Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Gorzej, że w tłumaczeniu tej sprawy kluczyć zdaje się też prezydent Kwaśniewski. Najpierw próbował sugerować, że “pierwszy", na którego powoływał się Kulczyk, to ekspremier Leszek Miller (obie interpretacje są możliwe, zważywszy na bliską znajomość wszystkich trzech VIP-ów). Teraz usiłuje bagatelizować sprawę - czego popis dał w programie “Co z tą Polską?", kiedy na bardziej niewygodne pytania Tomasza Lisa odpowiadał niezmiennie “Nie mówmy o tym" i płynnie przechodził do głównego wątku swej narracji, tyczącego poprawy sytuacji w III RP w porównaniu z początkiem lat 90.
Aleksander Kwaśniewski stara się pod koniec sprawowania urzędu utrzymać swój wizerunek jako skutecznego, ale nade wszystko odpowiedzialnego męża stanu. Nie zamierza przecież iść na emeryturę. Naturalnie podkreśla więc osiągnięcia ostatnich lat. Tyle że przyjęta taktyka umniejszania znaczenia relacji Kulczyka może mieć tylko jeden skutek: pytania, z czego wynika aż tak dalece idącą lojalność prezydenta wobec najbogatszego Polaka.