Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W opublikowanej 30 lipca rozmowie z Tomaszem Królakiem z Katolickiej Agencji Informacyjnej, Jarosław Gowin uznał jednak, że stanowisko Kościoła ws. in vitro jest dziś bardziej elastyczne niż w czasach poprzedniej kadencji. „Mam wrażenie, że nastąpiła wyraźna zmiana nastawienia, tzn. wielu ludzi Kościoła inaczej definiuje to, co realne. (...) W społeczeństwie tak spluralizowanym, jak polskie zakaz [in vitro] jest niemożliwy i nikomu nie uda się go wprowadzić”.
Minister sprawiedliwości w rządzie PO-PiS przyznał, że gdyby w czasie poprzedniej kadencji Kościół poparł jego propozycję, dziś prawdopodobnie byłaby już ona obowiązującym prawem. „Zaraz po tym, jak przedstawiłem swój projekt, w grudniu 2008 r., był taki moment, że wszystko zależało od poparcia Episkopatu, bo gdyby nie to, że z jednej strony atakowały mnie środowiska lewicowo-liberalne, a z drugiej strony pojawiły się ataki ze strony Kościoła, to sądzę, że Platforma Obywatelska zaakceptowałaby mój projekt” – powiedział w rozmowie z KAI.
„W wielu krajach europejskich istnieją w tym obszarze ogromne kontrowersje – ocenił Gowin. – Dość powiedzieć, że kraje dość odległe od »katolickiego fundamentalizmu«, jak Niemcy czy Szwajcaria, wprowadziły bardzo konserwatywne rozwiązania bioetyczne. Nie ukrywam, że także na tych rozwiązaniach się wzorowałem, bo, z jednej strony, zapewniają one wysoki stopień ochrony ludzkich embrionów, ich życia i godności, a z drugiej – oparte są na najnowocześniejszych odkryciach naukowych”.
Zapytany o sytuację katolicyzmu we współczesnej Polsce, minister uznał, że w Polsce zanika formacja katolicyzmu otwartego. – Środowiska związane z formacją „Tygodnika Powszechnego” i „Znaku” wywiesiły białą flagę, zatraciły moc i pewien zapał formacyjny. Traktuję to jako swoją osobistą porażkę, bo byłem z tymi środowiskami długo związany – powiedział Gowin. – Druga rzecz, która mnie bardzo niepokoi, to brak silnego przywództwa duchowego w polskim Kościele. Nie mam na myśli kogoś á la kard. Wyszyński. (...) Zapewne żyją osoby o takim duchowym potencjale, ale historia nie wyzwala w nich tych nadzwyczajnych możliwości. Mam na myśli raczej to, że brakuje proroków”.
Zdaniem Gowina, kolejne lata będą dla chrześcijan – nie tylko w Polsce – okresem bardzo trudnym, nie tylko ze względu na prześladowania, które już mają miejsce w wielu miejscach świata. „Uważam, że Kościół będzie poddany próbie nawet trudniejszej: nie męczeństwa, lecz zobojętnienia” – powiedział.