Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wydarzenie jest naprawdę bardzo ważne, i to nie jedynie z racji samego meritum tematycznego. I nie tylko dlatego, że pierwszy raz od dawna pojawia się wspólna inicjatywa tak wielu katolickich tytułów. Ale nadto nasuwa to wiele pytań, i nie jest wcale jasne nie tylko, czy padną na nie odpowiedzi, ale nawet - czy zostaną wyrażone.
Broszura wydana przez siedem katolickich mediów nie zawiera żadnej wspólnie wypracowanej wypowiedzi grona dziennikarzy katolickich. Jest antologią różnych tekstów publicystycznych, w których zabiera głos paru hierarchów, paru duchownych, paru świeckich. Redaktor naczelny "Tygodnika" pisze w komentarzu, że chodziło o przedstawienie nauki Kościoła. Ale to przecież działo się od dawna na wszystkich łamach, a i te wypowiedzi czy analizy mogły po prostu ukazać się teraz w różnych tytułach. Więc pytanie o cel inicjatywy staje się oczywiste. Tym bardziej że broszura ukazuje się nie tylko jako temat, ale jako odniesienie do leżących w Sejmie kilku projektów ustawy regulującej sprawę zapłodnienia pozaustrojowego. Ksiądz Adam odrzuca jako niesprawiedliwe sugerowanie, iż katolickie pisma mają zamiar wpływać na kampanię ustawodawczą. Ależ oceny wystawione w broszurze przez jednego z katolickich autorów pod kątem zgodności lub niezgodności projektu z nauką Kościoła są absolutnie jednoznaczne: metoda in vitro jest moralnie zła. Zła jako taka. Dlatego pada stwierdzenie: tylko całkowity zakaz stosowania tej metody (w projekcie przewidującym kary więzienia dla lekarzy) należy uważać za zgodny z nauką Kościoła. Mogłoby z tego stwierdzenia nic nie wynikać?
Wspólne wydanie broszury musi być rozumiane jako aprobata dla wszystkich w niej tekstów i stwierdzeń. Dlatego pytanie o założony cel jej wydania i o dalszy ciąg tej inicjatywy nie są żadną niesprawiedliwością, ba, są oczywiste. Już zresztą padły i padać winny. A od dania przekonujących odpowiedzi zależy bardzo wiele dla bardzo wielu.