Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Myślę o tej biednej dziewczynie, wysadzonej w powietrze przez bombę pod siedzeniem samochodu w Moskwie. Niewinni płacą za wojnę, niewinni! Pomyślmy o tym i powiedzmy to sobie: wojna jest szaleństwem” – powiedział papież Franciszek na zakończenie audiencji generalnej we środę 24 sierpnia.
To zdumiewające słowa. Nie dlatego, że papież ubolewa nad tragiczną śmiercią Darii Duginy (bo to o nią bez wątpienia tu chodzi). Zabójstwo każdego człowieka, bez względu na jego pochodzenie i wyznawane poglądy, godna jest potępienia.
Do tego, że Franciszek – radykalny, ewangeliczny pacyfista – jest przeciwny każdej wojnie, zdążyliśmy się przyzwyczaić. Mówił o tym wielokrotnie – ostatnio w encyklice „Fratelli tutti” (2020) – a po rosyjskiej inwazji z trudem, niechętnie i po dłuższym czasie przyznał, że wojna obronna może być usprawiedliwiona, choć nie ukrywał, że i ona jest przyczyną niepotrzebnych śmierci oraz niechybnie prowadzi do eskalacji i nadużyć.
CZYTAJ TAKŻE
ŚMIERĆ DARII DUGINEJ: KOMU SŁUŻYŁBY ZAMACH NA IDEOLOGA RUSSKIEGO MIRA? Ukrainie przyniósłby tylko straty wizerunkowe. Jakie może mieć skutki w samej Rosji? I czy Dugin naprawdę jest dziś „ideologiem Kremla”? ARTYKUŁ ANNY ŁABUSZEWSKIEJ >>>
Przyzwyczailiśmy się również do tego, że życie ludzkie jest dla niego największą wartością – z pewnością większą niż przynależność narodowa czy państwowa. To też da się uzasadnić chrześcijańskim braterstwem i uniwersalizmem, wedle którego „nie ma już Żyda ani Greka” (por. Gal 3:28).
Trudno jednak przejść do porządku nad umieszczaniem śmierci Duginy w kontekście niewinnych ofiar rosyjskiej napaści na Ukrainę. Słowa o „biednej dziewczynie” były częścią dłuższej wypowiedzi Franciszka o dzieciach – niewinnych ofiarach tej i każdej wojny. Przytoczmy je: „Myślę o dzieciach, wielu zabitych, wielu pozbawionych domów, wielu rannych, wielu dzieciach ukraińskich i rosyjskich, które zostały sierotami […] Myślę o tym ogromnym okrucieństwie, o tak wielu niewinnych, którzy płacą za szaleństwo wszystkich stron, ponieważ wojna jest szaleństwem”.
Papież uległ częstej w ostatnich dniach emocjonalnej manipulacji (bo trudno uwierzyć, że sam świadomie ją tworzy), jakoby ofiarą zamachu na podmoskiewskiej ulicy nie była 29-letnia kobieta, znana ze swej propagandowej i prowojennej działalności, a jedynie „dziecko Aleksandra Dugina”, ideologa imperialnej polityki Rosji (nawet jeśli celem zamachowców miał być jej ojciec).
Trudno też zrozumieć, dlaczego tak szybko Franciszek przyjął wersję wydarzeń propagowaną przez Kreml, że śmierć Duginy jest jednym z epizodów wojny z Ukrainą, a nie wewnętrznych rozgrywek czy porachunków w samej Rosji. Na ukraiński zamach terrorystyczny nie ma (jak dotąd) żadnych dowodów, bo trudno za takie uznać „wyniki” błyskawicznego i spektakularnego dochodzenia rosyjskich służb. Nazywanie Duginy „ofiarą wojny” jest co najmniej przedwczesne.
Trudno też nie dostrzec sprzeczności w samej wypowiedzi Franciszka, który już w kolejnym zdaniu odpowiedzialnością za śmierć tysięcy niewinnych osób obarcza tych, którzy w jakikolwiek sposób „zarabiają na wojnie”. Podżeganie do wojny, uzasadnianie jej wszechruską i euroazjatycką ideologią, czerpanie z niej politycznych i ekonomicznych korzyści z pewnością mieści się w tej kategorii. Daria Dugina, podobnie jak jej ojciec, są więc za rosyjską agresję współodpowiedzialni. Zamordowana kobieta nie jest więc niewinną ofiarą. Zgodnie z tym, co powiedział sam papież, należałoby ją uznać za wojenną przestępczynię.
Nie po chrześcijańsku jest cieszyć się ze śmierci drugiego człowieka, choćby i wroga. Ale równie wątpliwe moralnie jest uznanie przestępcy za godną współczucia ofiarę. To nie tylko fałszowanie rzeczywistości. To obraza dla prawdziwych, niewinnych ofiar wojny.