Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Leszek Możdżer ma 35 lat, a jego pełna dyskografia obejmuje już 80 albumów. W tej mnogości łatwo jednak wyodrębnić główny nurt twórczości pianisty, a formacja Możdżer/Danielsson/Fresco z pewnością jest dla niego projektem priorytetowym. Od kilku dni możemy się cieszyć nową płytą tego tria - "Between Us And The Light", a miłośnicy płyty poprzedniej, "The Time", z pewnością nie będą nią rozczarowani.
Ostatnie trzy albumy Możdżera wywoływały kontrowersje, nie inaczej będzie pewnie i tym razem. Czy to jest jazz? Na tak postawione pytanie nasz najlepszy improwizujący pianista odpowiedział ostatnio: "Dla świętego spokoju nazwijmy tę muzykę jazzem". Istotnie, niewiele tu dźwięków, jakie zazwyczaj kojarzymy z jazzem. Lars Danielsson bardzo często używa smyczka, chętnie sięga też po wiolonczelę. Zohar Fresco od standardowego zestawu perkusyjnego woli bliskowschodnie bębny ramowe i inne etniczne instrumenty perkusyjne. Możdżer bardzo ogranicza ekspresję, stosując głównie delikatne brzmienia.
Próba opisania "Between Us And The Light" w kategoriach gatunków muzycznych jest więc z góry skazana na niepowodzenie. Na pewno album cechuje się minimalizmem - temat otwierający opar-ty jest na jednej siedmionutowej frazie. "Between..." jest nawet bardziej minimalistyczne i skupione od poprzedniej płyty. Mamy tu 11 dźwiękowych pejzaży; może lepiej napisać: ścieżek dźwiękowych do krajobrazów, bo narracyjność muzyki jest natychmiast wyczuwalna. Nie ulega wątpliwości, że muzycy opowiadają historie, zwłaszcza Zohar Fresco, który twierdzi, że muzyka pochodzi z ziemi, wznosi się coraz wyżej, komplikuje, a na końcu do ziemi powraca.
Czy na tej płycie znajdziemy więc muzykę medytacyjną? Trudno powiedzieć, na pewno użyłbym określenia "intymna". Członkowie tria są bliskimi przyjaciółmi i to doskonale słychać. Słychać też, że ta muzyka jest dla twórców ważna i wartościowa. I moim zdaniem jest to wystarczający powód, żeby traktować płytę z szacunkiem, nawet jeśli nam się nie spodoba.