Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Świat już nie będzie ten sam. Marc Friedland, autor projektu, co roku rozpaczliwie przecierał oczy ze zdumienia, dostrzegając to, co uchodziło uwagi miliardów telewidzów planety Ziemia, a mianowicie kopertę. Mianowicie zwyczajność koperty. Koperty mianowicie miałkość. Tak, teraz już można oskarowo ujawnić, że przez siedemdziesiąt lat nagrody wręczano niejako na podstawie zwyczajnej białej koperty z papierniczego.
Generalnie, wbrew pozorom niełatwo jest wręczyć, bowiem nawet coś, co nie jest kopertą, trudno otworzyć. Z moich skromnych doświadczeń z dystrybucją nagród na wizji pamiętam traumę rozrywania banderoli Paszportów Polityki - banderola owa wydawała się zrobiona z kevlaru. Co gorsza, gdy wreszcie tytanicznym wysiłkiem udało się ją rozerwać, w niewyjaśniony, a absolutnie wredny sposób majestatycznie opadała na podłogę. Co robić? Odczytanie uzasadnienia werdyktu w pozycji kucznej albo strata kilku sekund bezcennego czasu antenowego - przed taką alternatywą przyszło mi stanąć (kucnąć). W efekcie bezwiednie wybrałem rozwiązanie trzecie: nie podniosłem i nie uzasadniłem.
No, ale teraz to nawet i Oscara nie zawahałbym się wręczyć, tak śliczna jest nowa koperta. Nieprawdopodobnie hollywoodzka. Złota, rzecz jasna. A pośrodku specjalna, unikalna, oscarowa czerwona pieczęć, coby ją można było dramatycznie (przeważnie tragicznie wręcz) rozerwać. W środku jakże zaskakujący napis: "Oscara otrzymuje...". Wszystko tak "na bogato". Jak skromnie wyraził się twórca, wykreowany przez niego przedmiot jest historyczny i "ikoniczny". Hmmm, niekoniecznie. Ja powiedziałbym po prostu, że bardzo, ale to bardzo się błyszczy.