Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rzecznik kurii na Pradze Mateusz Dzieduszycki tłumaczył, że arcybiskup podjął taką decyzję po „rozeznaniu sytuacji”. „Sytuację rozeznał” również kard. Nycz. W wydanym przez niego dokumencie czytamy: „mając na względzie, że piątek 2 maja przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, co sprzyja organizowaniu w tym czasie rodzinnych i towarzyskich spotkań oraz radosnemu przeżywaniu tych dni, po rozważeniu słusznych racji duszpasterskich, udzielam (...) dyspensy od zachowania nakazanej w piątek wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych”.
Niezgoda między hierarchami stała się powodem do żartów. Trudno się temu dziwić, wszak podzielenie Warszawy na „rybną” i „mięsną” ośmiesza w oczach opinii publicznej to, czym w istocie jest post. Dyskusja o współczesnym znaczeniu pokuty odżyła w czerwcu 2013 r., gdy biskupi zmienili brzmienie IV przykazania kościelnego. Od tamtego czasu w Polsce grzechem przestało być urządzanie zabaw w każdy postny piątek. Może gdyby biskupi oddali wówczas pod rozwagę wiernych również kwestie związane z niejedzeniem w tym dniu mięsa, warszawski konflikt nie doprowadziłby do tylu emocji.
Wątpliwości wśród wiernych może budzić idea udzielania dyspensy, która – zgodnie z kościelnymi dokumentami – powinna być wykorzystywana w momentach wyjątkowych, a udzielanie jej należy do kompetencji nie tylko biskupa, ale też proboszcza, na prośbę wiernych. Zazwyczaj duchowni dyspensy udzielają, nie chcąc narażać się na konflikty z parafianami – a w związku z tym to, co zarezerwowane dla wydarzeń niecodziennych, stało się na tyle powszechne, że straciło sens.
Dyskusje o przestrzeganiu piątkowego postu dzielą przede wszystkim katolickich tradycjonalistów i postępowców. Ciągle pozostaje otwarte pytanie – które po decyzji biskupów o zmianie brzmienia IV przykazania zadał w „Tygodniku” ks. Andrzej Draguła – na ile Kościół ma być kontrkulturowy, a na ile powinien dostosowywać się do zmieniającego się świata?
Do kompromisu w tej sprawie może doprowadzić próba odpowiedzi na jeszcze jedno pytanie. O ile dawniej niejedzenie mięsa stanowiło realne wyrzeczenie, bo było ono czymś wyjątkowym, o tyle dziś, w kulturze konsumpcyjnej, łatwo znaleźć inne źródła karmiące naszą pożądliwość. Brak mięsa w diecie przestał być ofiarą. Może więc Episkopat – by uniknąć kolejnych pretekstów do żartów – powinien zredefiniować pokutną dyscyplinę?
Ks. Draguła w tekście „Ona tańczy dla mnie w piątek” przypominał, że „czynami pokutnymi są: modlitwa, jałmużna, czyli uczynki pobożności i miłości, umartwienie przez wierniejsze wykonywanie naszych obowiązków, wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych i post. Tylko te dwa ostatnie są ściśle »zadekretowane«, pozostałe zależą od osobistej wrażliwości i dojrzałości wiernego. Tym, co konieczne w katechezie dla dzieci i dorosłych, jest skupienie się na znaczeniu, sensie oraz celu pokuty i ascezy, a nie na obowiązywalności poszczególnych form pokuty”.
Udzielenie dyspensy przez biskupa diecezji z jednej strony Wisły i nieudzielenie przez biskupa ze strony drugiej, zdecydowanie nie rozjaśnia istoty pokuty w zlaicyzowanym świecie.