Jekyll i Hyde

Ten tom powinien nosić pieczęć "książka nie dla każdego, co wprawdzie naruszałoby standardy promocji, ale spodobałoby się autorowi, który w elitarnym towarzystwie XX-wiecznych klasyków jest elitarystą par excellence.

26.06.2007

Czyta się kilka minut

Niedawno minęło 100 lat od urodzin Eliasa Canettiego, z tej okazji Czytelnik wydał "Party pod wojennym niebem", czwartą, nieukończoną część autobiograficznego cyklu powstałego na przełomie lat 70. i 80. Teraz, na dokładkę, dostajemy "Tajemne życie zegara", kontynuację "Prowincji ludzkiej", obejmującą lata 1973-85. To jedna z ostatnich książek pisarza. Dziennik? Zbiór notatek? Aforyzmów?

U Canettiego doszło do znamiennego odwrócenia. Podczas gdy jego autobiografia zaskakiwała całościowym i niemal tradycyjnym ujęciem jednostkowego losu, okazując się trzecim - po "Auto da fé" i "Masie i władzy" - zasadniczym dokonaniem literackim autora, te zapiski, powstające równolegle do niej i stanowiące w jakiejś mierze jej duchowe zaplecze, są całkowicie oczyszczone z pyłu jednostkowych zdarzeń. I podczas gdy w autobiografii autor był z konieczności przedmiotem egotycznej ekspozycji, tutaj w zaskakujący sposób ukrywa się i znika za zasłoną drugiej i trzeciej osoby.

Ma to pewne plusy i pewne minusy. Plusy są takie, że książka nie poddaje się z pewnością plotkarskiej lekturze, takiej, jakiej ofiarą stało się "Party pod wojennym niebem" (gdzie niektórzy krytycy dostrzegli głównie sensacyjny portret Iris Murdoch, traktując to jako pretekst, by pozbawić pisarza należnej mu pozycji). Za wadę "Tajemnego serca zegara" może być uznany fakt, że w jeszcze większej mierze niż "Prowincja ludzka" jest to książka dla sekty wtajemniczonych, a i od jej członków wymagająca - mimo niewielkiej objętości - czasu i skupienia. Akapity zostają w niej zredukowane do zdań, a zdania do wykrzykników, tak gęstych, że czasem niemal nieprzeniknionych.

Ten destylat z Canettiego (pozbawiony, niestety, nawet skąpego komentarza redakcyjnego, przybliżającego stosunek autora do kluczowych problemów masy, władzy i śmierci, czy choćby kilku skąpych zdań na temat Karla Krausa), w świetnym jak zwykle tłumaczeniu Marii Przybyłowskiej, powinien więc zostać ostemplowany pieczęcią "książka nie dla każdego", co wprawdzie naruszałoby obowiązujące dziś standardy promocji, ale z pewnością spodobałoby się autorowi, który w elitarnym z natury towarzystwie XX-wiecznych klasyków może uchodzić za elitarystę par excellence, czołowego wyznawcę i myśliciela elitaryzmu.

Canetti pozostaje nim nie tylko jako autor "Masy i władzy"; przede wszystkim jako autor jednego życiowego projektu, czy może raczej: procesu, wytoczonego śmierci oraz władzy jako zdeprawowanemu stosunkowi do śmierci, polegającemu na satysfakcji przeżycia. Był to proces elitarny, bo postulował wyzwanie śmierci na pojedynek, spojrzenie jej w twarz, zamiast właściwego kulturze masowej przemilczenia. Był elitarny, bo zakładał gotowość do uniżenia i przemiany, czy też, jak napisał Canetti gdzie indziej - do miłosierdzia. A miłosierdzie - jak dowodził Scheler w polemice z Nietzschem - jest dowodem arystokratycznej siły.

***

Co jest drażniącego w Canettim? Jego megalomania. Jego gniew. Jego pogarda. To, że przynosi złe nowiny, słyszy jedynie głosy zagłady. Ale zaraz obok mamy do czynienia z innym Canettim - odważnym, współczującym, uważnym wobec wszystkiego, co małe i pogardzane, poszukującym remedium.

Jak sobie poradzić z tą podwójnością? Jak można być jednocześnie wielbicielem Czuang-cy, nauczającego wyzwalania się od skończonej, ludzkiej perspektywy, i Karla Krausa, usiłującego narzucić całemu światu swój skończony punkt widzenia? Jak można jednocześnie pobierać nauki w szkole afirmacji i szkole oporu? Być może są to sprzeczności pozorne, a dr Jekyll może skutecznie leczyć tylko w kostiumie pana Hyde'a. Może chodzi o jakąś formę metody elenktycznej, poprzedzającej właściwą maieutykę? Canetti nie lubił Platona za jego pięknoduchostwo, ale nie miałby chyba nic przeciw porównaniu z trzeźwym i prześmiewczym Sokratesem.

Lecz w buncie Canettiego chodzi przecież nie tylko o oczyszczającą przedpole negację. Jego negacja jest nie tyle przygotowaniem do etyki, co sama w sobie jest już formą etyki. Potępienie nie jest jedynie zdystansowaniem się wobec oburzającego przedmiotu - to byłoby zbyt łatwe! Nie polega również na przekazaniu wiedzy objaśniającej zło, ale na aktywnym oporze. "Ważne jest, żeby wiedzieć, czego nie powinno się chcieć, ale trzeba to wiedzieć ze wstrętem i energią". W tym dramatycznym akcie Canetti musi się zwrócić nie tylko przeciw sprzymierzonemu ze śmiercią tyranowi, którego napotyka na swej drodze, także przeciwko tyranowi w sobie.

***

Ważną częścią "Tajemnego serca zegara" są spotkania Canettiego z jego pisarzami. O Joubercie pisze, że był "najlżejszym, najdelikatniejszym, najdroższym spośród francuskich moralistów". U Roberta Walsera - "taoisty z natury" - docenia charakter pisma, bo "takim pismem pewnych rzeczy nie można opisać, rzeczywistość dostosowuje się do piękna pisma". Składa hołd przenikliwemu nihilizmowi "Króla Leara", sztuki, w której "śmierć jest nią samą, bez żadnych osłonek", a autor "nie pozostawia nikogo przy życiu jedynie dlatego, że na to zasługuje". Znajduje miejsce dla Stendhala i z wdzięcznością pisze o Musilu, nazywając go "swoim rozsądkiem" za to, że "nie wpada nigdy w panikę albo nie daje tego po sobie poznać". Docenia konsekwencję Schopenhauera, który (tak jak Canetti) przez całe życie konsekwentnie rozwijał jedną jedyną myśl. Przywołuje swoich najważniejszych mistrzów - Czuang-cy i Karla Krausa.

Obszerniej pisze o Johnie Aubreyu (1626­- -1697), brytyjskim antykwariuszu i antropologu, a przede wszystkim biografiście, autorze zbioru "Brief Lives", "jednego tomu z wiadomościami o około stu pięćdziesięciu osobach, w których jest więcej treści niż w dwudziestu powieściach". Aubrey był dla Canettiego ważny, bo utwierdzał go w owej systematycznej niesystematyczności (dorobek Canettiego - pisarza projektów zarzuconych - jest zaskakująco szczupły jak na sześć dekad intensywnej pracy myślowej), przede wszystkim jednak w sztuce pisarskiej, zgodnie z którą zasadniczym celem biografistyki jest ożywienie postaci, nie zaś jej idealizacja, jakby w myśl zasady, że wady, a nie zalety, ożywiają portretowanych bohaterów.

Walce Canettiego w "Tajemnym sercu zegara" szczególnego charakteru nadaje właściwe starości odczuwanie upływu czasu. W okresie naznaczonym narastającą świadomością nieuchronnej śmierci serce zegara staje się coraz mniej tajemne, przygotowując ostateczną porażkę pisarza i całego jego życiowego projektu. Jednak Canetti do końca trwa na posterunku, nie ulegając mirażom nieśmiertelności ani hipotezom o istnieniu Boga. Nie dla niego stoickie pocieszenia ani pogodne odchodzenie, sławiona przez starych poetów pogoda ducha. Jego gniew musi trwać do końca - może wypalić się i zgasnąć tylko w gigantycznej erupcji ostatecznej wściekłości ("wśród pisarzy jestem tym, który się wścieka"). Do końca musi notować swoje nieprzekupne zdania.

"Wartość pragnienia nieśmiertelności kryje się właśnie w przekonaniu, że jej nie ma.

Jest to niemożliwość, której się najsilniej pożąda. Należy wciąż podsycać to pragnienie za pomocą tysięcy dowodów, świadczących o tym, że spełnienie go nie jest możliwe.

Straszliwe, nieustanne napięcie jest jedyną rzeczą godną człowieka. Niegodny umysł będzie to traktował jak walkę z wiatrakami. Żałosna jest zgoda na śmiertelność. Żałosne także dopuszczenie, by bogowie nas chłostali, i modlitwy do ich potęgi. Nie są żałosne próby wydarcia im ich nieśmiertelności, właśnie dlatego, że są skazane na niepowodzenie".

  • Elias Canetti, "Tajemne serce zegara", przeł. Maria Przybyłowska, Sejny 2007, Pogranicze, seria Meridian.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2007

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (26/2007)