Jordania: wielkie arabskie wesele

Takiego wesela nie było w Arabii od lat. Jordański książę koronny Husajn, dziedzic dynastii Haszymidów – najstarszej dynastii w świecie arabskim – poślubił Saudyjkę, spokrewnioną z dynastią Saudów, starymi haszymidzkimi wrogami.
w cyklu STRONA ŚWIATA

03.06.2023

Czyta się kilka minut

Ceremonia zaślubin księcia Husajna w Ammanie, 1 czerwca 2023 / Associated Press/East News

Jordania żyła królewskim weselem od tygodni. Ulice i place stołecznego Ammanu i innych miast monarchii zostały ozdobione portretami młodej pary i życzeniami pomyślności. O ślubie mówiła w kółko telewizja i radio, gazety rozpisywały się o wieczorach panieńskim i kawalerskim, urządzonych przez Radżwę, pannę młodą, i Husajna, pana młodego. Okolicznościowe pamiątki wystawiono na witryny sklepów i na bazarowe stragany. Restauracje i herbaciarnie od wielu dni rozbrzmiewały weselną muzyką.

Igrzyska

Haszymidzki dwór i jego rząd uznali, że królewskie wesele to dobra okazja, by Jordańczycy mogli świętować. Czasy nastały trudne. Po epidemii, która osłabiła i tak już borykającą się z kłopotami gospodarkę, bolesne ciosy zadały inflacja i drożyzna, będące skutkami najazdu Rosji na Ukrainę, podwyżek cen paliw i żywności. Pod koniec zeszłego roku na południu królestwa doszło nawet do ulicznych protestów i rozruchów, w których zginęło kilkanaście osób.


ZOBACZ TAKŻE:

Wojciech Jagielski: WYBORY W INDIACH: NIEPOKONANY MODI JEDNAK PRZEGRYWA. Urzędujący premier, guru populistycznej prawicy, uznawany dotąd za niezwyciężonego, przegrał wybory stanowe w Karnatace. Islamofobia nie zadziałała, choć Modi podżyrował ją własną osobą i autorytetem >>>>


Król Abdullah II zdecydował, że ślub i wesele jego syna mogą posłużyć 11 milionom Jordańczyków za igrzyska, które choć na chwilę pozwolą im zapomnieć o brakującym chlebie. Tym bardziej że wesele wypadło niedługo po Dniu Niepodległości, obchodzonym 25 maja. Miłościwy pan ogłosił więc czwartek, pierwszy dzień czerwca, wyznaczony na termin ślubu i wesela, świętem wolnym od pracy i nauki, a w przedświąteczną środę kazał ministrom urządzić w stolicy wielki darmowy koncert i zaprosić na występy najsławniejszych w całym Lewancie piosenkarzy i muzyków.

Z Libanu przyjechał Ragheb Alama, z Egiptu Tamer Hosny i Ahmad Saad, wystąpili także najpopularniejsi artyści rodzimi. Ci, dla których zabrakło miejsca na stadionie, mogli bawić się przed wielkimi ekranami, które rozstawiono w pamiętającym rzymskie czasy ammańskim amfiteatrze, a także na placach, w parkach i boiskach. Wieczorem w mieście urządzono pokazy sztucznych ogni, a król wydał w pałacu Raghadan przyjęcie dla najznamienitszych gości weselnych z kraju i najbliższej, arabskiej zagranicy.

Król nie poskąpił grosza, ale przykazał ministrom i mistrzom ceremonii pilnować, by jakimś nadmiarem, rozrzutnością, bezmyślnie rzuconym słowem czy gestem nie zepsuć wszystkiego i nie wywołać gniewu poddanych.

Młoda para

Pan młody, 28-letni Husajn, jedyny syn króla Abdullaha II i królowej Ranii, został wyznaczony na księcia koronnego i następcę tronu zaledwie jako 15-latek. Odtąd jego poddani oglądają w telewizji, jak sposobi się do władzy. Jak przystało na przedstawiciela pokolenia internetu, Facebooka i Instagrama, Husajn dzieli się też w wirtualnym świecie wszystkimi najważniejszymi wydarzeniami w swoim życiu. Na samym Instagramie jego losy śledzą ponad 4 miliony ludzi.

Kształcił się na najlepszych uczelniach. W waszyngtońskim Georgetown University zdobył dyplom z historii i stosunków międzynarodowych, a w brytyjskiej akademii wojennej Sandhurst wyszkolił się na żołnierza, jak przed laty jego ojciec. Po powrocie do kraju wstąpił do wojska i w stopniu kapitana służy w 40 brygadzie pancernej im. Króla Husajna ibn Talala, jego dziadka.

Król-ojciec prędko zaczął zabierać go w oficjalne podróże zagraniczne. W 2015 roku, jako ledwie 21-latek Husajn przewodniczył posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa NZ. Dwa lata później, zaraz po skończeniu studiów, w imieniu jordańskiego królestwa przemawiał podczas dorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ. W zeszłym roku towarzyszył ojcu w podróży do USA i wizycie w Białym Domu, a w maju także w naradzie Ligi Państw Arabskich w saudyjskiej Dżiddzie.

Swoją narzeczoną poznał przez wspólnych znajomych podczas studiów w Ameryce. Radżwa uczyła się architektury na uniwersytecie Syracuse w Nowym Jorku, a potem przeniosła się do Los Angeles, gdzie studiowała projektowanie i sztuki wizualne. Zaręczyli się w sierpniu zeszłego roku podczas tradycyjnej arabskiej uroczystości w Rijadzie. Ojciec Radżwy, Chalid al-Saif, pochodzi z arabskiego plemienia Subajów, jednego z najstarszych i najbardziej wpływowych na Półwyspie Arabskim. Należy do najbogatszych ludzi w Arabii Saudyjskiej – jest właścicielem imperium budowlanego, wznoszącego drapacze chmur na całym Bliskim Wschodzie.

Matka Radżwy, Azza al-Sudairi, jest spokrewniona z Hussą, ulubioną żoną Abdulaziza as-Sauda, założyciela Arabii Saudyjskiej i pierwszego jej króla (1932-53). Hussa urodziła mu cztery córki i siedmiu synów, z których dwóch zostało królami (Fahd panował w latach 1982-2005, dobiegający dziewięćdziesiątki Salman objął tron w 2015 roku i panuje do dziś), a dwóch innych (Sultan i Najef) – książętami koronnymi. Król Abdulaziz dochował się w sumie 45 synów, ale to właśnie siódemkę Sudajrytów uważało się i dalej uważa za mających najwięcej do powiedzenia w sprawach saudyjskiego królestwa.

Czerwone mundury, czerwone land rovery

Królewski ślub odbył się w pałacu Zahran, przed który panna młoda w białej sukni ślubnej zajechała rolls-royce’em z 1968 roku, który należał do babki pana młodego. Pan młody przybył w wojskowym mundurze, z przypasaną szablą.

W tym samym pałacu, podczas tak samo odprawionej uroczystości, ślub wzięli ojciec pana młodego król Abdullah II z królową Ranią, a wcześniej jego ojciec, dziadek Husajna, król Husajn, ukochany władca Jordańczyków. Hołdem wobec tradycji był też przejazd młodej pary przez miasto w kawalkadzie czerwonych land roverów. Kiedy dziadek Husajna i jego imiennik brał Brytyjkę Antoinette Gardiner za swoją drugą żonę, przez stołeczny Amman eskortowali go ubrani w czerwone mundury królewscy kawalerzyści.

Wesele urządzono w pałacu Al-Husajnija. Przybyło na nie prawie dwa tysiące gości, królowie Malezji, Holandii i Belgii, sułtan Brunei, prezydent afrykańskiej Rwandy, księżne i książęta koronni z Wielkiej Brytanii, Holandii, Danii, Szwecji, Norwegii i Japonii. Przyjechała Jill Biden, żona prezydenta USA, a także senator John Kerry, weteran wojny wietnamskiej i niedoszły prezydent Ameryki. Z sąsiedniego Libanu przyjechał premier Nadżib Mikati, z Iraku prezydent Abdel Latif Raszid i premier tamtejszego Kurdystanu Masrur Barzani. Z największą ciekawością przyglądano się arabskim gościom, zwłaszcza tym w powłóczystych diszdaszach.


ZOBACZ TAKŻE:

Wojciech Jagielski: PAKISTAN NA KRAWĘDZI. Pakistan, jeden z najludniejszych krajów świata i jedyne atomowe mocarstwo świata islamu, zbliża się do krawędzi przepaści. Jego gospodarka bankrutuje, a po aresztowaniu idola pakistańskiej ulicy wybuchły rozruchy >>>>


Tak właśnie ubrani przyjechali na wesele książęta koronni z Abu Zabi, Kuwejtu, Bahrajnu i Omanu. Emirat Kataru reprezentowała szejcha Moza, jedna z trzech żon byłego emira Hamada i matka Dżassima, który, wyznaczony przez ojca na następcę tronu, zrezygnował z zaszczytu na rzecz przyrodniego brata, miłościwie dziś panującego Tamima (szejk Dżassim próbuje zaś kupić piłkarski klub Manchester United). W tłumie gości nie dostrzeżono jednak księcia koronnego Arabii Saudyjskiej Muhammeda ibn Salmana, kuzyna panny młodej. Nie przyjechał, choć na jego obecność w Jordanii liczono najbardziej.

Królewskie wesele było bowiem tak naprawdę intronizacją pana młodego na króla Jordanii. Minie być może wiele lat, zanim zasiądzie na tronie. Jego ojciec jest ledwie 61-latkiem i nic nie wskazuje, by miał się wybierać na emeryturę. Królewski ślub i nadanie żonie Husajna Radżwie tytułu księżnej Jordanii stało się jednak oficjalną deklaracją, że to on właśnie przejmie po ojcu władzę i koronę Haszymidów. W Ammanie liczono po cichu, że jeśli uroczystość uświetni saudyjski następca tronu i faktyczny władca, książę Muhammed, krewniak panny młodej, będzie to początkiem tłustych lat dla królestwa Haszymidów i końcem ich nieprzyjaźni z Saudami.

Dwie dynastie

Haszymidzi, którzy wywodzą swój ród prosto od Proroka Mahometa, jego córki Fatimy i wnuka Hassana, jeszcze sto lat temu uważani byli za panów świata arabskiego. Byli szarifami, emirami i strażnikami Mekki, najświętszego z miejsc świata islamu, a także królami dzisiejszych Jordanii, Iraku i Syrii, będącymi w tamtym czasie prowincjami imperium osmańskiego.

Podczas I wojny światowej, w przymierzu z Brytyjczykami, Haszymidzi wzniecili powstanie przeciwko Osmanom. Liczyli, że po pokonaniu Turków zachodnie mocarstwa oddadzą im Arabię. Srogo się przeliczyli. Brytyjczycy i Francuzi rozdzielili między sobą tureckie posiadłości w Lewancie. Brytyjczycy zajęli dzisiejszy Irak, Jordanię i Palestynę, a Francuzi – Syrię i Liban. Tron damasceński został Haszymidom odebrany przez Francuzów, tron bagdadzki stracili po wojskowym przewrocie w Iraku w 1958 r.

Jakby tego było mało, z półwyspu Arabskiego wyparli ich Saudowie, którzy założyli tam własne królestwo, przejmując zaszczytny tytuł kustoszów Mekki i Medyny. Haszymidom pozostała jedynie uboga Transjordania, położona na wschodnim brzegu Jordanu kraina Beduinów. Z Ammanu wciąż sprawują opiekę nad trzecim najświętszym miejscem islamu, meczetem al-Aksa w Jerozolimie – i zazdrośnie strzegą tej funkcji.

W nowych czasach nie tylko Haszymidzi stracili na znaczeniu. Cały bogaty dotąd Lewant zubożał, dostał się pod panowanie dyktatorów i wykrwawiał się w rozlicznych wojennych konfliktach. Pierwszeństwo w świecie arabskim zaczęli zaś zdobywać królowie, emirowie i szejkowie z półwyspu Arabskiego, którym tamtejsze przeobfite złoża ropy naftowej i gazu ziemnego przyniosły niewyobrażalne bogactwo i wpływy.

Jedynymi skarbami jordańskiego królestwa było jego położenie geograficzne, w samym sercu Bliskiego Wschodu, po sąsiedzku z Irakiem, Syrią, Libanem i Palestyną, a także fakt, że pod rządami ostrożnych Haszymidów stało się ono oazą spokoju w burzliwym świecie arabskim. To właśnie zyskało mu przyjaźń i finansowe wsparcie Zachodu, zwłaszcza Ameryki.


ZOBACZ TAKŻE:

Wojciech Jagielski: ARKADAG: WIĘCEJ NIŻ DRUŻYNA. Choć to dopiero połowa piłkarskiego sezonu pustynnej Turkmenii, już dziś można założyć, że mistrzem kraju zostanie drużyna nosząca imię jedynowładcy „Arkadaga”, czyli „Opiekuna” >>>>


Sława oazy spokoju od lat ściągała do Jordanii miliony uchodźców z pogrążonych w wojnach Iraku i Syrii, a wcześniej Palestyny i Libanu. Przybysze stanowią spory ciężar dla skarbca Jordanii, która jako jedno z nielicznych państw Bliskiego Wschodu pozbawiona jest złóż ropy naftowej, musi sprowadzać paliwo i prosić o pomoc przyjaciół. Najpewniejsi dotąd z przyjaciół, Amerykanie, wycofują się jednak z Bliskiego Wschodu i Haszymidzi szukają wsparcia u szejków z półwyspu, którzy, będąc jak oni sojusznikami Ameryki, na jej prośbę pożyczali pieniądze Jordanii i spłacali jej długi.

Niebezpieczny książę

Od siedmiu lat niekoronowanym władcą półwyspu, a także Arabii Saudyjskiej i dynastii Saudów pozostaje dobiegający czterdziestki książę koronny Muhammed ibn Saud. Wyniesiony do godności następcy tronu i ministra wojny, dał się wpierw poznać z krewkiego charakteru i bezwzględności. Najechał zbrojnie na Jemen, ogłosił blokadę Kataru, a we własnym królestwie urządził łapankę na kuzynów, którym nie w smak był jego awans. Dopiero ostatnio z awanturnika stara się przemieniać w piewcę pokoju i zgody, a przede wszystkim wizjonera i dobrego gospodarza, zamierzającego przebudować królestwo w państwo jeszcze bogatsze i nowoczesne.

W Haszymidach saudyjski książę koronny wzbudzał strach. Z wyższością, a nawet wzgardą odnosił się do ubogiej krewnej – Jordanii. Pojawiły się nawet plotki, że wykorzystując swoją przewagę i kłopoty sąsiadki, zechce ją zająć i przekształcić w saudyjski wilajet. Plotki te nasiliły się, gdy dwa lata temu w Ammanie ogłoszono, że Hamza, przyrodni brat króla Abdullaha, któremu monarcha odebrał tytuł księcia koronnego (i oddał własnemu synowi), w porozumieniu z Saudami podburza beduińskie plemiona z jordańskiego południa. Bracia w końcu zażegnali rodzinną wojnę, ale Hamza najpierw wylądował w areszcie domowym, a w zeszłym roku w ogóle zrzekł się tytułu księcia.

W zeszłym roku saudyjski książę koronny złożył Haszymidom wizytę w ich stolicy, a w tym roku gościł jordańskiego króla Abdullaha i jego syna Husajna w Dżiddzie, na naradzie Ligi Państw Arabskich. Jordańczycy liczą, że ślub ich księcia koronnego z kuzynką saudyjskiego następcy tronu zakończy, przynajmniej na jakiś czas, nieprzyjaźń między domami Haszymidów i Saudów, bogata Arabia Saudyjska pomoże spowinowaconej z nią teraz, ubogiej Jordanii i haszymidzcy poddani choć trochę posmakują saudyjskiego bogactwa. Pozostają jednak w niepewności – bo saudyjski książę nie przyjechał do Ammanu na wesele…


SŁUCHAJ PODKASTU TYGODNIKA POWSZECHNEGO

JAK INDIE ZAWŁASZCZAJĄ KASZMIR? BOLLYWOOD, NAJWYŻSZY MOST ŚWIATA I PÓŁ MILIONA ŻOŁNIERZY [JAGIELSKI STORY #28] >>>>


 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej