Fałszywe, karykaturalne, nieprawdziwe

13.04.2003

Czyta się kilka minut

Bardzo rozczarował mnie artykuł wstępny „Czas negocjacji minął” pióra redaktora naczelnego „Tygodnika” - ks. Adama Bonieckiego („TP” nr 13/2003). Nie mogę się stanowczo zgodzić z dwoma stwierdzeniami Autora, wyrażonymi pod koniec artykułu. Cytuję: „Potępiając wojnę, Kościół jest realistą i uznaje możliwość zaistnienia sytuacji, w których użycie siły będzie konieczne. Odpowiedzialność za rozeznanie, że taka sytuacja zaistniała, oraz podjęcie decyzji pozostawia przywódcom państw i społeczności międzynarodowej”.

Nie znalazłem nigdzie, ani w Katechizmie Katolickim, ani w nauczaniu papieży, ani w tekstach choćby jednego teologa katolickiego stwierdzenia, że „odpowiedzialność za rozeznanie”, że zaistniała sytuacja, w której użycie siły jest konieczne, Kościół „pozostawia przywódcom państw i społeczności międzynarodowej”. Nie potrzebuję dodawać, że w tej sytuacji Kościół ograniczyłby się tylko do głoszenia pryncypiów, najwyższych zasad moralnych, a ich uszczegółowienie i aplikację zostawiałby innym. Odbierałoby to Kościołowi możliwość wypowiadania się na temat moralności w konkretnych sytuacjach.

Stwierdzenie drugie, to ocena postawy Ojca Świętego wobec tej wojny, zilustrowana na przykładzie jego wystąpienia w niedzielę 23 marca na Anioł Pański. Cytuję: „W minioną niedzielę - pierwszą po rozpoczęciu militarnej akcji w Iraku - Jan Paweł II nie nawoływał do jej zawieszenia, nie usprawiedliwiał jej ani nie potępiał. Mówił o ofiarach wojny, zapewnił, że jest blisko »tych wszystkich, którzy w ostatnich dniach i godzinach ucierpieli« i powierzył ich wspólnej modlitwie Kościoła”.

Autor nie cytuje pełnej wypowiedzi Ojca Świętego. Jan Paweł II powiedział m.in.: „Kiedy, jak w tych dniach w Iraku, wojna zagraża losom ludzkości, trzeba bezzwłocznie, głośno i zdecydowanie powtarzać, żetylko pokój prowadzi do budowy sprawiedliwego i solidarnego społeczeństwa” (tekst w tym samym numerze „TP”, str. 2). Wszystko w tej wypowiedzi Ojca Świętego jest zawarte: i potępienie wojny („zagraża losom ludzkości”), i wołanie o jej zaprzestanie („tylko pokój prowadzi do budowy sprawiedliwego i solidarnego społeczeństwa”). Jeśli się weźmie także rozliczne wcześniejsze wypowiedzi Ojca Świętego przeciwne konfliktowi irackiemu, choćby dramatyczny, tak bardzo osobisty apel przeciw wojnie wygłoszony na Anioł Pański w niedzielę 16 marca (którego „TP” nie zamieścił, dając tylko wzmiankę o nim w artykule poświęconym nuncjuszowi papieskiemu w Bagdadzie), to nikt na świecie, nawet zagorzały antypapista czy fundamentalista islamski, nie powie, że Ojciec Święty nie był i nie jest całym sobą przeciw TEJ WOJNIE. Ukazanie postawy Ojca Świętego, jak to chce Autor, jako kogoś patrzącego obojętnie na wojnę, ani jej nie usprawiedliwiającego, ani nie potępiającego, ani nie nawołującego do jej zawieszenia, jest fałszywe i karykaturalne. Gdybym nie wiedział, że te słowa napisał duchowny i napisał je bez złej intencji, myślałbym, że wyszły spod pióra osoby drwiącej z Ojca Świętego i chrześcijaństwa w ogóle.

Tę rzekomą postawę obojętności Ojca Świętego wobec wojny w Iraku, jak ją prezentuje Autor, można by zilustrować dobitniej na przykładzie: co powiedzielibyśmy o kimś, kto widzi, jak kogoś torturują (czy tonie prawda, że naród iracki poddawany jest obecnie torturom w dosłownym znaczeniu tego słowa?), a ten ktoś na to patrzy i nie interweniuje: ani nie nawołuje do zaprzestania tortur, ani nie usprawiedliwia, ani nie potępia tego męczenia? Co więcej, Autor pisze coś przerażającego, bo to tani i fałszywy frazes pseudoreligijny: Ojciec Święty, „zapewnił ofiary wojny, że jest blisko »tych wszystkich, którzy w ostatnich dniach i godzinach ucierpieli« i powierzył ich wspólnej modlitwie Kościoła”. Gdyby do tego miała ograniczać się rola Ojca Świętego i Kościoła, to chrześcijaństwo byłoby rzeczywiście opium dla ludu (w klasycznym, XIX-wiecznym znaczeniu tego słowa). Na szczęście tak nie jest. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2003