Kto to jest klasyk?

19.01.2003

Czyta się kilka minut

Zwieńczeniem roku jubileuszowego będzie uroczysty koncert „Przyjaciele dla Pendereckiego” w warszawskim Teatrze Wielkim 22 listopada, gdzie wystąpią m.in. Mścisław Rostropowicz, Boris Pergamenschikov i Barry Douglas; Opera Narodowa planuje także jesienią wystawić operę „Ubu Król” Pendereckiego, ukażą się wreszcie dwa nagrania „Pasji wg Sw. Łukasza” (jednym dyrygować będzie Antoni Wit, drugim Kazimierz Kord). Sam kompozytor zamierza ukończyć w tym roku dwa dzieła: jedno na wiolonczelę i orkiestrę dla Mścisława Rostropowicza oraz utwór symfoniczny na zamówienie Jamesa Levina i Filharmonii w Monachium. W planach jest jeszcze „Fedra” według Racine'a, pisana z myślą o Filharmonikach Nowojorskich i Kurcie Masurze, oraz druga w dorobku kompozytora „Pasja” (do tekstów apokryficznych i fragmentów „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa).

Koncert w Warszawie
„Sinfonietta per archi” z 1992 roku zabrzmiała ostro i agresywnie w częściach tutti, swobodnie i stylowo w solowych partiach instrumentów. Dwuczęściowe dzieło („Allegro molto” i „Vivace”) wprowadzało w świat dźwięków kompozytora, pokazując jednocześnie, że orkiestra Sinfonia Varsovia gra niemal na pamięć, bez obecności i pomocy dyrygenta. Dalej „Concerto grosso per tre celli” z roku 2001 wydobyło jedną świetną ideę: to nawiązujące do klasycznego układu dzieło potrzebuje trzech znakomitych wirtuozów, równorzędnych partnerów - rywalizujących, współgrających, dopełniających. Adam Klocek (lat 27), Bartosz Koziak (21) oraz Rafał Kwiatkowski (25) pokazali też, że „porozumienie ponad podziałami” w muzyce może przynieść niezwykłe efekty.

Wreszcie na finał zabrzmiała „Symfonia e-moll »Z nowego świata«” Antonina Dvoraka; jeden z ulubionych utworów Pendereckiego-dyrygenta. Kompozytor prowadził dzieło klarownie („dziś - mówił w 1993 roku - po przejściu lekcji późnego romantyzmu i wykorzystaniu możliwości myślenia modernistycznego, mój ideał artystyczny upatruję w »claritas«”), jasno, z wyczu-ciem energetycznych spięć (część pierwsza), momentów wytchnienia i oddechu („Largo” z piękną melodią rożka angielskiego), poprowadzeniem narracji całości do kulminacji w podniosłym temacie końcowego „Allegro con fuoco”.

Jesień w Krakowie
Kulminacja obchodów roku jubileuszowego nastąpi jesienią. W ciągu dwóch wrześniowych tygodni, podczas „Festiwalu Krzysztofa Pendereckiego” w Krakowie usłyszymy zarówno kompozycje Jubilata (m.in. „Pasję”, „Jutrznię”, „Credo”, „Siedem Bram Jerozolimy”, „Tren pamięci ofiar Hiroszimy”, „Koncert fortepianowy”, oba koncerty skrzypcowe, „Sekstet”), jak i najbliższych mu kompozytorów (Mahler, Dvorak, Bruckner, Brahms, Czajkowski) oraz współczesnych krakowskich twórców (kwartety smyczkowe Krystyny Moszumańskiej-Nazar, Marka Sta-chowskiego, Zbigniewa Bujarskiego).

Do Krakowa przyjadą światowej sławy muzycy: wiolonczeliści - Boris Pergamen-schikov, Arto Noras i Andrzej Bauer, pianiści - Barry Douglas i Janusz Olejniczak, altowiolista Jurij Bashmet, klarnecista Michel Lethiec, dyrygenci - Antoni Wit, Kazimierz Kord, Jacek Kaspszyk, Jan Krenz. Solistom towarzyszyć będą zespoły: Sinfonia Varsovia, NOSPR, orkiestra Filharmonii Narodowej, Sinfonietta Cracovia, NDR Orchester, Bamberger Symphoniker, Orkiestra Filharmonii Petersburskiej, także istniejąca od trzech lat China Philharmonic z Pekinu, której Penderecki jest pierwszym gościnnym dyrygentem i artystycznym doradcą. Wreszcie odbędzie się sympozjum naukowe poświęcone twórczości jubilata, a także wystawa jego partytur. Dyrektorem Artystycznym Festiwalu jest Elżbieta Penderecka.

Kilka pytań
W tym samym czasie, i to od kilkudziesięciu już lat, odbywa się w stolicy Festiwal „Warszawska Jesień”. Pamiętając chłodne przyjęcie, jakie podczas minionej „Jesieni” zgotowano „Koncertowi fortepianowemu” Pendereckiego, zwłaszcza zaś atakujący go felieton jednego z członków rady programowej festiwalu Andrzeja Chłopeckiego - nie sposób tych wydarzeń nie połączyć wspólną nicią zależności. Na dodatek nazwiska sygnatariuszy listu-protestu przeciw publikacji Chłopeckiego w znacznej części pokrywają się z nazwiskami polskich twórców, wykonawców i teoretyków, zaproszonych do udziału we wrześniowym festiwalu.

W listopadzie ubiegłego roku w krakowskiej Akademii Muzycznej odbyło się spotkanie z Mistrzem, podczas którego padło kilka niepokojących zdań i myśli. Krzysztof Penderecki niemal wieszczył koniec muzyki i koniec wszelkiej sztuki, mówiąc jednocześnie, że kiedy w latach 50. zaczynał komponować, pozostawało wiele do odkrycia. Dziś jego zdaniem sytuacja jest diametralnie inna. Opowiedział także o pewnym planie: za kilka lat w Lusławicach ma odbyć się otwarcie nowego „leśnego” labiryntu, do którego kompozytor ma zamiar wpuścić wszystkich krytyków, nie dając im planu czy mapy...

W prasie codziennej pojawił się inny od zamieszczonego na oficjalnej stronie internetowej tytuł wrześniowego festiwalu: „Krzysztof Penderecki i wielka klasyka”. Pisał Eliot w eseju „Kto to jest klasyk?”. „Warunki rozwojowe jakiegoś języka i warunki historyczne narodu, mówiącego tym językiem, mogą nie rokować nadziei na okres klasyczny albo klasycznego autora”. Jak jest więc teraz? I dalej: „Wergili (...) dokładnie zdawał sobie (jeśli poeta kiedykolwiek zdaje sobie) sprawę z tego, do czego zmierza, lecz jednej tylko rzeczy nie mógł mieć na celu: kompozycji klasycznej, albowiem jedynie a posteriori i w perspektywie historycznej poeta może być rozpoznany jako klasyk”.

Styczniowa „Res Publica” przynosi zapis dyskusji krytyków na temat „starych mistrzów”. Wynotowałem z niej kilka zdań. „Mistrz - mówi Marek Zaleski - inicjuje w świat wartości, uczy sztuki życia i życia w sztuce, zmusza do odpowiedzi na pytania w zawodzie ostateczne, czyli uświadamia, że sztuka nie tylko jest tworzeniem rzeczy pięknych, a na pewno nie jest tylko ornamentem, rozrywką, ale - jak powiada Ni-cola Chiaromonte - jest »krańcową formą jakiegoś etosu«”. „Mistrz, który jest żywy - dopowiada Małgorzata Dziewulska - to ten, który potrafi postawić pytanie innym, nie tylko samemu sobie... niektórzy stają się z wiekiem jeszcze innego rodzaju mistrzami, mistrzami procedur medialnych, sposobów chronienia swojej twórczości, nadawania jej znaczenia. Nie ma w tym nic złego, bo zawsze artyści musieli uczyć się tych czynności, że tak powiem, promocyjnych. Tyle że czasem pozostaje tylko to, a nie ma już zdolności do zadawania pytań”.

KRZYSZTOF PENDERECKI: „SINFONIETTA PER ARCHI”, „CONCERTO GROSSO PER TRE CELLI”; ANTONIN LEOPOLD DVORAK: „IX SYMFONIA »Z NOWEGO ŚWIATA«”. Dyrygent - Krzysztof Penderecki, wiolonczele - Adam Klocek, Bartosz Koziak, Rafał Kwiatkowski, Sinfonia Varsovia. Filharmonia Narodowa w Warszawie, 8 stycznia 2003.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 3/2003