Kościół pojaśniał

Drewniany kościół św. Michała Archanioła w Dębnie Podhalańskim został w 2003 r. wpisany na listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego UNESCO. - Po raz pierwszy w historii dostaliśmy dotację z Ministerstwa Kultury - mówi ks. Władysław Janczy, opiekujący się XV-wieczną świątynią od 30 lat. Dzięki temu udało się m.in. odnowić polichromię z ok. 1500 r., pokrywającą wnętrze świątyni.

- Właściwie została tylko utrwalona i oczyszczona z brudu przy pomocy specjalnych bibułek nasączonych tłuszczem wieloryba, to jakaś najnowsza japońska metoda - mówi proboszcz. - Kościoła w środku nie wolno zamiatać, możemy go tylko odkurzać odkurzaczem. Do 2000 r. nie było w kościele prądu, potem został doprowadzony, ale na noc go odcinamy. Nie ma ogrzewania, bo drewniane kościoły najbardziej cierpią od systemów grzewczych.

W ramach ubiegłorocznej dotacji wymieniono pokrycie dachu oraz szalunek na zewnątrz - świątynia zmieniła wygląd z ciemnego na jasny. Gonty na dach musiały być ręcznie łupane, a nie cięte mechanicznie. Ksiądz znalazł firmę z Lubelszczyzny, która wykonała te tradycyjne prace znacznie taniej niż fachowcy z Podhala i Orawy, zatrudnieni np. przy remoncie starego kościółka w Zakopanem.

Kościół w Dębnie ma elektroniczne zabezpieczenie przeciwpożarowe i antywłamaniowe, ale obsługa tego systemu jest, niestety, kosztowna. W najbliższym czasie na zewnątrz zamontowane zostaną kamery przemysłowe do całodobowego monitoringu. - Być odpowiedzialnym za tak cenny zabytek to życie w ciągłym stresie - mówi ks. Janczy. - Kiedy jestem poza Dębnem, cały czas słucham prognoz pogody: czy nie będzie burz na Podhalu, czy się jakiś huragan nie szykuje. Kiedyś policja zajechała na plebanię i mówi, że przechwycili list z instrukcją, jak nas obrabować: kiedy proboszcz jest sam w kościele, trzeba go obezwładnić i zabrać, co się chce z cennych zabytków. Przez trzy dni piłem tu o drugiej w nocy kawę z policjantami, ale potem komendant powiedział, że nie mają funduszy na dłuższe strażowanie i poradził mi, żebym był ostrożny.

Kościół jest udostępniony do zwiedzania codziennie od 9.00 do 12.00 i od 14.00 do 17.00. Oprowadza osobiście proboszcz, nie pobierając żadnych opłat. Boi się wprowadzenia biletów, bo to oznacza zatrudnienie ludzi (etaty, warunki pracy, bhp itd.) oraz uruchomienie całej procedury księgowo-rozliczeniowej. Parafia jest bardzo mała - 670 osób, a koszty utrzymania zabytku klasy zerowej znacznie wyższe niż koszty utrzymania zwykłego kościoła.

Marek Grocholski

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2004

Artykuł pochodzi z dodatku „Parafia w Tygodniku (17/2004)