Idź, idź

„Wyjdź ze swego kraju” – takie słowa usłyszał siedemdziesięciopięcioletni Abram i wraz z piękną żoną Saraj i bratankiem Lotem wyruszyli do ziemi obiecanej.

27.01.2014

Czyta się kilka minut

W oryginale te słowa brzmią „lech lecha”, co było bardzo ciekawie tłumaczone. Rambam rozumiał te słowa dosłownie i oznaczały jego zdaniem tyle co: „idź”. Inaczej czytał je wielki Raszi i w komentarzu tłumaczył je na: „idź dla swego dobra”.

Niemiecki rabin Szimszon Rafael Hirsz rozumiał je jako wyzwanie do oddzielenia, izolacji, zerwania z poprzednim życiem. W mistycznej księdze Zohar te słowa są czytane w sposób następujący: „idź dla swego dobra, odejdź i oczyść swoją duszę i podnieś ją na wyższy poziom... nie powinieneś być tutaj, pomiędzy tymi grzesznikami”. Jeszcze inny mistrz kabały w tej samej księdze uważał, że te słowa oznaczają: „Idź, by poznać siebie samego”. (To sformułowanie brzmi znajomo. Podobne słowa znajdujemy w greckiej wyroczni). Bóg powiadał: „sięgnij do źródeł swej duszy, udoskonalaj się, wykrocz poza to, co ziemskie”.

Mistycy żydowscy nauczali, że człowiek sprawiedliwy ma trzy dusze: jedną czysto ziemską, drugą, która jest pośrednikiem między sferą ziemską a boską, oraz trzecią – neszama, która sięga wyższych światów i prawd religii. Ta jest duszą najdoskonalszą. Wezwanie Abrama było wezwaniem tyleż do wędrówki po Kanaanie, co wędrówki duchowej. Opuszczając Babilonię, mógł uzyskać oświecenie. W ziemi ojców był uwięziony w tym, co błędne, grzeszne. Powiada się też, że tam, w krainach Ur czy Haran, Bóg nie mógł przemówić. Mógł to dopiero uczynić w ziemi obiecanej. W Torze czytamy, że ukazał się dopiero w terebincie (w lesie dębowym) krainy More. Tam też powstał pierwszy ołtarz poświęcony Bogu jedynemu.

Ale czym zasłużył sobie Abram na takie wyróżnienie? Dlaczego to on został wezwany i posłuchał głosu? Jedni powiadają, że był potomkiem Szema i to dawało mu siłę duchową. Najczęściej jednak pisano, że nim dotarł do swej ziemi, był już gotowy do przyjęcia zobowiązania.

W często cytowanym midraszu powiada się, że jego ojciec był handlarzem bożków. Kiedyś przyszła kobieta złożyć ofiarę bożkom. Przyniosła miskę mąki. Abram postawił ją na środku sklepu i roztrzaskał posążki kijem. Przyszedł ojciec i załamał ręce nad tym, co się stało. Abram mu odpowiedział: postawiłem miskę na środku, żeby bogowie podchodzili i brali sobie jadło. Ale tak się posprzeczali, że wynikła z tego straszna bójka i zostały tylko skorupy. Terach się wściekł i rzekł: To niemożliwe. Łżesz. Przecież ci bożkowie nie mają tyle siły, by zrobić cokolwiek. Na to odrzekł mu syn: „Jak to nie mają? Jeśli nie potrafią niczego zrobić, to jakie z nich bogi?”. Za karę Nimrod wrzucił go do rozpalonego pieca, ale Abram ocalał.

Powiada się też, że Boga odkrył na drodze rozumowej. Skoro żaden z bogów nie był dość mocny, żadne z ciał niebieskich, którym oddawano cześć, największe, to w takim razie musi istnieć Ktoś, kto kieruje wszystkim i nas prowadzi. Abram, jak wynika z tych opowieści, był gotów do drogi, nim usłyszał wezwanie.

Ale inni nauczają, że droga dojrzewania duchowego, droga wiary zaczęła się w ziemi obiecanej i wiodła go przez dziesięć prób czy sprawdzianów. Każdy z nich pogłębiał jego duszę i każdy utwierdzał w nim oddanie Wiekuistemu. Tych dziesięć prób zaczęło się wezwaniem i obietnicą, że z jego nasienia powstanie wielki naród, a ziemia ta zostanie dana jego potomkom. Tymczasem przybył do ziemi zamieszkałej, w której czuł się tylko przechodniem. Potem przeszedł czasy głodu, wyruszył do Egiptu, pokłócił się z bratankiem i na koniec został wezwany do złożenia w ofierze swego jedynego syna Izaaka. Większość tych prób dotyczyła rodziny i dzieci, a więc przekazania dziedzictwa. Obietnica Boga, że z niego zrodzi się wielki naród, wydawała się po wielekroć absurdalna. Jak może przekazać swe dziedzictwo, mając niepłodną żonę? Czy dziedzicem może być Iszmael zrodzony z niewolnicy Hagar? Jak może powstać wielki naród, gdy jedyny syn zostaje skazany na śmierć? Te pytania powracają przez kolejne próby, którym poddawany był Abraham. Powraca jeszcze jeden, arcyważny wątek: zaufania, podporządkowania, lojalności Bogu. On ma uwierzyć, ma być posłuszny. Od niego oczekuje Bóg całkowitego wyrzeczenia. To chyba samo nazwać można dojrzewaniem i oczyszczeniem duszy. Miał rację pewien mistrz znany z księgi Zohar – „idź” oznacza: wyrusz na poszukiwanie swej duszy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2014