Krakowskie spotkanie

W październiku prof. Eugeniusz Waniek skończył 101 lat. Z tej okazji w krakowskim Pawilonie "Wyspiański" otwarto ostatnio szczególną retrospektywę: rysunkom mistrza, związanego jeszcze z przedwojenną Grupą Krakowską, towarzyszą prace artystów młodszych o trzy pokolenia - fotografie Agaty Koszczan i rzeźba Bogdana Czesaka. Co łączy generacje tak odległe?

18.02.2008

Czyta się kilka minut

Doświadczenie miejsca i materialności.

Waniek przez kilkadziesiąt lat portretował Kraków. Na wystawie oglądamy jego tusze na papierze z lat 1933-93. Z jednej strony stanowią one swoistą dokumentację historii miasta, w której obok wizerunków średniowiecznych kościołów odnaleźć można - bynajmniej nie socrealistyczną - "Budowę Nowej Huty". Na tle niemal abstrakcyjnych, "konstruktywistycznych" dźwigów i rosnących w górę budynków widzimy idylliczną scenę zalotów: chłopak z marynarką małojecko przewieszoną przez ramię przygląda się dziewczynom, którym robocze spodnie przydają tylko atrakcyjności. Ten rysunek emanuje radością. Ale jednocześnie nie ma w nim ani krzty propagandy. Przywołuje raczej na myśl optymistyczne tradycje XX--wiecznych awangard. I w tym sensie staje się niezwykle współczesny: odpowiada słuchanym dziś chętniej niż przed laty narracjom budowniczych Nowej Huty i rodzącej się tożsamości tego, z perspektywy krakowskiej, niechcianego, miejsca. A pionierzy komunistycznego "miasta idealnego" powtarzają, że nie budowali ideologii, a jedynie swoją spokojną, radosną przyszłość. Coraz bardziej można im wierzyć.

Z kolei przedstawienia średniowiecznych kościołów św. Barbary, św. Andrzeja czy Bożego Ciała - dopracowane, o stanowczej kresce - w pierwszej chwili zwracają uwagę rzeczowością. Jednak na trwałe w pamięci zostaje coś wręcz odwrotnego: ich surrealizm.

Oto bowiem na rysunkach Wańka budowle-ikony miasta zamieniają się w żywe istoty. Stają się ruchliwe i nieobliczalne: drżą na wietrze albo, wyraźnie zdenerwowane, zdają się wspinać na palce. Zdarza się, że - jak kościół św. Andrzeja sportretowany w 1947 r. - są zmęczone. Albo - jak w przypadku wyobrażenia kościoła św. Barbary z tego samego czasu - budynek wycofuje się nieśmiało. To doświadczenie personifikacji, a na pewno duchowości architektury (i to niezależnej od kultu) jest wspólne wielu ludziom. Nie tylko artystom.

W jaki sposób na krakowskiej wystawie Mistrz spotyka się z uczniami? Czarno-białe fotografie Krakowa Agaty Koszczan nawiązują do twórczości Wańka nie tylko tematem i monochromatycznością. Kryje się w nich wyczucie rytmu i geometrii. Jednak w tych fotografiach architektura nie jest już osobą. To świadectwo zmiany,  każące zapytać, czym architektura staje się dzisiaj.

Rzeźba Bogdana Czesaka to hołd złożony Mistrzowi, bezpośrednio odnoszący się do historii krakowskiej Akademii i do tradycji młodopolskiej. Bardzo adekwatny do miejsca, którego patronem jest Wyspiański.

"Mój Kraków": Eugeniusz Waniek "Rysunek" i Agata Koszczan "Fotografia"; Kraków, Pawilon "Wyspiański"; wystawa czynna do 31 stycznia 2008 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, historyk i krytyk sztuki. Autorka książki „Sztetl. Śladami żydowskich miasteczek” (2005).

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2008