Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pomysły, jak skłonić obywateli do wzięcia udziału w referendum na temat przystąpienia Polski do Unii Europejskiej (a w rzeczywistości zwiększyć szanse akceptacji członkostwa) sypią się jak z rękawa. Najpierw proponowano jedynie zabiegi o charakterze technicznym w rodzaju przedłużenia głosowania do dwóch dni czy wprowadzenia możliwości oddania głosu przez Internet. Teraz Platforma Obywatelska chce znieść wymóg 50 procentowej frekwencji jako warunku ważności referendum.
Faktycznie: zmiany ułatwiające oddanie głosu - i to nie tylko w referendach, ale w każdych innych wyborach - są godne rozważenia Zważywszy choćby na duże odległości do punktów wyborczych na wsi czy też na sporą liczbę Polaków, zwłaszcza młodych, mieszkających poza miejscem stałego zameldowania i skomplikowane, a więc zniechęcające, procedury głosowania w takim przypadku, warto zastanowić się nad wprowadzeniem prawa do głosowania drogą pocztową.
Skutkiem jednak obniżenia - a w gruncie rzeczy likwidacji - progu frekwencji może być tylko jedno: lawina żądań o rozpisanie referendum w nawet najbardziej błahych sprawach. Doświadczenie uczy tymczasem, że taka demokracja bezpośrednia nie jest specjalnie skutecznym sposobem na funkcjonowanie państwa (by, już żartem, nie wspomnieć, że posłowie - nawet Platformy Obywatelskiej - nie są w niej specjalnie potrzebni).