Jezus konspiruje?

18. niedziela zwykła

26.07.2011

Czyta się kilka minut

Wakacje, ech, wakacje! Temu plączą się myśli, a tamtemu nogi. Jednemu plącze się niebo z ziemią, a drugiemu dzień z nocą. A nam poplątały się niedziele i przez dwa tygodnie żyliśmy o jeden tydzień do przodu, na co zwrócił nam uwagę o. Grzegorz Dobroczyński SJ z Torunia (wiadomo, miasto astronomów). Dziękujemy, przepraszamy i ad rem.

Jezus, po otrzymaniu wiadomości o egzekucji Jana Chrzciciela, oddala się na miejsce pustynne - mówi Ewangelista Mateusz. Co znaczy "oddalił się"? Zresztą nie pierwszy raz Jezus tak się zachowuje. W Ewangeliach można wyczytać, że On sam, a za Nim Apostołowie, nieraz nagle zmieniali drogę, miejsce pobytu, stosowali też różne wybiegi, by się nie dać podejść, skompromitować, ośmieszyć. Dlatego może lepiej byłoby powiedzieć, że Jezus uciekł, ukrył się, zakonspirował?

Ale jakże to tak, powie ten i ów. Jezusowi nie przystoi takie postępowanie. Wcielonemu Bogu takie przechytrzanie przeciwników i jawnych wrogów naprawdę nie przystoi. To prawda. Ani Bogu, ani człowiekowi z chytrością nie do twarzy, ale też nie o wykiwanie kogokolwiek chodzi. Żądając czy tylko w skrytości ducha oczekując bohaterstwa od kogokolwiek, warto pamiętać o Wielkim Piątku i Jezusowych słowach o opuszczeniu zarówno przez Boga, jak i przez ludzi. A więc w owym oddaleniu się na miejsce pustynne nie chodzi tylko o strach. Jezus potrzebuje jeszcze trochę czasu, by dokończyć to, co zaczął. Po prostu jeszcze nie nadszedł ten moment, kiedy trzeba oddać siebie w ręce nieprzyjaciół. Czym więc jest to oddalanie się na miejsce pustynne? Czy tylko tchórzostwem, małodusznością, wygodnictwem wreszcie?

A może jeszcze czymś innym? Mateusz mówi, że Jezusowi ucieczka się nie udała. Kiedy dobił do brzegu, już tam na niego czekał gęsty tłum wielbicieli, zwolenników, interesantów, ciekawskich gapiów, a pewnie i przeciwników, jak też oczywiście szpiegów, tajniaków, wrogów. Jeśli coś tych ludzi łączyło, to oczywiście człowieczeństwo. Mówiąc uczenie - przyrodzona ludzkiej osobie godność - no i jeszcze coś, czemu nie można zaprzeczyć: głód. Głód dojmujący, bo zarówno fizyczny, jak i duchowy. Ci ludzie, podobnie jak my dzisiaj, biegali za Jezusem, bo wiele po nim się spodziewali. Więcej niż może dać człowiek. I nie zawiedli się - otrzymali, co chcieli, choć nie tak jak chcieli.

Dla zgromadzonych przy Jezusie nadszedł czas. Przybliżyła się chwila, wydarzenie, które dostarczy im pełniejszej wiedzy o Tym, któremu towarzyszą. Więcej, jak się wkrótce okaże: Jezus zaprosił ich, by nie przestając być tym, kim są, stawali się Jego ciałem i słowem. Apostołowie i ci, którzy z kolei im zaufali, otrzymali więcej, niż mogli się spodziewać. Ale wielkość tego daru wciąż pozostaje tajemnicą. Dlatego nie narzekajmy na czas, skoro biegnąc, nie tyle odsłania przed nami wciąż nowe horyzonty, co pozwala nam je przekroczyć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2011