Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
25 lat temu wskazywali na wolny rynek jako na narzędzie najlepiej pozwalające dogonić zamożny Zachód, a fundamentem bajki była opowieść o przedsiębiorczych Polakach. Dzisiaj, po pierwsze, każą nam uwierzyć, że kiedyś tam wolny rynek w Polsce zbudowali (że tak nie jest, najłatwiej przekonać się studiując listę najbogatszych 20 Polaków i sprawdzić, ilu z nich zbudowało imperium bez koncesji państwowych). Po drugie pragną, abyśmy zaufali, że przywieźli z Zachodu nowy, lepszy od rynkowego mechanizm doboru gospodarczych elit – niech elitą będą ci, którzy już są i dobrze żyją z państwem.
Bajka o wolnorynkowej Polsce nie spełniła się, ale miała jeden walor – nie była słodka. Nawet trochę straszyła. Nie usypiała, pobudzała. Ta nowa daje nam wreszcie prawo do zrzeczenia się odpowiedzialności za własny los. Inni, ci mądrzejsi, z Warszawy i rautów państwowego biznesu, zatroszczą się o nas lepiej.