Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Literatura to jednak nie skok o tyczce i czegoś takiego jak najlepsza książka minionego roku jednoznacznie wskazać po prostu nie można. Coroczne spory wokół słuszności takiego a nie innego wyboru - ich temperatura pokazuje skądinąd rangę, jaką zyskała sobie nagroda Nike - dotyczą więc w istocie nie tyle wartości konkretnych dzieł, ile kryteriów, jakimi kieruje się jury, czy ważności pewnych zjawisk, są też dla krytykujących okazją do wyrażenia własnego sądu. Ja na przykład żałuję, i to bardzo, że na ogłoszonej w piątek liście nie znalazłem tytułu dla mnie w zeszłym roku najważniejszego: tomu Ryszarda Krynickiego “Kamień, szron". I że nie ma na niej wierszy Julii Hartwig, Krystyny Miłobędzkiej i Tomasza Różyckiego. Niemniej z ciekawością czekam na październikowy finał, pamiętając, że bogini zwycięstwa bywa kapryśna...