Los i literatura

Alain Finkielkraut: SERCE ROZUMIEJĄCE. Z LEKTUR

19.06.2012

Czyta się kilka minut

„Dzieła, nad którymi się pochyliłem – pisze autor – pozwoliły mi odkryć, że literatura ma kłopot sama z sobą. Na drodze do prawdy jedno literackie rozumienie egzystencji napotyka i ściera się nieuchronnie z innym rozumieniem... opowieść walczy bezlitośnie z opowieścią, fikcja z fikcją, odkrywcza intryga z upiększonymi i kompensującymi scenariuszami, które dyktuje nam pożądanie”. I jeszcze zdanie zamykające książkę: „Być człowiekiem to powierzyć kształtowanie swego losu literaturze. Ważne tylko, by wiedzieć – jakiej literaturze”.

Jakiej więc? Alain Finkielkraut, rocznik 1949, filozof i ważny uczestnik debaty publicznej we Francji, wybrał dziewięć utworów, każdemu poświęcając osobny esej. „Żart” Milana Kundery, „Wszystko płynie” Wasilija Grossmana, „Historia pewnego Niemca” Sebastiana Haffnera, „Pierwszy człowiek” Alberta Camusa, „Ludzka skaza” Philipa Rotha, „Lord Jim” Josepha Conrada, „Notatki z podziemia” Fiodora Dostojewskiego, „Dom na placu Waszyngtona” Henry’ego Jamesa, „Uczta Babette” Karen Blixen – lista nieoczywista, miejscami zaskakująca. Jej wewnętrzny porządek odsłania się dopiero w lekturze Finkielkrauta, w pytaniach, które zadaje poszczególnym dziełom, w wątkach, jakie z nich wydobywa.

To lektura egzystencjalna i zarazem polityczna, stanowiąca kolejną odsłonę biografii intelektualnej autora. W młodości związany z ideami paryskiego Maja ‘68, odszedł od nich później, stając się jednym z głównych krytyków ideologii francuskiej lewicy, traktowanym w jej kręgach jak odszczepieniec i konserwatysta, jeśli nie reakcjonista. Stąd polemiczne ostrze, obecne także i w tekstach z „Serca rozumiejącego”, stąd miejsce, jakie przyznaje literaturze, która – jak „Żart”, „Wszystko płynie” i „Historia pewnego Niemca” – mierzy się z doświadczeniem totalitarnym, proweniencji zarówno komunistycznej, jak i nazistowskiej.

Najbardziej emocjonalny jest esej o Camusie. Finkielkraut przypomina spór Camusa z Sartre’em, który wybuchł po opublikowaniu w 1951 r. „Człowieka zbuntowanego” i doprowadził do zerwania przyjaźni między pisarzami. Intelektualna lewica francuska uznała Camusa za oderwanego od rzeczywistości społecznej zdrajcę, który dostarcza argumentów obozowi przeciwnika i oczyszcza sumienie gnębicieli, później zaś krytykowała jego milczenie wobec wojny algierskiej. Finkielkraut staje po stronie Camusa, przede wszystkim jednak odczytuje „Pierwszego człowieka” – niedokończoną powieść Camusa, której manuskrypt miał przy sobie w chwili śmierci w wypadku samochodowym – jako dojrzałą odpowiedź na zarzuty i oczekiwania dawnych przyjaciół. Camus, zdaniem Finkielkrauta, „zamiast przeciwstawiać własną wizję świata tym, którzy zarzucali mu, iż stracił kontakt z realną historią ludzi, postanowił przy pomocy powieści autobiograficznej zbadać ten fragment rzeczywistości, który jest niedostępny wiedzy konceptualnej”. Powiedział świętokradcze „nie” Wielkiej Historii – w imię prawdziwie wykluczonych i niemych, jak jego własna algierska matka.

Czytając Conrada, Finkielkraut dokonuje także aktualizujących wycieczek, a jego lektura „Lorda Jima” powiązana jest ściśle z biografią Conrada, ze świadomością polskich korzeni pisarza i dylematów, przed jakimi stanął syn powstańca i patrioty, pragnący wyruszyć na obce morza. „Lord Jim” to dla Finkielkrauta medytacja nad „Don Kichotem”, jakby nowa jego wersja, w której wyobraźnia tytułowego bohatera okazuje się nie – jak u Cervantesa – bogatsza, lecz uboższa od tego, co proponuje mu świat.

Zwróćmy jeszcze uwagę na konstrukcję książki, zawłaszcza zaś na jej zwieńczenie. Opowiadanie Karen Blixen to jeden z najpiękniejszych w literaturze obrazów triumfu bezinteresownej sztuki i jej niepojętej władzy. Finkielkraut nie byłby sobą, gdyby i tu nie wtrącił wątku polemicznego. Jak to bowiem jest z wzajemną relacją sztuki i demokracji? Czy ta ostatnia nie żywi w istocie nienawiści do wszystkiego, co sztuce jest niezbędne? Ot, kolejne pytanie. (Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2012, ss. 174. Przekład Jana Marii Kłoczowskiego.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2012