Karol Szymanowski: "Król Roger"

Bardzo rzadko nagrywamy i wydajemy polskie opery. Z jednej strony samych dzieł nie jest zbyt dużo, z drugiej - wysiłek, jaki temu towarzyszy, nie ułatwia sprawy. Tym bardziej cieszy fakt ukazania się dwóch królewskich oper sygnowanych przez Operę Narodową i jej dyrektora Jacka Kaspszyka.

18.07.2004

Czyta się kilka minut

 /
/

“Król Ubu" Krzysztofa Pendereckiego był nagraniem live. “Król Roger" Karola Szymanowskiego jest realizacją studyjną (zrealizowaną w styczniu ub.r., oczywiście w operowej przestrzeni). To dobrze, bo zniknęły chrzęsty, skrzypienia i kaszle obecne - głównie dzięki publiczności - w nagraniu opery Pendereckiego. Bo cały zespół bardzo pieczołowicie i czule wsłuchuje się w partyturę Szymanowskiego, zwracając uwagę tylko na nią, a nie na niuanse sceny.

Inscenizacja “Rogera" w reżyserii zespołu Mariusz Treliński / Boris F. Kudlička / Emil Wesołowski była odkryciem, jedną z najciekawszych realizacji polskiego teatru operowego ostatnich lat. Nagranie jest równie świetne. Umożliwia głębokie przeżycia bez kontaktu ze sceną - i bez jakiegokolwiek poczucia braku. Zespołowi Teatru Wielkiego - Opery Narodowej udało się zbudować świat sugestywny, pociągający, niemal namacalny, krystalicznie wyrazisty.

Po spektaklu napisałem, że Jacek Kaspszyk z sobie tylko znaną wrażliwością prowadzi bogatą w kolory, odcienie i barwy partyturę Szymanowskiego. Oglądając inne inscenizacje pod jego dyrekcją często miałem wrażenie, jakby gubił sensy, walczył z orkiestrą - i sceną - o pierwszeństwo. Tutaj walczy tylko o muzykę, o zbudowanie jak najdoskonalszego dźwiękowego świata. Jest w tym znakomity, a efekt muzyczny - zachwycający.

W partii Pasterza słyszymy Piotra Beczałę, który jako jeden z nielicznych polskich tenorów nie ściska kurczowo swojego głosu, potrafi go otworzyć, szlachetnie rozwinąć. Wojciech Drabowicz nie ujmuje postaci Rogera nic ze scenicznego - fascynującego - obrazu: jest potężny, silnie dramatyczny, ale kiedy trzeba - lękliwy, schowany. Na scenie w rolę Roksany wcieliła się Izabella Kłosińska, w nagraniu wzięła udział Olga Pasiecznik. Pomysł sam w sobie znakomity, wykonanie - jeszcze lepsze. I jeśli Kłosińska była bosko-ludzka, to Pasiecznik przenosi nas w inny wymiar. Jest aniołem najpiękniej kołyszącym do snu. Dobranoc.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2004