Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W poemacie „An Ordinary Evening in New Haven” (Zwykły wieczór w New Haven) z 1950 r. Wallace Stevens, amerykański poeta i prawnik, pisze, że jednym z naszych największych marzeń jest dotarcie do samej rzeczywistości, do świata, którego nie będzie nam przesłaniać żadne słowo. To ostatnie jest bowiem źródłem potencjalnych deformacji, stanowi zasłonę, z którą się nieustannie szamoczemy. Chcemy dotrzeć – przekonuje Stevens – do hotelu, a nie do hymnów, które spadają na rzeczywistość wraz z wiatrem, oblepiając ją jak jesienne liście.
Hotel i hymny – pomiędzy nimi porusza się człowiek. Świat jest zmienny, a my jesteśmy podróżnikami, którzy jedynie od czasu do czasu zatrzymują się w jakimś miejscu na krótki postój. Łatwo takie zdarzenie zignorować, jednak powinniśmy je docenić, gdyż właśnie w takich chwilach rzeczywistość może odsłonić przed nami swoje prawdziwe oblicze. Hymny to figura naszych domysłów na temat świata, naszych opowieści, całej tej gadaniny, za pomocą której komunikujemy się z innymi. Słowo powinno uchwycić rzecz, ale jedynie ślizga się po jej powierzchni i dla niepoznaki zmienia się w pochwalną pieśń. Tworzymy hymny, by zagłuszyć niepokój, którego źródłem jest nieprzystawalność języka i świata.
Stevens doskonale wie, że marzenie o rzeczy odartej ze słów jest niemożliwe. Języka od rzeczywistości nie da się oddzielić. Najważniejsze jest jednak to, że poszczególne hymny nie są dla wszystkich. Pieśń łączy, ale też wyklucza. Kogoś do mnie i do mojej wspólnoty przyciąga, ale innych z tej wspólnoty przegania. Dlatego nie powinniśmy mówić o jednej rzeczywistości, lecz o rzeczywistościach – o różnych światach, najprzeróżniejszych hotelach, przyobleczonych w słowa strzegące ich granic. Jak te granice wpływają na nasze życie? Kiedy nas chronią, kiedy zaś ograniczają? Dlaczego raz potrafimy je sforsować, innym razem natomiast musimy uznać ich nienaruszalność? O tym m.in. będziemy rozmawiać w październiku z gośćmi zaproszonymi na Festiwal Conrada. Przybywajcie! ©℗