Karol Szymanowski

Tylko trzy utwory, ale jakby zabrzmiał cały świat. Barwny, gwałtowny, poetycki, mityczny, miłosny, tęskny. Pierwsze są Maski (op. 34, 1915-1916) i prawie dwunastominutowa Schéhérazade, która u Anderszewskiego wije się w zmysłowym tańcu: intensywnym i niepohamowanym, tajemnym. Dalej Tantris le bouffon, które brzmi jak tragicznie groteskowy miłosny balet, który nigdy się nie spełni. Wreszcie Sérénade de Don Juan, której początek przypomina taniec nieszczęśliwego Tristana z poprzedniej części; dalej może być tylko smutniej i ciemniej, choć dzięki Anderszewskiemu co chwila dokonuje się rozjaśnienie, przekroczenie.

11.12.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

“Sonata fortepianowa nr 3" (1917) zaczyna się cicho, subtelnie, ale już po chwili gwałtowne uczucia biorą górę. Pierwsza część, “Presto", z rzadka tylko wyciszona, pędzi i zagarnia jak wodospad. “Adagio Mesto" jest cudnie nasycone, dotkliwe, jakby tylko w ciszy, w piano, można było najmocniej wyrazić największe tragedie. “Allegro assai" jest uwerturą do finałowej “Fugi", w której Anderszewski jest już cały swój: wielopłaszczyznowy, wielopoziomowy, wieloczasowy. Genialny po prostu.

Wreszcie “Metopy", czyli odyseja według Szymanowskiego w trzech odsłonach. Pierwsze są syreny (“L’île des sirenes"), których chce się słuchać bez przerwy, do końca, nawet gdyby to miało przynieść śmierć. Dalej “Calypso", której Anderszewski wydaje się współczuć najbardziej, podobnie jak Milan Kundera w “Niewiedzy" (“Kalipso, ach, Kalipso!... opiewamy ból Penelopy i nie robimy sobie nic z łez Kalipso"). Na koniec “Nausicaa", może mniej szorstka niż poprzedniczka, ale zagrana ze stanowczością, bezwzględnie, boleśnie.

Anderszewski ma piekielne mocne uderzenie, diabelsko zwinne i szybkie palce, anielską wrażliwość, którą prześwietla wykonywaną muzykę, chirurgiczną precyzję, dzięki której poszczególne utwory rozcina na pół, na cztery, rozkłada na łopatki, ale pozwala oddychać, smakować, czuć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2005