Między Wcześniej a Później

Canetti, urodzony w 1905 r. w bułgarskim Ruszczuku, w rodzinie sefardyjskich Żydów mówiących starohiszpańskim językiem ladino, po raz pierwszy znalazł się w Anglii sześć lat później, gdy jego rodzice przenieśli się do Manchesteru. Nagła śmierć ojca spowodowała kolejną zmianę - wyjazd do Wiednia. Potem był Zurych, Frankfurt, znów Wiedeń i wreszcie w 1938 roku, po anschlussie Austrii, 33-letni pisarz - wówczas już autor niedocenionego długo arcydzieła, powieści "Auto da fé" ("Die Blendung) - powrócił na Wyspę. Mieszkał w Anglii przez pół wieku, choć językiem jego twórczości pozostał niemiecki, poznany zresztą dopiero w ósmym roku życia.
 /
/

Pod koniec lat 70. Canetti opublikował pierwszy tom autobiograficznej prozy: świetnie przyjęty "Ocalony język". Po nim ukazały się "Pochodnia w uchu" i "Gra oczu". Akcja ostatniej z tych książek kończy się w 1937 roku, w chwili śmierci matki autora. Łatwo zauważyć, że ich tytuły odnoszą się do kolejnych zmysłów; Canetti zamierzał dopełnić całość, zgodnie z liczbą zmysłów, dwiema jeszcze częściami. Zamiaru nie zrealizował, ale pod koniec życia powrócił do myśli zapisania swoich wrażeń z lat późniejszych. "Dopóki wzrok pozwala, chciałbym napisać jeszcze coś o swoim życiu w Anglii" - zanotował w październiku 1990. "Było to całe życie, mieszczące się między Wcześniej a Później" - czytamy w innym miejscu. Pracował niemal do śmierci, która przyszła 14 sierpnia 1994 r. Z tekstów, które pozostawił, wydawca ułożył "Party im Blitz", czyli w polskim przekładzie Marii Przybyłowskiej, tłumaczki także i poprzednich tomów autobiografii - "Party pod wojennym niebem".

***

Recenzując tę książkę w "Gazecie Wyborczej" Aleksander Kaczorowski napisał - dość protekcjonalnie traktując przy okazji całe dzieło Canettiego - że znalazły w niej wyraz "frustracje, pretensje i żale adresowane do Anglii i Anglików" i że składa się z "zapisków w oczywisty sposób niedopracowanych". Porównuje przy tym "Party..." - co zdumiało mnie najbardziej - do... "Dzienników" Stefana Kisielewskiego.

Mam wrażenie, że czytaliśmy dwie różne książki. Oczywiście że "Party...", utwór sklejony z niedokończonych szkiców, trudno zestawiać z tomami poprzednimi, które zachwycają przemyślaną kompozycją; nie brak tu powtórzeń i miejsc słabszych. Słychać jednak często właściwą Canettiemu ostrość i dobitność stylu, no i na pewno nie jest to ani upust frustracji, ani bezrefleksyjny atak na Anglię.

Wprawdzie w swoje wspomnienia pisarz wplótł efektowny pamflet na Margaret Thatcher, którą nazywa "guwernantką" oraz "idolem z czasów handlu niewolnikami", ale ten pamflet, podobnie jak inne uwagi krytyczne pod adresem Anglików, stanowi część - owszem, prowokacyjnej i dyskusyjnej - diagnozy przemian angielskiej mentalności. Obok znajdziemy wielką pochwałę wojennej postawy Wyspiarzy i wyznanie miłości do ich literatury ("Z zachwytem deklamuję wiersze Blake'a, które znaczą dla mnie więcej niż wszystko, co znam po niemiecku"). Nawet zaś gdy trafiają się sądy irytujące i zdecydowanie niesprawiedliwe, daleko stąd do płaskiego tonu dziennikowych zapisków Kisielewskiego.

***

"Party pod wojennym niebem" to przede wszystkim galeria postaci tworząca subiektywną panoramę angielskiego życia. Przewijają się w niej postacie bardziej i mniej znane, od intelektualistów i polityków po pewnego zamiatacza ulic. Są wśród nich m.in. T. S. Eliot, na którego Canetti przypuszcza furiacki atak, Dylan Thomas, Bertrand Russell, Herbert Read. Są też: malarz, kolekcjoner i krytyk sztuki Roland Penrose, autor tłumaczonej na polski książki o Picassie; rzeźbiarz Henry Moore; kompozytor Vaughan Williams; konserwatywny polityk Enoch Powell; poetka Kathleen Raine; pisarka Vivian Wedgwood, sprawczyni angielskiej edycji "Auto da fé"; sinolog i japonista Arthur Waley; fizyk i przyrodnik J. Desmond Bernal, wydawany u nas w latach 50. z racji jego zaangażowania w ruchu komunistycznym. Są i emigranci, jak Oskar Kokoschka.

Barwny akcent w tej panoramie stanowią bracia Aymer i Gavin Maxwellowie, nieco ekscentryczni szkoccy arystokraci. Aymer wspierał Canettiego finansowo, podróżował z nim też do Maroka, czego owocem stały się "Głosy Marrakeszu". O Gavinie, zoologu i podróżniku, czytamy w przypisie, że sławę zdobył książką "Ring of Bright Water"; warto dodać, że ukazała się ona u nas przed 36 laty jako "Wydry pana Gavina".

Najbardziej kontrowersyjnym fragmentem galerii Canettiego jest karykaturalny i okrutny wizerunek Iris Murdoch, niegdysiejszej jego partnerki życiowej, dobrze u nas znanej pisarki i filozofki. "Przeciw tej kiedyś kochanej osobie - pisze w posłowiu Jeremy Adler - którą, jak sądził, znał tak dobrze jak samego siebie, występuje teraz z nieubłaganą konsekwencją, a nawet z okrucieństwem... Przypominają się nam obelżywe mowy z czasów reformacji czy sposób patrzenia niektórych malarzy".

Pozostawiając na boku ten istotnie szokujący fragment, chciałem zwrócić uwagę na inny, którego bohaterem jest wspomniany już bezimienny zamiatacz ulic z Chesham Bois, gdzie Canetti i jego żona Veza mieszkali podczas wojny. "Krzepki starszy mężczyzna o okrągłej czerwonej twarzy i z wianuszkiem siwych włosów" wyglądał jak "wizerunek apostoła", a "po jego języku można było poznać, że często czyta Biblię, która jest napisana najwspanialszym angielskim". Uważnie przyglądał się ludziom i z rzadka ich zagadywał, zadając zawsze pytania istotne. Jego piękny, wyrazisty portret to jednak coś więcej niż trzy strony świetnej prozy; to także niebywale dyskretny ślad identyfikacji autora ze zbiorowością poddaną Zagładzie.

"Pewnego dnia - pisze o swoim bohaterze Canetti - kiedy doszła do nas najstraszliwsza wiadomość, tym razem ze szczegółami i nie do podważenia, uczynił dwa kroki w moim kierunku, czego nigdy przedtem nie robił, i powiedział: - Boleję nad tym, co dzieje się teraz z pana ludźmi. - Użył wyrażenia: »your people«

i dodał: - To także moi ludzie". Zamyka tę historię akapit ujęty przez autora w nawias: "(Mieszkał samotnie w pobliskiej chatce. Nigdy nie chorował. Kiedy nie pokazał się przez dwa kolejne dni, wiedziałem, co się stało. Tylko czterech lub pięciu osób żałowałem tak bardzo jak jego)".

***

I jeszcze jeden fragment, w którym Canetti dopuszcza nas do siebie wyjątkowo blisko: miniatura poświęcona staremu cmentarzowi w Hampstead. Kiedyś na kartach "Masy i władzy", największego swojego dzieła teoretycznego, pisał, że powaga, którą demonstrujemy odwiedzając cmentarze, przysłania ukrytą satysfakcję, poczucie wyższości wobec zmarłych płynące z faktu, że nasze życie pozostaje jeszcze otwarte. Teraz rewiduje tamten sąd: podkreśla raczej element wspólnoty i ciepło płynące z uczestniczenia w niej.

"Kiedy tam szedłem - pisze o swoich wyprawach na cmentarz w Hampstead - czułem się tak, jakby umorzono dług, po który nikt się nie zgłosił. Lżej mi było na sercu, czułem się szlachetniejszy niż w codziennym życiu. (...) Nie było we mnie żałoby, tylko wśród tej niezmienionej rzeczywistości nurtowało mnie pytanie: w jaki sposób przyjęli oni to, dla czego nie ma rozwiązania, i jak traktujemy to my sami? Czy groby z napisami podtrzymują w nas to pytanie? A jeśli lubi się kamienie, ponieważ ich właścicieli już nie ma - czy takie uczucie da się wytłumaczyć? Nie waham się powiedzieć aż tyle, gdyż nie znalazłem na to odpowiedzi, i chcę zachować siłę tego pytania". (Czytelnik, Warszawa 2005, s. 218. Z pism pośmiertnych do druku przygotował Kristian Wachinger. Posłowiem opatrzył Jeremy Adler. Przełożyła Maria Przybyłowska. Na końcu przypisy oraz indeks osób).

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2006