Jak wychować dyktatora

Czy istnieje uniwersalny algorytm, pozwalający zaprogramować czy przewidzieć narodziny potwora?

07.11.2016

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Dzieciństwo wodza” / Fot. Materiały Dystrybutora
Kadr z filmu „Dzieciństwo wodza” / Fot. Materiały Dystrybutora

Podobno nawet Hitler był kiedyś dzieckiem. O tym odkryciu pisała kiedyś w wierszu Wisława Szymborska: „A któż to jest ten dzidziuś w kaftaniku? Toż to Adolfek, syn państwa Hitlerów! Może wyrośnie na doktora praw? Albo będzie tenorem w operze wiedeńskiej?”.

Wzmocniona przez psychoanalizę odwieczna pokusa, by zanurzyć się w mroki dzieciństwa największych despotów w historii, wydaje się naturalną potrzebą. Pomaga nam, oniemiałym ze zgrozy, zracjonalizować fenomen zła absolutnego i jego uwodzicielskiej mocy. Aktor Brady Corbet, znany z takich filmów jak amerykańska wersja „Funny Games” Michaela Hanekego czy „Melancholia” Larsa von Triera, nie mając jeszcze trzydziestu lat, w swoim debiutanckim filmie spróbował rozpracować mechanizm produkujący totalitarnych przywódców.

„Dzieciństwo wodza”, film inspirowany luźno opowiadaniem Jeana-Paula Sartre’a pod tym samym tytułem z 1939 r. oraz powieścią „Mag” Johna Fowlesa, w kilku odsłonach pokazuje, jak synek pewnego dyplomaty, wyróżniający się tyleż krnąbrnym charakterem, co nadprzeciętną inteligencją, wykształca w sobie cechy bezwzględnego tyrana. Głębokiej alienacji sprzyja bez wątpienia już samo otoczenie małego Prescotta. Jest rok 1918. W zaniedbanej posiadłości pod Paryżem osiada wraz z rodziną doradca prezydenta Woodrowa Wilsona, negocjujący warunki pokojowe po I wojnie światowej. Podczas gdy w gabinetach wykuwa się kształt przyszłej Europy, gdzieś po korytarzach wielkiego domu poniewiera się mały chłopiec.

Pierwsza teza Corbeta brzmi zatem: zimny chów. W świecie transatlantyckich nomadów brakuje miejsca na domowe ciepło czy przywiązanie do ludzi. Zaniedbywany przez autorytarnego ojca, sztorcowany przez sfrustrowaną matkę, wychowywany w duchu surowej protestanckiej religijności, chłopiec może liczyć na odrobinę czułości jedynie ze strony poczciwej służącej.

To jednak nie wszystko. Scenarzyści systematycznie punktują kolejne traumatyczne doświadczenia, które mogły stworzyć warunki dla psychologicznych zaburzeń.

Oto chorobliwie ambitny chłopiec ze swoim kulejącym francuskim nie wypada najlepiej podczas prób do kościelnych jasełek, co owocuje pierwszym napadem agresji. Za chwilę młoda nauczycielka, w której chłopiec dostrzega obiekt seksualny, a zarazem cieplejsze wcielenie matki (podobieństwo grających je aktorek, Bérénice Bejo i Stacy Martin, nie może być przypadkowe), odrzuci jego awanse, odkrywając przy okazji brudne reguły rządzące światem dorosłych. Na domiar złego śliczny, długowłosy Prescott co i raz brany jest przez nieznajomych za dziewczynkę, a Boże Narodzenie w obcym miejscu upłynie mu w cieniu burzliwych obrad Traktatu Wersalskiego.

Ostatni akt filmu wskazuje na jeszcze jedną okoliczność, która mogła przyczynić się do stworzenia potwora. Domyślamy się wówczas, dlaczego w rolę Charlesa, amerykańskiego dziennikarza i przyjaciela rodziny, oraz dorosłego już dyktatora wciela się ten sam aktor, czyli Robert Pattinson. „Dzieciństwu wodza” bliżej jednak do uniwersalnej alegorii niż do wiarygodnego profilu psychologicznego. Nagrodzony w Wenecji debiutant czuje chyba duchowe powinowactwo ze swym małym bohaterem, bo film Corbeta nosi wiele znamion niepohamowanego prymusostwa. Widać to choćby w niezwykle wyrafinowanej koncepcji wizualnej. Zdjęcia, rzeźbione naturalnym oświetleniem na modłę chiaroscuro, odsłaniają całą niegościnność pałacowych wnętrz.

Przywoływana w futurospekcjach architektura totalitarnego państwa przytłacza monumentalnym ciężarem. Tym jednak, co nadaje filmowi wyjątkowego nerwu i świadczy o prawdziwej realizacyjnej brawurze, jest ekspresyjna ścieżka dźwiękowa autorstwa Scotta Walkera, na której usłyszeć można złowrogie pomruki historii. W genialnej, złożonej z archiwaliów uwerturze do filmu to właśnie muzyka napędza mknący parowóz dziejów, który pomimo niedawnej lekcji za chwilę znów się wykolei.

„Nauczyciel historii rozluźnia kołnierzyk i ziewa nad zeszytami” – kończyła autorka wiersz „Pierwsza fotografia Hitlera”. Widz Corbeta może i czasem coś sobie poluzuje, może nawet i ziewnie, bo poza wspomnianą uwerturą film ma tempo raczej nieśpieszne. Reżyser zadbał jednak o to, by oglądając fabułę o pełzającym złu i o bardzo starym, samotnym dziecku, ten sam widz nie poczuł się zbyt komfortowo. I żeby nazbyt pochopnie nie odłożył „Dzieciństwa wodza” na półkę z twórczością odnoszącą się do czasów dawno minionych. ©

„DZIECIŃSTWO WODZA” (The Childhood of a Leader) – reż. Brady Corbet. Prod. Wielka Brytania / Francja / Węgry 2015. Dystryb. Against Gravity. W kinach od 11 listopada.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2016