Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To nie był odosobniony komentarz jakiegoś pryncypialnego radykała. Określenie "wszyscy szemrali" jest jednoznaczne. Tłumy zgromadziły się w Jerychu, by zobaczyć Jezusa. Ich wizja świata była jednak nadzwyczaj prosta; powinno się docenić im podobne osoby, unikając wszelkich kontaktów z grzesznikami pokroju Zacheusza. Jezus narusza prostotę tego podziału i w dodatku zobowiązuje grzesznika do szybkiego działania, jak gdyby obawiał się, że coś może zostać popsute przez rzeszę dzielącą przekonanie o własnej bezgrzeszności.
W prostym podziale świata przyjętym przez zgorszonych z Jerycha nie można było zakwestionować przynajmniej kryterium klasyfikacji. Zwierzchnik celników był bowiem automatycznie uważany w ówczesnej opinii za publicznego grzesznika. Kryteria te są mniej oczywiste w wielu współczesnych komentarzach ociekających zgorszeniem. Ktoś z niestrudzonych komentatorów polskiej prasy informuje mnie w swych listach, przynajmniej od roku, o niestosownych artykułach, jakie były drukowane ostatnio w "Gazecie Wyborczej". Czytając jego opinie o tym, jakie gazety winny stanowić najbardziej stosowne źródło informacji dla biskupów, umacniam się w przekonaniu, że zgorszeni z Jerycha potrafili jednak zachować względny umiar i poczucie taktu. Ich współcześni kontynuatorzy wprowadziliby natomiast getto dla świątobliwych, którzy dla Zacheusza mają wyłącznie słowa potępień. Sykomory zaś profilaktycznie by wycięto, aby uniknąć zacierania granic między grzesznikami a bezgrzesznymi. Opiniotwórcze środowiska byłyby wtedy bardzo zadowolone i nikt by nawet nie zaszemrał.