Kościół na ulicach

3 kwietnia 2005 r.: dzień po śmierci Jana Pawła II. 17-letnia Iga Szkutnik idzie na szczecińskie Jasne Błonia. Z jednej strony ludzie pogrążeni w modlitwie. Z drugiej - grupy, które po zapaleniu świec odchodzą na bok: piją alkohol, rzucają żartami. "Pomyślałam, że ja, skupiona i stojąca ze zniczem w ręku, równie dobrze mogłabym być teraz z tymi bawiącymi się. Wiedziałam, że się niczym od nich nie różnię. I to także dało mi do myślenia. Kim ja jestem dzisiaj?".

31.03.2009

Czyta się kilka minut

Tamte dni sprzed czterech lat - od 1 do 8 kwietnia, często nazywane "czuwaniem" - dziś nas zawstydzają. Zgadzamy się, że to, co się wówczas w Polsce działo, było niepowtarzalne. Ale nie zgadzamy się z tym, co mamy dzisiaj. Przecież umierający Papież miał nas, zjadaczy chleba, przemienić w aniołów. Ot tak, bez żadnego wysiłku z naszej strony. Teraz wolimy racjonalizować tamten czas, dystansować się wobec niego poprzez żargon socjologiczny albo publicystyczne krytyki.

Pamięć o 2 kwietnia wiąże się z rachunkiem sumienia. Ale taki rachunek jest coraz mniej indywidualny. Komentatorzy wyjaśniają, że poniosły nas emocje, że pokolenie JP2 to fikcja, że owoce śmierci Papieża już "przejedliśmy". "Nie płakałem po papieżu" jako hasło na koszulce to przykład banalny.

Dokonywanie ocen "papieskiego tygodnia" oddala od sedna sprawy. Prowokuje do bicia w cudze piersi: łatwiej powiedzieć kilka zdań o kibicach, którzy obiecywali zgodę, o właścicielu agencji towarzyskiej, który wbrew obietnicom nie zamknął interesu, a takie historie podlać sosem cyferek z sondaży o religijności czy znajomości nauczania Jana Pawła II. Czujemy się zwolnieni z tego, co wówczas stało się między Papieżem a nami.

A wszystko po to, by odsunąć od siebie pytanie, które cztery lata temu zadała sobie Iga.

Iga to jedna z 90 osób, które przez opowieść o samych sobie wprowadzają nas w czas czuwania w książce Jakuba P. Kulawczuka, absolwenta warszawskiego Laboratorium Reportażu. Kulawczuk odtworzył rejestr świadomości zwykłych ludzi w papieskim tygodniu. Wykorzystał metodę montażu autorstwa Marka Millera: autor dokonuje wyboru z wywiadów, jakie przeprowadził, a następnie fragmenty zestawia w pełną opowieść, co przypomina film dokumentalny, w którym głos mają sami bohaterowie, bez narratora. Dzięki temu można się wyrwać z patrzenia z góry na fenomen 2 kwietnia.

Poznajemy historię pary, która w dzień śmierci Papieża brała ślub i miała wesele. Trafiamy do sex-shopu. Wchodzimy do kościołów i do pubów. Obserwujemy pracę klubu go-go. Jesteśmy na stadionie, gdzie grają zwaśnione drużyny piłkarskie. Możemy wczuć się w młodych ludzi, którzy chcieli przede wszystkim poimprezować. Albo takich jak Iga: od lat z dala od Kościoła, odsuwająca pytania o wiarę, a 1 kwietnia, słuchając informacji o stanie zdrowia Jana Pawła II, czująca tylko "specyficzny rodzaj pustki".

Dzięki Kulawczukowi patrzymy też oczami Normana Daviesa, Lecha Wałęsy, Muńka Staszczyka, Michaela Schudricha czy Adama Nowaka z Raz, Dwa, Trzy. Ich rola nie jest bynajmniej opiniotwórcza. Tak samo jak inni opowiadają o swoim 2 kwietnia, kiedy "Kościół był na ulicach". Niektórzy wypowiadają się krytycznie, jak lewicowa publicystka Agnieszka Graff czy działacze gejowscy - albo zaskakująco jak raper Peja, który postanowił, że w tych dniach siądzie z butelką whisky przed telewizorem.

Przez stworzenie zapisu, który pokazuje żywych ludzi i ich doświadczenia z tamtego czasu, Kulawczukowi udało się zrobić dla pamięci o Janie Pawle II i "czuwaniu" naprawdę wiele - bo nie tylko wyrywa nas ze świata ciasnych interpretacji fenomenu, ale pokazuje duchowe spotkanie (w codzienności) z Papieżem, czyli coś więcej niż "cuda Jana Pawła II". Widzimy, jak 2 kwietnia

Jan Paweł II w sposób bezceremonialny wszedł w życie duchowe konkretnych osób. Co więcej, zdarzało się, że pokonywał drzwi dotąd zamknięte. Niektórzy szybko po tej wizycie posprzątali, inni zaś wciąż nie rozstali się z tym zazwyczaj niezapowiedzianym gościem. Inni jeszcze zabarykadowali się na dobre. W "Czasie zatrzymanym" czytelnik może być z każdym z nich.

Pytanie Igi: "Kim ja jestem dzisiaj?" prowokuje do tej samej odpowiedzi, do której Bóg w Księdze Rodzaju zachęcał Adama, kiedy ten pogubił się we własnym życiu, słowami: "Adamie, gdzie jesteś?". A Księga Rodzaju to sam początek spotkania Boga z człowiekiem. Czy Jan Paweł II mógł dokonać czegoś więcej?

Jakub P. Kulawczuk, Czas zatrzymany. 1-8 kwietnia 2005, wyd. Prószyński i S-ka, Centrum Myśli Jana Pawła II, 2009

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2009