Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Niedługo po 10 lutego 1976 r., kiedy Stanisław Stomma, jako jedyny z obecnych na sali sejmowej posłów nie poparł zmian w Konstytucji PRL, przeciwstawiając się w ten sposób „ukonstytucyjnieniu” sojuszu Polski ze Związkiem Radzieckim i wiodącej roli, czytaj hegemonii PZPR, do drzwi mieszkania Elwiry i Stanisława Stommów zadzwonił dzwonek. Otworzył gospodarz i zaskoczony ujrzał dwie wytworne, nieznajome panie ze wspaniałym bukietem. Na zaproszenie gospodarza, by zechciały wejść do środka, odpowiedziały: „Nie, nie, my nie wejdziemy, bo my to Polska tchórzliwa. Właśnie Polska tchórzliwa chce uczcić odwagę polityczną”. Wspominając to wydarzenie, Stanisław Stomma zanotował: „Byłem wzruszony, chociaż narzucała mi się refleksja, że dziewiętnaście lat wytężonej pracy dla poszerzenia swobód nie było dostrzegane lub było źle oceniane, a jeden gest protestu pasował mnie na bohatera”.
Dziś my dzwonimy do tych samych drzwi z kwiatami, wdzięczni nie za dziewiętnaście, a za dziewięćdziesiąt pięć lat obecności. To wielka radość, mieć wśród siebie wiarygodnego świadka i - co ważniejsze - współtwórcę wydarzeń naszej historii. Bo Jubilat jest jednym z tych, nie tak znów licznych, którzy od początku okropnej epoki PRL mieli odwagę „pracować dla poszerzenia swobód”. Uformowany przez wileńskie Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie”, habilitowany doktor prawa, był od 1946 roku członkiem zespołu redakcyjnego „Znaku” (w latach 1946-1953 - współredaktorem naczelnym miesięcznika) i „Tygodnika Powszechnego”. Jest jednym z „ojców założycieli” środowiska skupionego wokół „Tygodnika Powszechnego”, „Znaku” i KlubówInteligencji Katolickiej (prezesem KIK w Krakowie Stomma był w latach 1958-1964). Jest też jednym z tych, którzy w 1957 roku podjęli decyzję o zaangażowaniu środowiska w czynne życie polityczne Polski Ludowej. „Impulsem - wspomina Stanisław Stomma - była nadzieja, nadzieja na ruch w kierunku demokracji i suwerenności”. Całą zresztą swoją publiczną działalność uważa on (i tak zatytułował tom wspomnień) za konsekwentny, choć czasem zdawało się beznadziejny, „pościg za nadzieją”. Źródłem owej nadziei dla Stanisława Stommy - bardzo zresztą wstrzemięźliwego w deklaratywnym odwoływaniu się do najwyższych wartości - było chrześcijaństwo. Już w „Odrodzeniu” miał okazję doświadczyć, jak trudna bywa współpraca świeckich katolików z instytucjonalnym Kościołem.
Ksiądz Prymas Stefan Wyszyński zaufał świeckim, pobłogosławił ich działalność. Docenił odwagę ludzi, którzy chodząc krawędziami kompromisów, usiłowali - na własną odpowiedzialność - zagospodarowywać każdą, najmniejszą przestrzeń zdobytej wolności, którzy chcieli być obecni w parlamencie przynajmniej jako znak sprzeciwu wobec nieprawości, czym ściągali na siebie wściekłość rządzącego aparatu. Wyrazem tego zaufania było choćby to, że kiedy w 1981 roku została odnowiona Prymasowska Rada Społeczna, Prymas jej przewodnictwo powierzył Stanisławowi Stommie.
Wdzięczni za podtrzymywaną po dziś dzień serdeczną więź z „Tygodnikiem”, za dzielenie się z nami doświadczeniem i mądrością, wdzięczni za trudy wszystkich minionych lat, składamy naszemu Przyjacielowi moc serdecznych życzeń.
„Tygodnik Powszechny”