża gazu łupkowego zawładnęły naszą wyobraźnią. Czy Polska stanie się potęgą energetyczną?

11.05.2010

Czyta się kilka minut

Walka o surowiec rozpocznie się lada dzień na Lubelszczyźnie, gdzie pierwsze w kraju próbne odwierty wykona Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Jeszcze w maju poszukiwania chce też rozpocząć amerykańska spółka Lane Energy, związana z potentatem energetycznym Conoco Phillips. Wkrótce do pracy ruszą także m.in. Exxon Mobil, Chevron, FX Energy, BNK Petroleum. Mapa wydanych przez ministerstwo środowiska koncesji przypomina kolorowy patchwork, który szerokim pasem przecina Polskę z północnego zachodu na południowy wschód. Stawka jest potężna: szacunki amerykańskich firm mówią o co najmniej 1,6 bln m3 gazu ukrytego głęboko pod powierzchnią ziemi. To sto razy więcej, niż zużywa w tej chwili Polska w ciągu roku. Tylko wokół Kutna odkryto złoża szacowane na 500 mld m3. Eksperci okrzyknęli już poszukiwania gazu najbardziej ekscytującym projektem wydobywczym na świecie.

Jednocześnie ostrzegają jednak, że na optymizm zbyt wcześnie, droga do gazu łupkowego jest bowiem skomplikowana. Może się nawet okazać, że próbne odwierty przekłują pospiesznie nadmuchany balon z nadziejami.

Woda na wagę złota

Podstawową przeszkodę stanowi fakt, że eksploatacja gazu może okazać się przedsięwzięciem drogim. Nie tylko dlatego, że zasoby, które nadają się do eksploatacji, mogą okazać się o wiele mniejsze niż wstępne szacunki. Kłopotów jest więcej. Surowiec położony jest głęboko, między 1,5 a 4 km pod ziemią. Według Jerzego Hadry, specjalisty z krakowskiej firmy Petro-Konsult, koszty wierceń w Stanach Zjednoczonych na głębokości 4 km wynosiły w 2008 r. nawet 12 mln dolarów. Próbne odwierty w Polsce zejdą na głębokość 6 km - co oznacza, że sam etap poszukiwań wiąże się z gigantycznymi kosztami. PGNiG szacuje, że odwiert na tak znacznych głębokościach będzie kosztował nawet 80 mln zł.

W bilansie kosztów gaz łupkowy sytuuje się znacznie wyżej niż gaz konwencjonalny i gaz z dużych głębokości. Droższe od surowca, który wzbudza w Polsce tak duże nadzieje, są jedynie hydraty gazowe, czyli związki, w których woda łączy się z gazem.

Na tym nie koniec: - O tym, że łupki kryją w sobie gaz, wiemy od bardzo dawna. Jednak wydobycie gazu łupkowego stało się możliwe dopiero w ostatnich latach, gdy Amerykanie opracowali skomplikowaną technologię wydobycia. Mówiąc w skrócie, polega ona na tym, że oprócz odwiertu pionowego wiertło wykonuje wiercenie poziome. Konieczne jest też tzw. rozszczelinowanie, czyli wykonanie dodatkowych otworów pionowych, tak by można było wydobyć gaz ze złoża - tłumaczy prof. Jakub Siemek z Akademii Górniczo-Hutniczej, specjalista od inżynierii złóż gazu ziemnego i ropy naftowej.

Prof. Siemek wskazuje, że w przypadku eksploatacji gazu łupkowego konieczna jest cała sieć odwiertów położonych nad złożem. W innym przypadku wydobycie nie jest możliwe.

- Pozyskiwanie gazu ze złóż łupkowych jest dziś niewątpliwie droższe niż wydobycie go ze złóż tradycyjnych, jednak każda technologia wraz z rozwojem staje się tańsza. Tak może być i w tym przypadku - spekuluje dr Robert Zajdler, ekspert ds. energetyki z Instytutu Sobieskiego. - Jeśli okaże się, że wydobycie jest opłacalne, konieczne będzie uzupełnienie sieci gazowej w punkty dostępu, tak by istniała możliwość przesyłu gazu w wielu kierunkach. Jeśli wydobycie ruszy, najprawdopodobniej będzie trzeba też zwiększyć przepustowość niektórych rurociągów.

Kłopotem w niektórych lokalizacjach mogą okazać się kwestie ekologiczne.

- Jest to metoda bardziej inwazyjna niż wydobycie gazu ze źródeł tradycyjnych i bardziej wpływa na środowisko naturalne - tłumaczy dr Robert Zajdler. - Te uciążliwości można zawsze próbować kompensować poprzez zobowiązywanie firm wydobywczych do ochrony środowiska naturalnego w innych miejscach.

Wojciech Kłosiński, ekspert Zielonych 2004 do spraw energetyki: - Zastrzegam, że cały czas rozmawiamy w trybie przypuszczającym. Ale przykłady prac prowadzonych w USA pokazują, że szkody, jakie może wyrządzić w środowisku eksploatacja gazu łupkowego, są nieporównanie mniejsze niż odkrywki wykonywane przy wydobyciu węgla brunatnego. Jedyną niewiadomą jest dla mnie ilość wody, którą trzeba wtłoczyć pod ziemię, żeby wydobyć gaz. W kraju tak ubogim w wodę jak Polska każda kropla jest na wagę złota. Tu widziałbym ewentualne pole konfliktów z lokalnymi społecznościami.

Na jeszcze inne zagrożenia wskazuje Andrzej Szczęśniak, niezależny ekspert energetyczny: - Porównywanie naszej sytuacji z USA, które zwiększają wydobycie gazu łupkowego, jest nietrafione. Procedury urzędowe w Polsce są bardziej skomplikowane, a ponadto nasze złoża są mniejsze. Wydaje mi się, że trudno będzie zapewnić opłacalność wydobycia - twierdzi. - Kolejną przeszkodą jest większe niż w Ameryce zagęszczenie ludności. Protesty przeciw uciążliwemu sąsiedztwu są bardzo prawdopodobne.

Pomorze pierwsze w kolejności

Według ostrożnych szacunków eksploatacja opłacalnych złóż gazu łupkowego może rozpocząć się w Polsce co najmniej za 10 lat. Mniej więcej w tym samym czasie ruszy budowa elektrowni jądrowej. Czy gaz łupkowy oznacza, że energetyka jądrowa w Polsce przestanie być potrzebna?

Prof. Jakub Siemek: - Nic podobnego. Dobrym przykładem jest Finlandia, kraj, który nie ma właściwie żadnych surowców energetycznych. Ponieważ Finowie są przewidujący, zaplanowali swoją energetykę tak, by korzystać z wielu źródeł. Na razie jesteśmy w znakomitej sytuacji: jeśli okaże się, że gazu nie ma zbyt dużo, kraj się od tego nie zawali. Jeśli okaże się, że możemy go wydobywać, otrzymamy mocny atut energetyczny i geopolityczny. Kraj w centralnej Europie z takimi złożami na pewno wzmocni swoją pozycję. Mamy trochę czasu i możemy się do takiej ewentualności przygotować.

- Obawiam się, żeby euforia nie przysłoniła realiów. Niezależnie od tego, jak będzie wyglądała eksploatacja złóż, priorytetem powinno być podnoszenie sprawności naszej gospodarki węglowej - ocenia z kolei Wojciech Kłosiński. - W tej chwili wchodzimy w trudny czas, bo remontowane będą największe polskie bloki w elektrowniach węglowych. Mam nadzieję, że będzie to gruntowna modernizacja, która podniesie bardzo słabą sprawność naszej energetyki i ograniczy jej emisyjność. W tym widzę szansę większą niż w mitycznych złożach gazu.

Przewidywanie przyszłości energetycznej Polski jest tym trudniejsze, że zależy ona od bardzo wielu zmiennych, z których jedną jest... gaz łupkowy wydobywany w Stanach Zjednoczonych. Skok technologiczny, jaki dokonał się za Atlantykiem w ciągu minionych 10 lat, sprawił m.in., że na świecie spadły ceny gazu skroplonego, z którym duże nadzieje wiąże polska energetyka. Niższe ceny gazu to z kolei większa zachęta do budowy dużych elektrowni gazowych, których dotychczas w Polsce nie ma. - Jeśli gaz rzeczywiście jest, to trzymam kciuki za to, by jak najszybciej rozpoczęło się jego wydobycie na Pomorzu - dodaje Kłosiński. - To region pozbawiony własnych źródeł energetycznych. Przesyłanie prądu z południa kraju jest zwykłym marnotrawstwem.

Poszukujący sposobów na niezależność energetyczną Amerykanie, dzięki ustanowionym przez Kongres w 1980 r. zwolnieniom podatkowym dla przedsiębiorców poszukujących niekonwencjonalnych paliw, rozkręcili technologiczny wyścig, który zaowocował po ponad 20 latach. Minione kilka lat pokazują, że mieli rację - gaz łupkowy stanowi w tej chwili ok. 10 proc. całkowitego wydobycia w USA. Na dodatek ceny gazu za oceanem spadły. Dla Polski, która po ukończeniu rurociągów North i South Stream znajdzie się poza głównymi szlakami paliwowymi Europy, przykład Ameryki powinien wyznaczać kierunek poszukiwań. Czy tak się stanie?

Prof. Jakub Siemek: - Najgorszy wariant jest taki, jak w przypadku metanu zamkniętego w złożach węgla kamiennego, którego w Polsce również jest sporo. Amerykanie przyjechali tutaj w latach 90., wykonali próbne odwierty, i wyjechali. Mam nadzieję, że tym razem na próbach się nie skończy.

Współpraca: Marcin Matuzik

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, reportażysta, pisarz, ekolog. Przez wiele lat w „Tygodniku Powszechnym”, obecnie redaktor naczelny krakowskiego oddziału „Gazety Wyborczej”. Laureat Nagrody im. Kapuścińskiego 2015. Za reportaż „Przez dotyk” otrzymał nagrodę w konkursie… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2010