Jak stracić twarz

Eksperci ujawniają, że Facebook od kilku lat ma patent na to, żeby bez informowania użytkownika włączać przedni aparat telefonu, robić zdjęcie twarzy i rozpoznawać emocje. Po co?

03.09.2019

Czyta się kilka minut

Żeby sprawdzać, jak użytkownicy odbierają treści na Facebooku. Patent jest, zgoda jest, tylko eksperci jeszcze nie wiedzą, czy Facebook już to robi. Hmm, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że robi. Bo może. Posiadanie pełnego pakietu ludzkich emocji jest wizją, której trudno się oprzeć. Co za patent. Facebook celuje nam w twarz, zasysa informacje, które następnie sprzedaje. Komu? Byle komu, byle zapłacił.

Patentów bez liku, zresztą. Walka z terrorem na całego, Echelon, Prism, Pegasus... a właśnie: nasze prawe i sprawiedliwe służby specjalne nabyły Pegasusa. Co Pegasus może nam zrobić? Wszystko. System umożliwia nieograniczony dostęp do głośnika, mikrofonu, kamery i wszystkich treści naszego smartfona. CBA rezolutnie odmawia komentarza, podczas gdy dobrzy ludzie z Kanady wykryli ślady używania Pegasusa w Polsce, przez Polaków, przez służby służące Polakom, oczywiście. Czy Pegasus jest legalny? Jest totalnie nielegalny, naturalnie. CBA zakupiło Pegasusa za pieniądze Ministerstwa Sprawiedliwości (co mnie osobiście bardzo uspokaja) z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym. I niech mi ktoś powie, że Zbigniew Ziobro nie ma poczucia humoru... „Polacy mogą się czuć bezpieczni, co nie zwalnia nas, rządzących, z obowiązku, żeby to bezpieczeństwo cały czas monitorować” – zdanie wypowiedziane przez Panią Beatę pozostaje w mocy, kołysze Polaków do snu, bo mogą spać spokojnie. Wiemy, że nasze służby zrobią jak najlepszy użytek z informacji, które tak skrzętnie gromadzą, a zresztą przecież nie mamy nic do ukrycia, niech się wstydzi ten, co widzi. Oczywistą oczywistością jest, że Pegasus przeznaczony jest do walki z terrorem, a jego wykorzystanie będzie krystalicznie transparentne.

CBA co prawda nie ma nic wspólnego z walką z terroryzmem i generalnie świetnie, wręcz nieskazitelnie działa, zwłaszcza na Podkarpaciu, ale i tak nikt mnie nie przekona, że coś tu z Pegasusem śmierdzi. Po prostu włodarze robią, co mogą, nie rzucajmy kłód pod nogi dobrym pasterzom.

Chyba że jednak możliwie szybko nadejdzie katastrofa klimatyczna, przerwy w dostawie prądu staną się normą, nie będzie jak korzystać z facebooków i smartfonów, internety staną się rarytasem, więc będziemy siedzieć pod gruszą i czytać papierowe książki, dajmy na to, Johna Le Carré. Stracimy zasięg, ale odzyskamy twarze. Naonczas powrócą stare dobre czasy szpiegów z krainy deszczowców, będzie można zgubić ogon i generalnie dobrze się bawić unplugged. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 36/2019