Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Również w ubiegłym tygodniu i również w Krakowie sąd okręgowy umorzył postępowanie w sprawie oficera policji, który kopał punków zatrzymanych podczas koncertu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w 2002 r. Sąd uznał, że kopanie pijanych uczestników zadymy niesie znikomą szkodliwość społeczną, a nadto funkcjonariusz działał w stresie. Gdyby to było normalne środowisko, a policjant kopał trzeźwego, to - zdaniem sądu - co innego.
Inny sąd, tym razem w Warszawie, uznał za niedopuszczalne określenia m.in. “ćwok" i “współczesny politruk", jakich pod adresem Roberta Kwiatkowskiego użył Kazimierz Kutz w wywiadzie dla “Przekroju". Reżyser - zdaniem sądu - przekroczył granice krytyki i teraz ma przeprosić byłego prezesa telewizji publicznej.
Na pierwszy rzut oka opisane sprawy są od siebie odległe. Jednak łączy je pytanie o jakość polskiego wymiaru sprawiedliwości, który najwyraźniej chce bronić tylko “normalnych". Były prezes TVP do normalnych się zalicza i tknięcie go nawet słowem jest niedopuszczalne. Pedały i brudasy zaś na taką ochronę nie zasługują. Swoją obecnością jedynie prowokują i narażają na stres. Nic dziwnego, że można ich kopać.