„Kontakt twórczy”

Jarosław Iwaszkiewicz, Andrzej Wajda: KORESPONDENCJA

10.02.2014

Czyta się kilka minut

Niespełna sześćdziesiąt listów na czterdziestu stronach, reszta to aneksy i przypisy – ale znaczenie tej książeczki jest odwrotnie proporcjonalne do jej objętości.

Rzadko się zdarza korespondencyjna rozmowa tak gęsta i istotna. Nawet grzecznościowe formuły nabierają w niej znaczenia, podkreślają szczególny wymiar relacji pomiędzy pięćdziesięcioletnim reżyserem znajdującym się u szczytu sławy i możliwości twórczych, pracującym z gorączkową intensywnością, a starszym o trzy dekady pisarzem, który patrzy na świat z coraz większego dystansu, z mieszaniną melancholii i goryczy. Relacji, która nie sprowadza się do współpracy nad konkretnymi filmami.

Ramy rozmowy wyznaczone są dwiema arcydzielnymi ekranizacjami arcydzielnych tekstów. Wiosną 1970 r. Wajda realizuje „Brzezinę” według napisanego w 1932 r. opowiadania Iwaszkiewicza. Premiera odbywa się w listopadzie, pierwszy zachowany list pisarza do reżysera nosi datę 23 marca 1971. Jesienią 1978 r. powstają „Panny z Wilka” (pierwowzór wydany w 1933 r. razem z „Brzeziną”), w roku następnym wprowadzone na ekrany. „Głównym momentem mojego trzydniowego pobytu w Bułgarii – pisze Iwaszkiewicz w ostatnim liście – było oglądanie w Ośrodku Polskim »Panien z Wilka«. Po raz czwarty, ze wzrastającym za każdym razem zachwytem i nie dającym się opanować wzruszeniem”. Jest 10 grudnia 1979: kilkanaście dni później umrze Anna Iwaszkiewiczowa, mąż przeżyje ją o dwa miesiące.

Lata 70. to dla Wajdy dekada niewiarygodnie twórcza. W kinie „Piłat i inni”, „Wesele”, „Ziemia obiecana”, „Smuga cienia”, „Człowiek z marmuru”, „Bez znieczulenia”, na scenach polskich „Biesy”, „Noc listopadowa”, „Sprawa Dantona”, „Gdy rozum śpi...”, „Emigranci”, „Nastazja Filipowna”, „Z biegiem lat, z biegiem dni...”. Do tego praca w teatrach za granicą, filmy dokumentalne, rola reżysera w telewizyjnej adaptacji „Pogardy” Moravii. No i kierowanie Zespołem Filmowym „X”, a potem prezesowanie Stowarzyszeniu Filmowców. Iwaszkiewicz, będący wciąż prezesem Związku Literatów Polskich i redaktorem naczelnym „Twórczości”, ale skonfliktowany z częścią środowiska pisarskiego, powściągliwy wobec rodzącej się opozycji, coraz mocniej odczuwający ciężar starości, równocześnie pisze rzeczy znakomite: „Sny”, „Ogrody”, „Sérénité”, „Petersburg”, „Noc czerwcową” (Wajda wciąż się dopomina o udramatyzowaną wersję tego opowiadania), „Zarudzie”, wiersze ze „Śpiewnika włoskiego”, „Mapy pogody” i pośmiertnego tomu „Muzyka wieczorem”.

O ekranizacji „Brzeziny” Wajda marzył od dawna, Iwaszkiewicza traktuje z rewerencją, jak starego mistrza. Mistrz zaś stopniowo godzi się z faktem, że film musi stanowić byt odrębny, i docenia wizję reżysera, a w „Pannach z Wilka” na jego prośbę sam pojawia się na ekranie, dając najwyrazistszy dowód akceptacji. Iwaszkiewicza fascynuje energia twórcza Wajdy, śledzi i komentuje w listach jego poczynania, dopytuje się o dalsze plany, nawet podsuwa pomysły (z których reżyser korzysta). „Cieszę się, że się ustala między nami jakiś kontakt twórczy” – pisze, i nie są to puste słowa. Ta korespondencja to dialog dwóch artystów, świadomych swojej wartości, ale też pełnych wewnętrznego niepokoju. „Może trzeba było połamać kości Conradowi, żeby wyratować się samemu. Nie wiem” – to Wajda po zakończeniu zdjęć do „Smugi cienia”.

Najniezwyklejszym epizodem tej przyjaźni stał się zorganizowany przez Wajdę i Krystynę Zachwatowicz w sierpniu 1977 r. spektakl „Nastazji Filipownej” w domu na Stawisku – Jan Nowicki i Jerzy Radziwiłowicz zagrali specjalnie dla Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów – i listy, w których Wajdowie i gospodarz komentują to wydarzenie. „Ciekawe, że nie było wtedy żadnego innego domu, w którym chcielibyśmy zagrać to przedstawienie” – dodaje po latach Wajda... Piękna, ważna książka. (Zeszyty Literackie, Warszawa 2013, ss. 147. Przepisał, opracował i przypisami opatrzył – bardzo skrupulatnie! – Jan Strzałka. W aneksie znalazły się fragmenty dzienników Iwaszkiewicza i teksty, w których Wajda wspomina współpracę z pisarzem.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2014