Fotografia jako malarstwo

Pierwsze wrażenie: to wystawa jednej pracy. Ścianę wypełnia wielka dynamiczna kompozycja, zwracająca uwagę radosną, naturalną, nasyconą kolorystyką - arcymalarska.

18.02.2008

Czyta się kilka minut

Pierwsze wrażenie: to wystawa jednej pracy. Ścianę wypełnia wielka dynamiczna kompozycja, zwracająca uwagę radosną, naturalną, nasyconą kolorystyką - arcymalarska. Jej rozmach przywodzi na myśl prace Tarasewicza, ruchliwość zaś - Ciecierskiego. Wydaje się, że to abstrakcja rozlewająca się barwą poza ramy.

Po chwili dostrzegamy, że kompozycja składa się z kilkunastu kwater - rodzi się skojarzenie z modernistycznymi witrażami, a zaraz potem ze składem starych perskich dywanów. Zauważamy ornament: podobieństwo wzorów, rytmy pionów i poziomów, symetrie.

Wreszcie spojrzenie trzecie: z pozornej abstrakcji wyłuskujące przedmioty. Tematem cyklu Andrzeja Kramarza są "Rzeczy", fotografowane na straganach kolekcjonerów i handlarzy podczas niedzielnego targu staroci przy Hali Targowej - w jednym z "najprawdziwszych" miejsc Krakowa.

W tym momencie na wartości czysto plastyczne nakłada się swoiste studium socjologiczne. Albowiem stoiska tylko pozornie są takie same. Niektóre zwracają uwagę surrealistycznym chaosem, który zachwyciłby Bu?uela: ułamany profil Hitlera z dykty ułożony na srebrnej tacy sąsiaduje z grawerowanym ryngrafem, na którym widnieje Matka Boska, z rogami jelonka i lornetką. Ileż niesamowitych historii można by wysnuć z tego zbioru!

Inne stoiskowe kompozycje onieśmielają konsekwencją i uporządkowaniem. Oto kilim w kolorowe paski, a na nim, w równych pionowych pasach, gipsowe miniatury renesansowych "główek wawelskich", oficerskie patki i zapalniczki. Ciekawe, jak wygląda właściciel tej kolekcji? Czy używa rozkazującego tonu, a plamka błota na spodniach nie pozwala o sobie zapomnieć?

Każda "kwatera" cyklu uruchamia wyobraźnię. Aż chciałoby się, żeby do świetnego projektu fotograficznego włączył się dobry pisarz. Może to następny krok? A wszystko to sfotografowane perfekcyjnie: płaszczyznowo, w rozproszonym świetle, z bliska, intymnie.

W tym ostatnim aspekcie "Rzeczy" zdają się korespondować z innym cyklem, który Andrzej Kramarz zrealizował z Weroniką Łodzińską: udało im się wejść do wypełnionych rzeczami "mieszkań" ludzi pozornie bezdomnych - tych, którzy potrafili zbudować dom na tapczanie noclegowni, albo tych, którzy zadomowili się w TIR-ach, jakimi przemierzają kontynent. Ostatnio dwójka artystów wróciła z Indii, gdzie fotografowała "domostwa" ludzi, którzy w Varanesi przygotowują się duchowo do włas­nej śmierci.

Krytyka uważa Kramarza za jednego z najlepszych polskich dokumentalistów. My cieszymy się, że jego fotografie od lat ukazywały się w "Tygodniku Powszechnym".

Andrzej Kramarz "Rzeczy", Kraków, Galeria ZPAF i S-ka, wystawa czynna do 3 lutego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, historyk i krytyk sztuki. Autorka książki „Sztetl. Śladami żydowskich miasteczek” (2005).

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2008