Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wasze łzy są moimi łzami, wasze cierpienie moim cierpieniem” – mówił papież, gdy ofiary wojny składały u jego stóp narzędzia tortur, deklarując przebaczenie swoim oprawcom. To było najważniejsze spotkanie podczas pielgrzymki do Konga i Sudanu Południowego. Franciszek wierzy w wielkie, symboliczne gesty. Czy zmienią świat? Przynajmniej, choćby przez chwilę, skupią uwagę na kryzysie humanitarnym, o którym nikt słuchać nie chce.
Wielki gest sprzed trzech lat – ucałowanie stóp skłóconych przywódców Sudanu Południowego – zmienił niewiele. Dlatego teraz Franciszek nie prosił ich o pojednanie, ale strofował za niedotrzymanie słowa. „W imieniu Boga, do którego modliliśmy się razem w Rzymie, pora powiedzieć »dość« – przelanej krwi, konfliktów, przemocy, niszczenia i wzajemnych oskarżeń. Przyszłe pokolenia zachowają lub wymażą z pamięci wasze imiona”.
pamięci zostaną obrazy. Rozśpiewane i roztańczone tłumy, dla których wiara jest źródłem radości i siły. Ludzi młodych (blisko 60 proc. mieszkańców obu krajów nie skończyło 18. roku życia), którym wizyta papieża dała nadzieję. Warto to wszystko przywołać w dyskusji o kryzysie Kościoła i papiestwa. „Nie mamy być Kościołem doskonale zorganizowanym – mówił Franciszek do biskupów – ale takim, który staje pośród ludzi i dla nich brudzi sobie ręce”. ©℗