Kryzys zdrowia

1 stycznia kilka milionów Polaków obudziło się bez swoich lekarzy rodzinnych, a kilka tysięcy lekarzy obudziło się bez kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia, czyli bez pracy. Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Krzysztof Panas obudził się zaś bez pomysłu na rozwiązanie tej sytuacji i przyznał z rozbrajającą szczerością: “Nie spodziewaliśmy się zamykania przychodni". Wcześniej Prezes nie spodziewał się bojkotu konkursu ofert. Tymczasem nie trzeba było specjalnej błyskotliwości, by przewidzieć oba wydarzenia. Lekarze zapowiadali je od dawna.

11.01.2004

Czyta się kilka minut

Na terenach objętych bojkotem zapanował chaos. Pułkownik Panas uznał, że wszystkiemu winni są lekarze, którzy “opuścili swoich pacjentów". Prawo i Sprawiedliwość z właściwą sobie wiarą, że wymiar sprawiedliwości jest dobry na wszystko, doniósł prokuraturze, że prezes Panas złamał Konstytucję. Z kolei szef Polskiego Stronnictwa Ludowego Jarosław Kalinowski słusznie zaapelował, by powołać zespół z udziałem niezależnych ekspertów. Szkoda tylko, że nie myślał tak, gdy był wicepremierem, a minister Zdzisław Łapiński przygotowywał obecne regulacje. Wreszcie mediacją pomiędzy lekarzami “Porozumienia Zielonogórskiego" a NFZ zajął się ostatecznie minister zdrowia. To cenna inicjatywa, niemniej tu chodzi o pieniądze, a całe prawie 30 mld zł pochodzące z ubezpieczeń zdrowotnych pozostają niepodzielnie w rękach NFZ i ministrowi zgodnie z prawem niewiele do tego.

Wielki kryzys w służbie zdrowia zostanie zapewne jakoś rozwiązany. Jednak by po nim nie przyszedł jeszcze większy, ochrona zdrowia w Polsce potrzebuje zasadniczych zmian. Zasadniczych acz ewolucyjnych, bo skutki rewolucji w tej branży poznaliśmy aż za dobrze. Potrzebna jest jednak jedna zmiana radykalna. Zmiana na stanowisku prezesa NFZ. Zaledwie nieco niższy poziom arogancji niż w przypadku ministra Łapińskiego, to zdecydowanie niewystarczające kwalifikacje. Konieczna jest duża doza wyobraźni.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2004