Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
O wygranej Joego Bidena przesądziło zwycięstwo w Pensylwanii. Demokrata zdobył tam 20 głosów elektorskich, co powiększyło pulę zebranych głosów do 273 (do zwycięstwa potrzeba minimum 270). Niedługo później wygrał też w Nevadzie. W zeszłą sobotę trwało jeszcze liczenie głosów w Georgii, Arizonie i Karolinie Północnej, ale nie miało to już wpływu na ostateczny wynik. Prezydent elekt wygłosił zwycięską mowę w Wilmington w Delaware. Obiecał, że będzie jednoczył Amerykanów i mówił o priorytetach swojej przyszłej administracji: odbudowie gospodarki, pandemii, systemowym rasizmie i ochronie klimatu.
Donald Trump z uporem roztacza wizję sfałszowanych wyborów. Odmawia uznania zwycięstwa rywala i zapowiada walkę w sądach. Eksperci twierdzą, że ma marne szanse. Tymczasem pod Białym Domem zebrał się tłum świętujący zwycięstwo Bidena. Euforię było widać także na ulicach Nowego Jorku, Atlanty czy Filadelfii. Natomiast wśród zwolenników Trumpa dominował gniew; w wielu miastach organizowali protesty, skandując: „To nie koniec” i „Zatrzymać kradzież”.
Biden odwołał się do tych nastrojów, nakłaniając zwolenników Trumpa do dialogu. Czy 46. prezydentowi USA uda się ostudzić emocje w spolaryzowanym kraju? Jaka będzie jego polityka zagraniczna? Tego dowiemy się niebawem. ©
W dziale Świat tekst o pierwszych godzinach po wyborach (ukończony przed ogłoszeniem zwycięzcy). Więcej też w serwisie specjalnym: powszech.net/usa2020