Konkurs

Na początku czerwca odbył się konkurs. Stanęły do niego dwie kandydatki. Jedna znana szeroko nie tylko w kraju, ale i poza jego granicami, druga związana tylko z pewną grupą ludzi. Jedna opisywana wielokrotnie w różnych wywiadach, esejach, artykułach i wierszach, druga nieciesząca się specjalnym rozgłosem. Jedna radosna, wylewna i roześmiana, druga raczej skryta i o usposobieniu ponurym.

26.06.2007

Czyta się kilka minut

Zwracano uwagę, że z powodu tych diametralnych różnic obie kandydatki nie powinny startować w tym samym konkursie. Ta druga miała jednak tak potężnych sponsorów, że to przesądziło sprawę.

Konkurs odbył się w Narodowym Domu Kultury i Historii, a kandydatkami były dwie daty: 4 czerwca 1989 r. i 4 czerwca 1992 r.

Co to było

Ciekawa jestem, co jeszcze wymyśli minister edukacji narodowej? Były już matury z niezdanym przedmiotem, "trójki" spadające jak jastrząb na upatrzoną szkołę, ewolucje wokół teorii ewolucji, fajerwerk lektur szkolnych. A czas płynie i wciąż upomina się o nowe.

Pamiętam - z okresu dzieciństwa - przedstawienia cyrkowe. Bardzo je lubiłam, z wyjątkiem występów klaunów. Zwłaszcza tych, którzy "pomagali" pracownikom cyrkowym w zmianie dekoracji lub uprzątnięciu areny. Klauni przewracali się wtedy co chwila, gubili nosy na gumce, pozwalali się kopać i policzkować. Byle chociaż na chwilę skupić na sobie uwagę, byle zatrzymać ją chociaż na kilkanaście sekund. Widownia rechotała, a we mnie tężało w środku okropne, nieprzyjemne uczucie. Co to było? Jakiś żal, jakiś wstyd...

Pora

W młodości czasu jest zawsze za mało. Wszystkie sprawy wydają nam się wtedy najważniejsze, wszystkie działania konieczne, a odpowiedź na wiele pytań wymagałaby zbyt długiego namysłu. Chowamy to więc do skrytki i odkładamy na później. Na właściwą porę.

Potem zaczynamy się starzeć i czasu jest jakby za dużo. Otwieramy skrytkę - i rozczarowanie! Sprawy niedokończone już dawno straciły aktualność, problemów nie da się przemyśleć do końca, bo myśli są już inne, a odpowiedzi na pytania jak nie było, tak nie ma. Pocieszamy się więc, że otworzyliśmy skrytkę za wcześnie. Że to jeszcze nie jest właściwa pora. Ale jak ją znaleźć, skoro nic o niej nie wiemy? Czasem tylko coś nam zamajaczy w twarzy starego człowieka siedzącego samotnie na ławce. Ale wtedy przeważnie przyśpieszamy kroku i mijamy go, nie oglądając się.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2007