Ładowanie...
Ku świetlanej wieczności
Ku świetlanej wieczności
Ludzie z całej Rosji dzwonią, piszą, przysyłają nagrane filmiki – zadają pytania, a prezydent odpowiada. Seans łączności transmitowany przez telewizję dociera do wszystkich zakątków Federacji Rosyjskiej. 30 czerwca obywatele mogli przez cztery godziny wpatrywać się w twarz prezydenta i podstawiać głowy pod nawijany im na uszy makaron.
Tegoroczna „Linia” miała być jeszcze bardziej bezpośrednia niż poprzednie: organizatorzy z mocą podkreślali, że pomiędzy obywatelami a głową państwa nie będzie pośredników, zapytania trafią wprost do ucha i oka głównego aktora tego spektaklu. Chwyt reklamowy, mający przyciągnąć uwagę do zwietrzałego formatu i podkręcić nieco sztywną formułę. Pośrednicy oczywiście byli, musieli być. Od kilku dni pracowicie filtrowali przesyłane przez Rosjan treści (spłynęło ok. dwóch milionów pytań).
Do Putina docierały tylko te pytania, na które gotów był udzielić odpowiedzi. Żadnych wyskoków, żadnych niemiłych niespodzianek. Jeśli krytyka, to dotycząca niższych szczebli władzy. Trochę uniżonych próśb o cud. Jedynym przejawem zwiększenia dynamiki nudnego spektaklu były bezpośrednie połączenia z niektórymi uczestnikami show. I te – w przeciwieństwie do uprzednio nagranych pytań – nieustannie się rwały, głos nie dochodził, obraz się rozmywał itd. Prawdziwe zakłócenia na linii władza–społeczeństwo.
Pierwsze pytania dotyczyły sprawy niepokojącej ludzi najbardziej: wznoszącej trzeciej fali koronawirusa i szczepionek. Od tygodnia w Rosji lawinowo przybywa nowych zakażeń – dobowe przyrosty mocno przekraczają 20 tys. przypadków, najwięcej zachorowań jest w Moskwie (od 6 do 10 tys. nowych przypadków dziennie). W styczniu władze ogłosiły masową wakcynację, ale szczepienia szły opornie, dotychczas dwiema dawkami zaszczepiono około dziesięciu procent ludności. A to oznacza, że w najbliższych miesiącach nie zostanie osiągnięta odporność grupowa. Do Rosji dotarła indyjska mutacja i rozpoczęła marsz przez regiony. Szpitale przepełnione, liczba zgonów rekordowa (ponad sześćset dziennie i stale rośnie). Zapowiedziano przymusowe szczepienia niektórych kategorii obywateli, co wzbudziło dyskusję i… jeszcze większy opór.
Nic dziwnego, że ludzie zaczęli dopytywać prezydenta: co teraz? Putin zachował olimpijski spokój – wszystko w rękach władz regionalnych. „Szczepcie się, ludzie, ja się zaszczepiłem. Wektorem… eee, to znaczy Sputnikiem” – uchylił rąbka tajemnicy. Prezydenckie przejęzyczenie, którą rosyjską szczepionką został zaszczepiony, obudziło już nieco uśpione wątpliwości co do tego, czy Władimir Władimirowicz faktycznie poddał się wakcynacji. Tak chętnie prezentujący się przed kamerą w różnych niecodziennych rolach prezydent tym razem nie pozwolił na pokazanie momentu, gdy został zaszczepiony. „A gdyby tak nie w ramię, a w inne miejsce robili zastrzyk, to też miałem się pokazać?” – zażartował w firmowym stylu.
Nie wiem, czy tym śmiałym wyznaniem Putin kogokolwiek skłonił do szczepienia. Zdecydowanie bardziej przemówiła do wielu osób agresywna trzecia fala – pod punktami szczepień gromadzi się więcej chętnych niż w ubiegłych tygodniach. Ale to ciągle za mało, by przełamać niebezpieczny trend. Co zatem z tym przymusem? Putin powiedział, że nie jest za przymusowym szczepieniem. Niech decydują władze regionalne.
Czytający w głębokich warstwach świadomości społecznej specjaliści, m.in. były współpracownik Putina politolog Gleb Pawłowski, twierdzą, że w stosunku Rosjan do wakcynacji jak w soczewce widać to, czego nie widać w skłamanych sondażach poparcia dla prezydenta. A mianowicie niski poziom zaufania. Rosjanie nie ufają szczepieniom i nie ufają władzom, które te szczepienia propagują. Niektórzy w ogóle odrzucają szczepienia jako takie. Inni nie chcą się szczepić rosyjskimi szczepionkami – a tylko takie mają do dyspozycji.
Od wielu miesięcy państwowa propaganda robi wszystko, aby zdyskredytować zachodnie szczepionki. W tym duchu też wypowiedział się wczoraj Putin, wskazując na niebezpieczeństwa skutków ubocznych zachodnich produktów, idących w tysiące niepokojących przypadków. Zapewnił, że rosyjskie szczepionki żadnych skutków ubocznych nie niosą. Cóż, nieprzemyślanym efektem ubocznym takich stwierdzeń może być jedynie podważenie zaufania do szczepień jako takich.
W każdy czwartek „Tygodnikowe” obserwatorium spraw rosyjskich. Wszystkie teksty w otwartym dostępie.
Kwestia szczepień i koronawirusa zajęła 25 minut. Pozostałe trzy i pół godziny upłynęły na przewidywalnych zapytaniach i przewidywalnych odpowiedziach. Dach w szkole przecieka – naprawimy. Gazu nam nie podłączyli, choć gubernator w swojej willi ma – podłączymy już w ciągu dwóch lat. Ukraina męczy opozycję, prowadzi samodzielną politykę i chce do NATO – Ukraińcy i Rosjanie to jeden naród, a Wiktor Medwedczuk (kum Putina, przewodniczący prorosyjskiej partii) jest wzorcowym ukraińskim nacjonalistą. Brytyjski okręt wpłynął na NASZE wody na Morzu Czarnym – ha, nawet gdybyśmy go zatopili, to trzecia światowa by nie wybuchła, bo tamci przecież wiedzą, że by z nami nie wygrali.
Na koniec pozostała nudna kwestia sukcesji władzy. Zgodnie z wprowadzonymi w zeszłym roku poprawkami do konstytucji Putin może nosić czapkę Monomacha do 2036 r. A potem się zobaczy. Flegmatycznie i spokojnie Władimir Władimirowicz odniósł się do pytania, czy wyznaczy następcę. „Mogę powiedzieć, że taki to a taki człowiek jest godny, aby stanąć na czele tak wspaniałego państwa jak nasza Rosja. Ale wyboru dokona naród w głosowaniu”.
Śpijcie spokojnie, obywatele. Wszystko pod kontrolą. Czeka was świetlana wieczność pod przewodem kolejnych putinoidów.
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]