Londyńskim targiem

Było to spotkanie wielkich tego świata, zawieszone pomiędzy czerwonym dywanem a ulicznymi starciami, między wystawnym przyjęciem a gwałtownymi protestami w londyńskiej City.

07.04.2009

Czyta się kilka minut

Na koniec potęgi gospodarcze świata, w towarzystwie tzw. krajów rozwijających się, uzgodniły na szczycie G-20 bilionowy kompromis - i każdy mógł zaprezentować się jako zwycięzca. Jednak spotkanie, mające doprowadzić do przyjęcia wspólnej strategii w walce z nowym Wielkim Kryzysem, nie przebiegło tak harmonijnie, jak by to sugerowały wspólne zdjęcia szefów państw i rządów. Za kulisami negocjowano twardo, bo też i ogląd sytuacji był różny: większość Europejczyków (zwłaszcza Niemcy i Francuzi) zabiegała o nałożenie na kapitalizm nowych mechanizmów kontrolnych, Amerykanie i Brytyjczycy zaś chcieli kapitalizm ratować poprzez nowe zastrzyki finansowe z publicznej kasy.

Czy zatem w Londynie udało się stworzyć plan ratowania świata? Zacznie się "globalny New Deal", jak obiecuje brytyjski premier? Czy to rzeczywiście "historyczny kompromis", jak twierdzi kanclerz Niemiec? Czy świat znalazł się wreszcie "w punkcie zwrotnym globalnego kryzysu", jak zapewnia prezydent USA?

Nie, jeszcze nie. Ale przynajmniej zgodzono się, że rynki finansowe trzeba poddać ostrzejszej kontroli (to sukces kontynentalnych Europejczyków) i światowe potęgi przekażą do dyspozycji Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego astronomiczną sumę ponad biliona dolarów, aby MFW i BŚ mogły wspierać nią potrzebujące kraje; to największy globalny program dla rozruszania koniunktury (i sukces Anglosasów).

Nie ma jednak powodu do euforii. Londyński szczyt nie zajął się głównymi przyczynami kryzysu. Takimi jak np. globalny "wyścig" o to, kto będzie najmniej ingerować w rynki finansowe, który w minionych latach doprowadził do ekscesów bankierów i upadku norm postępowania w świecie finansów. Wielcy tego świata nie znaleźli na razie odpowiedzi, jak w przyszłości zapobiec takim sytuacjom. W Londynie nie poruszono też ani problemu ogromnej nierównowagi w handlu między Chinami a USA, która przyczyniła się do katastrofalnego zadłużenia Ameryki, ani ekstremalnie niesprawiedliwego rozdziału dochodów i majątków.

Mimo to "światowy szczyt gospodarczy" to kamień milowy w globalnej polityce. Tu końcowe zdjęcie grupowe jest czymś więcej niż tylko symbolem: po raz pierwszy w historii prezydent USA stanął nie w pierwszym, lecz w drugim szeregu. Wprawdzie charyzmatyczny Obama był gwiazdą spotkania, ale podczas negocjacji osłabiona Ameryka nie nadawała już tonu. Także bogate kraje UE muszą liczyć się teraz z bardziej pewnymi siebie partnerami - z Azji czy Ameryki Południowej: Chinami, Indiami, Brazylią.

Światowy kryzys zmienił światową politykę. Skończył się czas, gdy mniejszość (tj. kraje najbogatsze) określała reguły, do których wszyscy musieli się dostosować. Reguł nie mogą już samodzielnie ustalać Amerykanie i Europejczycy. Choć droga do jakiegoś global governance jest daleka, pierwszy krok już uczyniono.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2009