Arkadag: więcej niż drużyna

Choć to dopiero połowa piłkarskiego sezonu pustynnej Turkmenii, już dziś można założyć, że mistrzem kraju zostanie drużyna, nosząca imię jedynowładcy „Arkadaga”, czyli „Opiekuna”.
w cyklu STRONA ŚWIATA

27.05.2023

Czyta się kilka minut

FOT. TFF.COM.TM

Arkadag”, czyli Kurbanguli Berdymuhammedow, od ponad już roku nie pełni urzędu prezydenta – zrzekł się go na rzecz jedynego syna, Serdara (Opatrzność obdarowała Arkadaga jeszcze trzema córkami) – ale dla sześciu milionów jego turkmeńskich rodaków i poddanych oczywistym jest, że jeśli nawet już nie panuje, to i tak rządzi.

Turkmenbasza, Arkadag, Serdar

Przydomek „Arkadaga-Opiekuna” przybrał sobie biorąc przykład z poprzednika, Saparmurada Nijazowa, pierwszego prezydenta niepodległej od 1991 roku Turkmenii. Zanim został prezydentem, a wkrótce potem ogłosił się dożywotnim władcą, Turkmenbaszą, Wodzem Wszystkich Turkmenów, Saparmurad rządził w Aszchabadzie jako komunistyczny sekretarz, namiestnik podległej Kremlowi prowincji. Kurbanguli Berdymuhammedow, z wykształcenia dentysta, leczył mu zęby. Gdy Turkmenbasza w 2006 r. umarł niespodziewanie na serce, Berdymuhammedow został jego następcą, a jako dziedzic tronu przyjął imię „Arkadaga-Opiekuna”.

Rządził jak Turkmenbasza, nie dzieląc się władzą z nikim i twórczo rozwijając na turkmeńskich pustyniach zaszczepiony przez poprzednika kult jednostki. Nie ogłosił się co prawda władcą dożywotnim, ale wszyscy Turkmeni wiedzieli doskonale, że Arkadag i tak będzie rządził tak długo, jak mu się to będzie podobało. Czyli do śmierci (nawet Arkadag nie jest wszak wieczny).

Kiedy nieco ponad rok temu ogłosił niespodziewanie, że składa urząd i władzę, zaskoczenie wśród Turkmenów było równie wielkie jak to w 2006 r. na wieść o śmierci Turkmenbaszy. Mówiono nawet, że przesądny Arkadag (czy to nie najlepszy dowód na to, że nikt nie jest doskonały?) ustąpił, bo wierzył, że skoro Turkmenbasza umarł niedługo po 66. urodzinach, śmierć dopadnie i jego, jeśli w 66. urodziny zastanie go na prezydenckim fotelu (66. urodziny Arkadaga wypadają pod koniec czerwca właśnie w tym roku).

Jako władca mający na sercu dobro poddanych nie oddał państwa byle komu, lecz własnemu synowi, którego od lat przygotowywał do roli dziedzica tronu. Szybko urządzono stosowną elekcję i nowym, trzecim już prezydentem Turkmenii został Serdar Berdymuhammedow. Nie będzie nawet musiał wymyślać przydomka, bo jego imię znaczy tyle co Wódz, Dowódca.

Arkadag zaś, chcąc dalej służyć swemu ludowi, zadowolił się tytułem przywódcy Rady Ludu, będącej w zależności od woli panującego w Turkmenii władcy albo folklorystyczną Radą Starszych, chętnie pokazywaną przybyszom jako atrakcja turystyczna, albo najwyższym organem władzy państwowej, jak afgańska Loja Dżirga, Wielka Rada polityków, starszyzny wioskowej, duchownych, zwoływana, by rozstrzygać najważniejsze dla Afganistanu sprawy.

Objąwszy stanowisko jej szefa, Arkadag postanowił, że pod jego wodzą Rada Ludu będzie rozstrzygać najważniejsze sprawy, a na co dzień służyć dobrą radą prezydentowi. W Turkmenii mawiano, że Arkadag chce zapewnić pierwsze spokojne lata panowania synowi, a także dopilnować, by ten nie rzucił w diabły polityki i władzy, których ponoć szczerze nie znosi.

W uznaniu zasług Arkadaga i aby osłodzić mu pożegnanie z prezydenturą, pod koniec zeszłego roku wierni poddani i urzędnicy z turkmeńskiego dworu postanowili nazwać jego imieniem nowiuśkie miasto, jakie budują pod Aszchabadem. Ma być stolicą wilajetu ahalskiego, a przede wszystkim dowodem nowoczesności turkmeńskiego państwa i wielkości jego przywódców. Podobny podarek sąsiedzi z Kazachstanu sprawili odchodzącemu w 2019 r. na emeryturę pierwszemu prezydentowi Nursułtanowi Nazarbajewowi, nazywając stołeczną Astanę jego imieniem – w zeszłym roku przywrócono starą nazwę. W Turkmenii jeszcze za życia Turkmenbaszy jego imieniem przechrzczono kaspijski port Krasnowodzk.

Fatamorgana

Nowe miasto, którym zamierzał zadziwić i olśnić świat, Arkadag kazał budować już cztery lata temu, a na jego zarządcę wyznaczył syna, który w ten sposób miał się wprawiać w rządzeniu. Pod budowę miasta wyznaczono około 25 kilometrów kwadratowych, niecałe pół godziny jazdy z Aszchabadu. W grudniu zeszłego roku, już jako szef Rady Ludu, Arkadag polecił turkmeńskiemu ministrowi dyplomacji Raszidowi Meredowowi, by nie czekając na zakończenie budowy miasta dołożył wszelkich starań, aby trafiło do Księgi Rekordów Guinnessa jako „miasto najpiękniejsze i najnowocześniejsze w całej Azji Środkowej”, „po ulicach którego będą jeździć wyłącznie pojazdy napędzane energią słoneczną i wiatrową”.

Turkmeńscy dysydenci z diaspory wiedeńskiej (w samej Turkmenii tylko szaleńcowi lub samobójcy może przyjść do głowy, by jawnie krytykować poczynania władz) obliczyli, że rząd klepiącego biedę kraju wyda na budowę miasta na piasku co najmniej pięć miliardów dolarów, że prace idą wolno, robotnicy nie otrzymują zapłaty i żadna budowa nie została ukończona w terminie.

Pierwszego kwietnia, obchodzonego w świecie także jako Prima Aprilis, Arkadag postanowił odwiedzić plac budowy z gospodarską wizytą. Szah Muhammed Durdylijew, wyznaczony na burmistrza powstającego miasta, zapewnił, że wbrew łgarstwom dysydentów z Wiednia i Stambułu praca wre i wszystko idzie zgodnie z planem. Burmistrz powiadomił też Arkadaga, że jego imieniem nazwano budowany w mieście szpital dziecięcy, a także pomnik, który stanie się główną atrakcją przyszłego śródmiejskiego parku.

Rozochocony burmistrz oświadczył też, że od lipca w mieście Arkadag wychodzić zacznie tygodnik „Arkadag”, a od września działać będzie lokalna stacja telewizyjna Arkadag. Wyznaczeni zostali już redaktorzy naczelni.

Zanim Arkadag wyjechał z Arkadagu, burmistrz powiedział mu, że nowe miasto mieć będzie też własną drużynę piłkarską, która będzie nosić nazwę „Arkadag” i że zagra jeszcze w tegorocznych rozgrywkach ligowych, choć w mieście nie zbudowano dotąd boiska, a piłkarski sezon właśnie się miał zaczynać.

FC Arkadag

Piłkarska liga w Turkmenii gra od wiosny do jesieni, od kwietnia do listopada, a o mistrzostwo rywalizuje osiem drużyn. Rywalizowało, bo ledwie Arkadag wyjechał z Arkadagu (przed wyjazdem burmistrz Durdylijew przedstawił Arkadagowi do akceptacji biało-zielone barwy i meczowe stroje drużyny noszącej jego imię), a piłkarskie władze ogłosiły, że rozgrywki zamiast 4 kwietnia rozpoczną się dziesięć dni później i że dołączy do nich – jako dziewiąta – zupełnie nowa drużyna Arkadag z nieistniejącego jeszcze Arkadagu.

Przedłużono też okno transferowe, co w Turkmenii słusznie uznano za przyzwolenie, by nowy klub wykupił z konkurencyjnych drużyn najlepszych piłkarzy. Słowo „najlepszy” nie przystaje jednak do mizernej jakości turkmeńskiej ligi, ani poziomu piłki nożnej w całej Azji Środkowej. Żadna z tamtejszych drużyn nigdy nie zagrała w finałowym turnieju piłkarskich mistrzostw świata, do którego nie zakwalifikować się jest większą sztuką, niż się w nim znaleźć.

Na 211 krajów sklasyfikowanych w rankingach światowej piłkarskiej federacji FIFA, Turkmenia zajmuje 137 miejsce. Z krajów wyrosłych z byłego Związku Radzieckiego niżej jest tylko Mołdawia, zajmująca 171 miejsce (Polska gra z nią w eliminacjach do finałowego turnieju o mistrzostwo Europy, w którym – jeszcze bardziej niż w turnieju o mistrzostwo świata – trudniej się nie znaleźć niż zagrać). Z krajów położonych w bliższym i dalszym sąsiedztwie niżej od Turkmenii notowane są tylko drużyny Afganistanu (155), Nepalu (174), Bhutanu (185) i Pakistanu (195).

Pobliski Tadżykistan, który zapewne jako drugi po Liberii i George’u Weah dochowa się prezydenta-piłkarza (zanim panujący od 1992 roku prezydent Rahman Imam Ali namaścił syna na swojego następcę, Rustam Imam Ali kopał zawodowo piłkę w jednej z tadżyckich drużyn) zajmuje miejsce 109, a sąsiedzi Kazachstan – 112 i Azerbejdżan – 124. Ze środkowoazjatyckich drużyn za najsilniejsze uważane są Uzbekistan (74 miejsce, przed Gruzją, Bułgarią, Izraelem i Maltą) i Kirgizja (96 miejsce, tuż przed Armenią i Białorusią – kirgiski prezydent Sadyr Dżaparow jest zapalonym kibicem i sam często gra w pokazowych meczach).

Z piłkarskich nizin próbowały się wybić – z marnym skutkiem – najludniejszy i najbogatszy Uzbekistan, regionalne mocarstwo i żandarm, a także Kazachstan, obdarowany przez los bogactwem surowców energetycznych. Podobnie jak Chińczycy czy arabscy szejkowie znad Zatoki Perskiej, Uzbecy i Kazachowie próbowali ściągać do siebie piłkarzy i piłkarskich trenerów o sławnych nazwiskach w nadziei, że przyciągną na boiska młodzież, kibiców i hojnych sponsorów.

Przez dwa lata w uzbeckiej lidze grał dobiegający czterdziestki Brazylijczyk Rivaldo, a przez rok reprezentację Uzbekistanu trenował Argentyńczyk Hector Cuper. Miraż petrodolarowych majątków ściągnął na kazachskie stepy i wybrzeża kaspijskie całe rzesze przeciętnych piłkarzy z Ameryki Południowej i Europy, którym zabrakło talentu i charakteru, by przebić się na Zachodzie lub którzy chcieli dobić do sportowej emerytury. Oba eksperymenty – a także chiński – zakończyły się całkowitą klapą.

Arkadag zwycięski

Opóźniona w tym roku liga turkmeńska wystartowała w połowie kwietnia, a ponieważ zamiast ośmiu gra w niej tym razem dziewięć zespołów, jedna z drużyn w każdej kolejce pauzuje. Arkadag jako debiutant pauzował jako pierwszy. Kibice innych drużyn krzywili się, że zrobiono to, by kleconej naprędce drużynie dać więcej czasu na zgranie zawodników i przygotowanie się do sezonu.

Pierwszy w swoich dziejach mecz Arkadag wygrał 2-1 z drużyną Merwu. Arkadag był gospodarzem spotkania, ale ponieważ w mieście Arkadag nie zbudowano jeszcze żadnego stadionu ani nawet porządnego boiska, nowa drużyna swój pierwszy mecz rozegrała na boisku rozwiązanej jakiś czas temu drużyny Nisa Aszchabad. Pierwsze gole dla Arkadagu strzelili piłkarze zgłoszeni do rozgrywek przez najlepsze dotąd drużyny Altyn Asyr i Ahal. W przedłużonym niespodziewanie oknie transferowym obaj napastnicy, reprezentanci kraju – a także kilku jeszcze ich kolegów – przeszli do Arkadagu.

W następnych meczach Arkadag kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa. Drużynę Koepetdag z Aszchabadu, jedną z najlepszych w lidze, rozgromił 4-0 na jej własnym 25-tysięcznym stadionie, jedynym, który w Turkmenii nadaje się do rozgrywania międzynarodowych meczów.

Arkadag zwyciężył też we wszystkich kolejnych meczach, każdemu z przeciwników strzelając po 4-5 goli. Kibice na stadionach i boiskach biją brawo i wiwatują „Arkadag! Arkadag!”, zwolennicy jego przeciwników w najlepszym razie milczą. Nie śmią rzucić złym słowem przeciw drużynie noszącej imię jedynowładcy.

Runda wiosenna kończy się wraz z majem. Potem piłkarzy czekają wakacje – latem na turkmeńskich pustyniach panują takie upały, że nie da się grać w piłkę. Wrócą na boiska we wrześniu, by rozegrać jesienną rundę rewanżową. Będzie formalnością, taką samą jak wybory, które w Turkmenii i Azji Środkowej, ostoi satrapii, urządza się zwykle nie po to, żeby wybrać kogoś na prezydenta, lecz po to, by dopełniając wymaganego rytuału miłościwie panujący mógł zostać wybrany na kolejną kadencję.

Opublikowany w tych dniach doroczny raport organizacji „Freedom House” stwierdza, że we wszystkich krajach Azji Środkowej, i tak uchodzącej od lat za światową ostoję satrapii, doszło w ostatnim czasie do umocnienia dyktatury i osłabienia szczątkowych form demokracji. Za najgorszą uznano sytuację w Turkmenii, gdzie jakichkolwiek śladów demokracji i obywatelskich swobód w ogóle się nie dopatrzono.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej