Janusz Muniak Quartet: "Annie"

Gdyby ktoś poprosił mnie o wskazanie najsubtelniejszego i zarazem najbardziej wyrafinowanego soundu w polskim jazzie, mój wybór bez wahania padłby na Janusza Muniaka. Niestety, dźwięk jego saksofonu nie dociera do nas zbyt często; krytycy i fani wciąż ubolewają nad faktem, iż muzyk ten, zamiast błyszczeć na wszystkich możliwych scenach, od lat skutecznie zaszywa się “w jakiejś tam piwnicy" na Floriańskiej.

07.09.2003

Czyta się kilka minut

A jednak w Muniakowej “splendid isolation" nietrudno odnaleźć metodę - odcinając się od zawirowań stylistycznych i nienajlepszej atmosfery panującej w środowisku, wciąż pozostaje wierny sobie i swojej sztuce.

Ostatni krążek krakowskiego artysty jest (dopiero) dziewiątą pozycją w jego trwającej ponad 40 lat karierze. “Annie" to spokojna, niemal balladowa płyta, z której emanuje nie tyle smutek i nostalgia, co raczej muzyczna dojrzałość, wiara w sprawdzone, odporne na działanie czasu reguły. Muzyczna akcja albumu wydaje się podążać utartymi ścieżkami. Nie ma tu zatem zaskakujących momentów, nagłych zwrotów, kontrastów; przeważa symetryczna forma, nieskomplikowane, wyprowadzone z tematu improwizacje, jasno zdefiniowana harmonia, jednolite tempa utworów, stonowana ekspresja. Jednak już od pierwszych taktów muzyka ta przykuwa uwagę słuchacza. Upraszczając środki muzyczne, Muniak koncentruje się przede wszystkim na jakości i urodzie brzmienia, które opiera się na idealnie czystym, ciepłym, głęboko osadzonym tonie z charakterystycznym “przydechem" i delikatnym, prawie niewyczuwalnym wibrato; dużą rolę odgrywa też wyrafinowane traktowanie dynamiki, która bezpośrednio wpływa na kolorystykę.

Na płycie znalazło się siedem kompozycji, w większości autorstwa lidera. Każda z nich odznacza się melodyjnym, wpadającym w ucho tematem (“Annie", “Late-night-uot-ism"), umiarem i elegancją; album zamyka impresyjny “Piece For Wietek", grany przez sopran i fortepian. We wszystkich utworach Muniak pozostaje zdecydowanie liderem. Sekcja, z wyróżniającym się pianistą Piotrem Wyleżołem, spełnia w zasadzie rolę tła, zaś solówki jej członków są zwarte, oszczędne i stanowią delikatną przeciwwagę dla saksofonu.

Płyta z pewnością znajdzie uznanie nie tylko wśród miłośników jazzowej ballady, ale i tych, którzy słuchają jazzu okazjonalnie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2003