Gyorgy Ligeti Etudes (Books I & II) Idil Biret - fortepian Naxos, 2003

15.06.2003

Czyta się kilka minut

Pisze Bogusław Schaeffer, że Ligeti jest kompozytorem nudnym i niestety - ta płyta jego sąd potwierdza. Dwie księgi etiud powstały na gruncie fascynacji twórczością Conlona Nancarrowa, kompozytora amerykańskiego, piszącego głównie na pianolę, instrument mechaniczny, pozwalający na wydobywanie efektu ,,ponadludzkiej” wirtuozerii. Etiudy Nancarrowa mają charakter polimetryczny, ten sam charakter mają też etiudy Ligetiego, tyle tylko że są napisane dla żywych pianistów, efekty nie są tu więc aż tak wstrząsające, dochodzi natomiast element czysto ludzki, interpretacja. Ponadto Ligeti jest Węgrem, estetykę boogie-woogie zastępują tu zatem motywy, by tak rzec, cygańskie.

Idil Biret realizuje ten cykl z wielką pieczołowitością, ale bez pasji. Z pasją grała je Heather O'Donnell, niedawna zwycięzczyni Konkursu im. Pendereckiego, niestety oficjalna strona internetowa Konkursu nie odnotowuje jej nazwiska ani repertuaru, wobec czego trudno się dziwić, że producent powierzył nagranie całości nie jej, tylko sprawdzonej w bojach z Boulezem Turczynce. Biret stawia czoło trudnościom, choć sama przy-znaje, że w dwóch etiudach musiała nieco zwolnić zadane przez kompozytora tempo. Jej grę cechuje brak energii, typowy również dla jej mistrzów, Wilhelma Kempffa i Alfreda Cortot. Należy żałować, że Ligeti nie napisał etiud na klawesyn, wtedy bowiem wykonałaby je Elżbieta Chojnacka i ta recenzja byłaby mniej kwaśna.

Istnieje jednak sposób na tę płytę: nie słuchać jej w całości. Wzięta z osobna, każda z etiud czymś tam potrafi zauroczyć. W jednej pobrzmiewa jakby indonezyjski game-lan, w innej szeleści warszawskie listowie (kompozytorzy zagraniczni bywają w Warszawie tylko jesienią), aż dwie usiłują oddać strukturę „Nieskończonej kolumny” Branęusiego. Słucham ich zatem pojedynczo i wtedy dziwię się, że w stadzie nadawały się tylko do tego, żeby ich użyć jako owiec, przy trudnościach z zaśnięciem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2003