Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wyobraź sobie astronautę w kombinezonie inspirowanym rokoko. Albo Harry’ego Pottera à la Beksiński. Przez media przelała się fala obrazów generowanych za pomocą narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, która na podstawie podanego opisu, odwołując się do zasobów sieci, tworzy ilustracje na zadany temat. Najsłynniejszym z takich generatorów – bo otwartym i bezpłatnym – jest Midjourney.
Produkowane w ogromnych ilościach grafiki miały ich twórcom służyć do zabawy, a sztucznej inteligencji pozwolić uczyć się i rozwijać. Tymczasem jedna ze stworzonych w Midjourney prac przyniosła artyście z Kolorado wygraną w konkursie graficznym. Autorka innej walczy o prawa autorskie do stworzonej postaci argumentując, że sztuczna inteligencja „asystowała” tylko w procesie twórczym.
Kodeksy nie przewidują jeszcze ochrony praw autorskich dla utworów generowanych przez AI. Kwestia jest ciekawa, także w kontekście społeczno-etycznym. Już teraz, dla uniknięcia komercyjnego wykorzystania narzędzi takich jak Midjourney, agencja Getty Images zakazała sprzedaży tworzonych z pomocą AI grafik, tłumacząc swój krok troską o artystów. Czy słusznie?
Półtora wieku temu uważano, że fotografie nie powinny być chronione prawem autorskim, ponieważ przedstawiają jedynie to, co widać. Robienia zdjęć nie traktowano jako akt twórczy, tylko efekt działania maszyny. ©℗
Czym naprawdę jest i jak się ją trenuje? Jakie dylematy etyczne się z nią wiążą? Czy doczekamy się kiedyś sztucznej świadomości ze sztucznymi emocjami? I czego dzięki niej dowiadujemy się o sobie? Czytaj bezpłatnie nasze teksty o sztucznej inteligencji.